Jak inwestuje Trader Tom, część 9
W ostatniej części tego cyklu, poświęconemu analizie tradingu Toma Hougaarda, kilka moich spostrzeżeń i wskazówek.
W ostatniej części tego cyklu, poświęconemu analizie tradingu Toma Hougaarda, kilka moich spostrzeżeń i wskazówek.
Przeglądając grupy dyskusyjne w internecie dotyczące forexu co jakiś czas trafiam na ten sam problem, który można streścić w mniej więcej takiej formie:
Moja pozycja w indeksie X czy towarze Y jest zyskowna, ale przypadkiem zauważyłem, że mimo to mam straty na rachunku. O co chodzi?
Nie lubimy czytać i słuchać o stratach w inwestowaniu, co ma swoje uzasadnienie psychologiczne, ale tylko przez ich analizę jesteśmy w stanie znaleźć błędy i poszukać wniosków oraz usprawnień.
Nieco ponad dziesięć lat temu pojawił się słynny komunikat Komisji Nadzoru Finansowego „w sprawie wyników osiąganych przez inwestorów na rynku forex”. Pisałem o nim w tekście Aż 18 procent zarabia zwracając uwagę na niezbyt fortuną narrację, sprowadzającą się do tego, że „rynek forex jest zły, bo na nim inwestorzy tracą”.
Temat, co jakiś czas wracał i wracał. Nieustannie dominowało hasło, z którego wynikało, że to ten konkretny rynek – czyli pozagiełdowy rynek, na którym wykorzystywana jest dźwignia – ma jakieś cechy charakterystyczne sprawiające, że ponad 80 procent inwestorów traci na nim pieniądze. Są ponadto tak głupi i bezrozumni, że tego nie rozumieją, dlatego trzeba ich chronić.
Gdyby rynek był szkołą, zostałby zamknięty. Żadna szkoła i żadna uczelnia nie mogłyby działać, gdyby 90 procent uczniów i studentów nie zdawało egzaminów. Jesteśmy generalnie normalnymi ludźmi. Potrafimy dostosować się do społeczeństwa i dobrze w nim funkcjonować. Jeśli gracze giełdowi są normalnymi ludźmi – a zakładam, że są, co znaczy, że radzą sobie w życiu, są inteligentni, uprzejmi i potrafią ciężko pracować – to dlaczego 90 procent przegrywa? Tom Hougaard
Pracujemy nad książką Toma Hougaarda, o której w poprzednich wpisach wspominał Tomek Symonowicz, i mam wrażenie, że duński trader pisze niemal o tym samym, na co zwracałem uwagę od lat. Co więcej, wykorzystując bardzo podobne analogie oraz przykłady (jak choćby ten o maratonie). Pokazuje to, że nie jesteśmy specjalnie oryginalni, jeśli chodzi o rozumienie rynku, zwłaszcza gdy zrozumiemy, że w gruncie rzeczy za sukcesem stoją bardzo proste czy wręcz banalne zasady.
Właśnie spędzałem miło czas nad PITami, czyli rozliczeniem podatków za 2022 rok, gdy trafiłem w zestawieniach transakcji na pozycję, która mnie zmroziła.
Od 2016 roku odsetek klientów, którzy zyskują n a rynku forex i CFD zwiększył się o ponad 1/3!
Jeszcze sześć lat temu chętnych do działania na rynku było ledwie 38 tysięcy osób, w 2021 ta liczba wzrosła blisko trzykrotnie do blisko 112 tysięcy inwestorów. Wygląda na to, że apetyt na ryzyko wśród polskich inwestorów oraz ich umiejętności znacząco zwiększyły się w ciągu ostatnich lat.
Spore zainteresowanie wzbudziła publikowana tu przez mnie kilkanaście dni temu moja rozmowa z jednym z wieloletnich inwestorów na temat jego nieustannych prób poradzenia sobie na rynku i nie zawsze satysfakcjonujących wyników tych wysiłków.
Poniżej druga część małego kompendium wyjaśniającego powody ponoszenia przez inwestorów strat, przed wszystkim na rynku forex.
Możliwość wykorzystania lewara w tradingu to jedno, wyregulowanie go na swoje potrzeby to zupełnie inna kwestia.