Sprzymierzeńcy i wrogowie, czyli czego nie widać

Czy ktoś oglądał albo zna sztukę Michaela Frayna ?Czego nie widać” ? Ja kilka lat temu kilka razy oglądałem mistrzowską wersję w reżyserii samego mistrza Juliusza Machulskiego. Jest to bardzo zabawna komedia traktująca o bardzo poważnych sprawach, jakimi są relacje międzyludzkie, prowadzące do komicznych zachowań w tym np. w pozyskiwaniu sprzymierzeńców i odkrywaniu, kto jest wrogiem. Jakże blisko stąd do rynku kapitałowego. Gdyby prześledzić wzajemne relacje kursów walut, cen akcji i stóp zwrotu, także jest sporo rzeczy, których nie widać na pierwszy rzut oka. Może zdarzyć się tak, iż kurs waluty – jej bieżący albo przewidywany poziom, potrafią być zarówno sprzymierzeńcem lub wrogiem inwestorów na rynkach akcji, szczególnie antagonizując ?inwestorów lokalnych” (np. Polaków) i ?foreigners-ów” (np. Amerykanów). 

Czytaj dalej >

Jak zwiększyć liczbę akcjonariuszy zagranicznych spółek

„Nie ma przeszkód prawnych, aby w placówkach handlowych w święta pracę wykonywali ich właściciele lub inne osoby pracujące na podstawie umów cywilnych. (…) Nowela dopuszcza możliwość pracy w placówkach handlowych przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na użyteczność społeczną lub codzienne potrzeby ludności?. (stanowisko Ministerstwa Pracy)

Czytaj dalej >

Owoce pewnego raportu, część 3.

Od niemal 10 lat nie inwestuję już w tradycyjne akcje. Głównie dlatego, że w przypadku GPW są one rynkiem tylko jednokierunkowym (zarabianie jedynie na wzrostach), nie dają możliwości permanetnego lewarowania a szybkość rynku jest zbyt mała jak na moje oczekiwania. To się zmieniło wraz z pojawieniem się akcji syntetycznych tzw. CFD (kontrakty na różnice kursowe) choć moim ulubionym instrumentem są mimo wszystko waluty. Mechanizm impetu dotyczy wszystkich rynków choć w kontekście akcji ma szczególne właściwości. Nawet tym, którzy nie przymierzają się do wykorzystania strategii, przybliżonej przez mnie w poprzednich częściach,  mimo wszystko proponuję rozważyć kilka poniższych wniosków, które nasunęły mi się po przeczytaniu wspomnianego raportu.

Czytaj dalej >

8 marca, czyli czego nie widać

8 marca to data dość szczególna dla uczestników naszego rynku. W 1994 roku tego dnia indeks WIG ? który do momentu wprowadzenia kontraktów na indeks WIG20 pełnił rolę najważniejszego indeksu GPW ? osiągnął wartość 20760.3, kończąc tym samą młodzieńczą hossę warszawskiego parkietu. Dwa lata później tego samego dnia, na poziomie 11941.8 pkt wystąpił lokalny szczyt, budząc strach przed powtórką z ?Dnia Kobiet?. Ktoś wyszukał, że w 1992 roku szczyt nastąpił w okolicach tej daty (z braku codziennych sesji można było uznać, że to właśnie TEN dzień).
Później, niemal co rok pojawiały się obawy, gdy zbliżała się ta sesja, było to jednak tylko złudzenie wynikające z tego, że owa data była charakterystyczna i łatwa do zapamiętania.

Czytaj dalej >

Bio – co?

Bioton wywołuje ostatnio u inwestorów raczej negatywne emocje: bio-kompleksy i bio-złość, a jeszcze silniej bio-bezradność. A czemu? Ano, dlatego, że Bioton kolejny raz rozczarował (łagodnie mówiąc) inwestorów, a może nie tyle sam Bioton, co Prezes Zarządu Biotonu – Pan Adam Wilczęga, po raz kolejny i chyba (obym się mylił) nie po raz ostatni. A gdzieś w pamięci nadal mamy ten, jakże inny Bioton, tuż po wejściu na giełdę, kiedy akcje silnie rosły, spółka zaskakiwała coraz lepszymi wynikami, akcje spółki były w posiadaniu niemal każdej polskiej rodziny, a gospodynie domowe, zamiast o chrupaniu kalorii ze schabowych i będących ich skutkiem celulicie, dyskutowały o chrupaniu zysków z akcji Biotonu i będących ich skutkiem pomysłach, na jakże przyjemne, extra wydatki.

Czytaj dalej >

Maklerzy alarmują:

Artykuły w gazetach są naszpikowane błędami.

Pozwoliłem sobie na parafrazę tytułu artykułu z Pulsu Biznesu, którego celem jest … no właśnie co było celem tego artykułu? Autor chciał przestrzec inwestorów i zachęcić ich do sprawdzenia giełdowych PIT-ów. Niestety postanowił przy okazji z nudnego tematu zrobić tzw. jedynkę czyli dodał trochę plotek, niesprawdzonych informacji i sugestywne tytuły.

Czytaj dalej >

Nasze "drogie" akcje mniej drogie, choć wciąż te same

Ostatni tydzień przyniósł wręcz wysyp aktualizacji wycen i rekomendacji dotyczących spółek giełdowych. O ile nagradzanie za dobre wyniki i perspektywy i karanie za złe wyniki i pogorszenie prognoz ma sens, o tyle ?karanie” za rekordowe zyski budzi mieszane odczucia, o co w danej rekomendacji lub wycenie chodzi i miesza w umysłach ?Bogu ducha winnych” inwestorów. Moją uwagę przykuł jeden reprezentant tej tendencji – Dom Development, tym bardziej, iż zmiana wyceny została dokonana w podobnym okresie przez kilka podmiotów.

Czytaj dalej >

Owoce pewnego raportu, część 2

Kontynuujmy poprzedni wpis, koncentrując się w głównej mierze na samej strategii momentum. Tego słowa zamiast impet używa się nawet w polskiej literaturze i tak też utkwiło mi to w pamięci. Nie chciałbym zawracać głowy profesorowi Bralczykowi ale też nie chcę być posądzany o niechlujstwo językowe więc wolę zaznaczyć i w razie czego odwołać się w przyszłości, że oba terminy pojawiają się zamiennie. Inne tłumaczenia są zresztą równie sugestywne w odniesieniu do tego mechanizmu: pęd, rozpęd, rozmach. Natomiast sama metoda ma sporo odcieni i pewnie nie raz do niej wrócę. Let’s get ready to rumble!

Czytaj dalej >

Co ma wspólnego PC Guard z Universalem

PC Guard jest spółką młodziutką na warszawskim parkiecie. Jednak od samego początku skupia na sobie uwagę rynku, w tym największych spekulantów, hazardzistów, jak również prokuratury .

Spektakularny wzrost kilka dni po debiucie (cena emisyjna 6 zł, max w dniu debiutu 12 zł, cztery dni po debiucie 435 zł), a później równie spektakularny spadek (ok. 20 zł) robił wrażenie. Wrażenie na tyle mocne, że zainteresowała się przypadkiem Komisja Nadzoru Finansowego. Do dziś jednak nic nie zostało wyjaśnione, zaś akcje spółki po spadku w okolice 20 zł, na tym poziomie utrzymywały się przez blisko rok. Jesienią 2006 zarząd spółki wpadł na pomysł ?rozgrzania? rynku swoich akcji i zaproponował przeprowadzenie splitu o wielkości 1:100. Czyli na własne życzenie spółka sprowadziła się do poziomu ?spółek śmieciowych? (tak wprost mówi się na amerykańskim rynku o tzw. spółkach groszowych, czyli tych które notowane są poniżej 1 $.

Czytaj dalej >