Brak dostępu

Zimą 1894 roku bary z darmowym obiadem wykarmiły więcej ludzi niż instytucje dobroczynne, religijne i municypalne razem wzięte. Właściciele barów karmili 60 000 ludzi dziennie. Te 3000 barów nie udawało wcale, że są instytucjami dobroczynnymi.

Chris Anderson, Za darmo

Pod koniec XIX wieku w Nowym Orleanie niesłychanie popularne stały się bary z darmowymi lunchami. Przywilej „za darmo” dotyczył każdego, kto kupił drinka (a właściciele liczyli, że na jednym się nie skończy). Naturalnie pojawili się szybko amatorzy i darmowych obiadów i darmowych drinków, na które naciągano innych, lub uciekano nie płacąc, ale to już zupełnie inna historia.

Czytam po latach książkę Andersona, przedsiębiorcy i byłego naczelnego The Wired. Miałem ten plan już od wielu miesięcy. Książka ukazała się oryginalnie w 2009 roku (w Polsce w 2011) i była opisem zmieniającej się gospodarki, z dominującym modelem za darmo, w świecie bitów, które są niemal bezkosztowe. W chwili jej publikacji . Youtube istniał ledwie cztery lata, Gmail, Facebook – pięć, Twitter – trzy. Jeszcze nie było Instagrama. Żadne z tych mediów nie było jeszcze wielkimi banerami reklamowymi. Mogliśmy się (wraz z Andersonem) zachwycać darmowością dostępu do usług najwyższej jakości. Moim refleksjom po powtórnej lekturze poświęcę oddzielną notkę, tym razem jednak chciałem się zająć czymś, co rozpala pewną część rodzimego internetu od kilku dni.

Czytaj dalej >

Prawdziwa rewolucja się dzieje

Gdy w 2008 roku ogłoszono wprowadzenie zmian w związku z limitami wpłata na rachunki IKE czuliśmy, że oto pojawia się ogromna szansa dla inwestorów. Do tamtego momentu limit rocznych wpłat wynosił 150% przeciętnego wynagrodzenia, co oznaczało ok. 4000 złotych. Od 2009 roku podniesiono go do 300%. Oznaczało to, że już od tego  (czyli 2009 roku) można było wpłacać na te rachunki ok. 9,5 tysiąca złotych. Wówczas była to kwota, która zaczynała mieć sens, jako potencjalny sposób na długoterminowe oszczędzanie/inwestowanie.

Czytaj dalej >

Uważaj, jak się nazywasz

Gdy kantor internetowy cinkciarz.pl pojawiał się po raz pierwszy w przestrzeni publicznej, pomyślałem sobie, że to duża odwaga wykorzystać do nazwania firmy, która robi w branży finansowej, nazwę o nie najlepszych konotacjach. Pozornie wydawałoby się, że jeśli ma się w jakiś sposób związek z pieniędzmi klientów, to marka powinna być jak najbardziej neutralna.

Czytaj dalej >

Polak, Francuz, dwa bratanki

Ależ się dzieje na rynkach! Na jednych trwa hossa, z niesamowitą dynamiką, z nowymi rekordami, a na innych – teoretycznie skorelowanych – mamy do czynienia z wahaniem, a może nawet próbą zmiany trendu wzrostowego. Co ciekawe rynki tradycyjnie zachowujące się podobnie, ze względu choćby na bliskość geograficzno-gospodarczą właśnie się „rozeszły”, czy też jak mawiają analitycy techniczni obserwujemy dywergencję między nimi.

Czytaj dalej >

Analiza sarkastyczna

Zacznij od kupowania tego co znasz. Tę radę można spotkać wielokrotnie. Jest ona kierowana do osób, które chcą zająć się inwestowaniem, zwłaszcza długoterminowo i jeszcze nie przyszedł im do głowy pomysł spekulowania. Jeszcze nie wiedzą, że wcześniej czy później i tak się pojawi. Natura ludzkiej chciwości tak już jest. Ale to zostawmy na kiedy indziej.

Zacznij od kupowania tego co znasz.

Czytaj dalej >

Miliony akcji na sprzedaż

Mijają trzy miesiące odkąd w części polskiego internetu pojawiała się inicjatywa „ratowania JSW”. Szczegółowo pisał o niej Tomek Symonowicz (JSW to nie Gamestop, Polska to nie USA), próbując krok po kroku wyjaśnić, czemu nie jest zbyt mądry pomysł, że wystarczy zebrać odpowiednio dużą liczbę zdeterminowanych drobnych inwestorów, którzy odpowiednio wysoko wystawiając zlecenia sprzedaży, doprowadzą do paniki wśród instytucjonalnych posiadaczy krótkich pozycji.

Czytaj dalej >

Doświadczenia formujące

Jedyny kapitał, jaki nam pozostaje gdy poniesiemy straty, to zgromadzony kapitał wewnętrzny – nasz charakter, talent oraz siła woli. Aaron Brown

To ciekawe jak często ludzie muszą sobie przypominać, jaka jest rola doświadczenia w życiu. Doświadczenia, czyli sumy wszystkich zdarzeń, z którymi przychodzi nam się borykać – zarówno tymi negatywnymi, jak i pozytywnymi. Dotyczy to również aktywności inwestycyjnej lub spekulacyjnej. Wielokrotnie na blogach pisaliśmy o tym, że jednym z mitów i błędnych przekonań, z którymi musi rozprawić się aspirujący inwestor, jest przekonanie, że za sukcesem na rynku, stoi niesłychanie skuteczna metoda. Przy czym jej skuteczność, intuicyjnie jest rozumiana początkowo, jako metoda, w której większość (a najlepiej wszystkie) transakcji kończy się zyskiem.

Czytaj dalej >

NVIDIA oczami fundamentalisty

Czego dowiadujesz się z raportu o zyskach, co może sprawić, że ponownie ocenisz wartość akcji? Odpowiedź będzie zależeć od tego, czy uważasz się bardziej za tradera, czy przede wszystkim za inwestora. Jeśli nie rozumiesz tego rozróżnienia, zacznę tę sekcję od przedstawienia różnic między tymi dwoma podejściami i tego, czego każde z nich szuka w raportach.

Przy okazji moich ostatnich wpisów na blogach bossa.pl o sytuacji na wykresie spółki Nvidia, wspominałem mojego ulubionego fundamentalistę – Aswatha Damodarana (Gdy rzeczywistość psuje narrację).

I proszę, kilka godzin temu Damodaran opublikował wpis na Linkedin oraz na Yotube swój komentarz do sytuacji na rynku tych akcji.

Czytaj dalej >

Gdy rzeczywistość psuje narrację

W ostatnią środę po południu, tuż przed rozpoczęciem sesji w Nowym Jorku zamieściłem krótki tekst dotyczący wykresu spółki, która od wielu miesięcy rozgrzewa emocje wśród wielu inwestorów – NVIDIA (John Magee o NVIDIA). To był ciekawy moment z dwóch powodów. Świat finansowy czekał na wyniki spółki – z nadziejami i obawami, czy dynamika zysków i przychodów zostanie utrzymana, czy może pojawi się coś co sugeruje, że „silnik hossy” się zatarł. Z drugiej strony,  na wykresie akcji spółki, pojawiła się atrakcyjny z punktu widzenia analizy technicznej wzór – formacja flagi.

Czytaj dalej >