Wyjątkowe dwa lata S&P500
Rok 2024 był rokiem dominacji spółek technologicznych. W centrum uwagi była generatywna SI, a uwaga inwestorów skupiała się na koszyku Magnificent Seven. Na progu 2025 roku koszyk Siedmiu Wspaniałych zdaje się jednak zmieniać w Cudowną Ósemkę*.
Wszystko wskazuje na to, że dziś wieczorem inwestujący na Wall Street będą z radością otwierali szampana. Pijący i niepijący – i wszyscy pomiędzy tymi dwoma pozycjami – mogą świętować zwyżkę rynku, która może jawić się jako spektakularna. Nie ma jednak wątpliwości, iż najważniejszym pytaniem będzie: Co dalej?
Ostatnie sesje na Wall Street wzbudziły falę spekulacji na temat rozejścia się rynku i sektora technologicznego, z akcentem na spółki skupione w koszyku Magnificent Seven. W ciekawym położeniu znaleźli się gracze stosujący strategie indeksowe, dla których słabość DJIA i siła Nasdaqa sumują się w neutralność indeksu S&P500.
W kończącym się za chwilę roku, GPW zostało do rozegrania 8 sesji. W praktyce niewiele jest przestrzeni na radykalną zmianę układu sił, w którym banalne strategie indeksowe realizowane na rynkach zagranicznych znów okazały się lepsze od inwestowania w tzw. polskie blue chipy.
Finałowe tygodnie roku zawsze przynoszą nadzieje na wzrostową końcówkę. W bieżącym, WIG20 stanie do rozgrywki po fali przeceny i słabym listopadzie, w którym – na tydzień przed końcem – indeks traci 0,5 procent, co oznacza piątą stratę miesięczną w serii. Efektem kilkumiesięcznej przeceny jest spadek w perspektywie year-to-date zbliżony do 6,4 procent, który jawi się jako coraz trudniejszy do odrobienia. Nadzieja we wzrostowym grudniu, który historycznie rzecz biorąc był dobrym miesiącem dla WIG20.
Wtorkowe zamieszanie na rynkach akcji związane z zaostrzeniem doktryny militarnej przez władze w Moskwie jest dobrym momentem, by przypomnieć o obowiązkach dywersyfikacji geograficznej dla każdego inwestora z Polski.
Przeglądając prasę, którą na świecie nazywa się liberalną, a w Polsce lewicową, można dojść do wniosku, iż wybory w USA przewróciły świat. Będąc na rynkach akcji – zwłaszcza amerykańskich – można odnieść wrażenie, iż z giełd odsunęła się czarna chmura niepewności. W efekcie, przez giełdy przetaczają się już optymistyczne prognozy na przyszłość, gdy nad ludzkością zapada właśnie czarny cień Trumpizmu 2.0.
Zanim rynki wpadną w powyborcze drgawki proponuję jeszcze raz spojrzeć na nasze wyliczenia kondycji rynku w czasach kadencji Donalda Trumpa i Joe Bidena.