Talk is cheap
To jest ten czas, kiedy z ulgą przypominam sobie, dlaczego wybrałem Analizę Techniczną jako podstawę swoich transakcji.
To jest ten czas, kiedy z ulgą przypominam sobie, dlaczego wybrałem Analizę Techniczną jako podstawę swoich transakcji.
W czasie kampanii wyborczej Donalda Trumpa w 2016 roku dziennikarka The Atlantic, Salena Zito, stworzyła formułę interpretacji wypowiedzi przyszłego prezydenta. Napisała, że dziennikarze traktują Trumpa literalnie, ale nie poważnie, a jego zwolennicy poważnie, ale nie literalnie.
Przyjęło się, że to właśnie sympatycy Trumpa poprawnie odczytują jego słowa, a ten filtr przejęli niezależni komentatorzy polityczni i ekonomiczni.
Od początku 2025 roku cena złota, wyrażona w dolarach, wzrosła o 29 %. W tym samym czasie indeks S&P 500 stracił 10 %. Zestawienie tych dwóch faktów wzbudza duże zainteresowanie i emocje wśród inwestorów.
Kilkukrotnie w przeszłości, przy okazji różnych wpisów dotyczących prognozowania pozwalałem sobie zacytować tekst notatki sporządzonej przez Lintona Wellesa, którą sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld przesłał do prezydenta G. Busha i wiceprezydenta D. Cheneya w kwietniu 2011. Notatka została sporządzona dwa lata wcześniej.
Bankierzy centralni nie mają lekkiego życia. Świadomość systemowej kolizji z krótkookresowymi potrzebami rządów powoduje, iż w większości cywilizowanych krajów ich pozycję chroni się niezależnością, czasami nawet na poziomie konstytucyjnym. W praktyce, próby usunięcia szefa banku centralnego powodują, iż inwestorzy robią się nerwowi i tracą zaufanie do gospodarki i aktywów danego kraju.
To kolejna silna korekta w USA, podczas której fundusze mocno wyprzedają akcje, a inwestorzy detaliczni je skupują. Tę jakże odmienną perspektywę oceny rynku wyjaśniałem w części pierwszej od strony detalicznych inwestorów. Tym razem spójrzmy oczami funduszy.
Prezydent USA Donald Trump celowo doprowadza do kryzysu na giełdzie i w gospodarce. Chce, by Rezerwa Federalna obniżyła stopy procentowe, co pozwoli rządowi taniej zrefinansować część długu, którego zapadalność przypada w 2025 r. Tak twierdzą niektórzy komentatorzy. Ostatnio ukazał się raport organizacji OECD, w którym ostrzega ona przed rosnącym zadłużeniem państw rozwiniętych, w szczególności USA, gdzie na odsetki przeznacza się blisko jedną piątą budżetu federalnego. A przedstawiciele Norweskiego Funduszu Ropy Naftowej szacują, że kryzys zadłużenia na świecie doprowadzi do przecen na giełdach o 48 proc.
Kilka dni odpoczynku od rynku i człowiek zaczyna robić dziwne rzeczy. W moim przypadku było to sprawdzenie w skrzynce mailowej, która zawiera różne newslettery od największych dostawców informacji rynkowych, banalnego słowa uncertainty. Okazało się – bez zaskoczenia – że to najpopularniejsze słowo w ostatnim czasie. Bloomberg, Financial Times, WSJ, właściwie każdy używa teraz słowa uncertainty razem z innym popularnym – recession.
Marcowe i kwietniowe spadki akcji i indeksów w USA z gwałtownymi zwrotami kierunków sprowokowały dość nieoczekiwane reakcje inwestorów indywidualnych, co stanowi dowód tego, jak mocno zmieniło się w obecnej dekadzie inwestowanie giełdowe.
Regularnie przypominam na blogu o kluczowej inwestycyjnej zasadzie: na rynku jest się po to, by zarabiać, a nie po to, by mieć rację. Co oznacza ta reguła?