Odbicie złapało zadyszkę
Aktualne doświadczenia z drugą falą pandemii w Polsce uświadamiają, jak trudno będzie o normalność ekonomiczną bez wygaszenia zagrożenia.
Aktualne doświadczenia z drugą falą pandemii w Polsce uświadamiają, jak trudno będzie o normalność ekonomiczną bez wygaszenia zagrożenia.
Kiedy szef najważniejszego banku centralnego na świecie powiada, iż amerykańskie władze monetarne nie myślą nawet o myśleniu na temat podwyżki ceny kredytu, to lepiej być przygotowanym na kolejne lata w świecie niskich stóp procentowych.
W 2008 roku zadawaliśmy pytania, czy giełdy utopią realną gospodarkę. Dziś pytamy, czy realna gospodarka pozwoli dalej cieszyć się zwyżkami.
Nie ma chyba dziś na rynku ważniejszego pytania, czy giełdy oderwały się od fundamentów, czy może wyprzedziły fundamenty, które muszą teraz pogonić za wycenami akcji. W szerszym kontekście oderwanie rynków od fundamentów można rozumieć jako oderwanie od kondycji gospodarki w całości i chyba właśnie to pytanie jest najciekawsze.
Aktualne uderzenie w gospodarki różni się od przeszłych tym, iż w poprzednich konsumenci obrywali rykoszetem. Słabość w jakimś elemencie powodowała osłabienie, które szybciej lub wolniej przesączało się na rynek pracy i konsumpcję indywidualną. Tym razem jest inaczej. Konsumenci i konsumpcja indywidualna oberwali pierwsi i to od ich zachowań i ścieżki powrotu do zdrowia zależy szybkość ożywienia.
Przed dwoma tygodniami odnotowaliśmy na blogach rosnącą wśród ekonomistów i analityków popularność idei ożywienia w modelu swoosh, która ma przypominać znaczek Nike. Dziś mamy wykres, który pokazuje, jak w tym modelu będzie kształtował się powrót PKB do wielkości obserwowanej przed uderzeniem obecnego kryzysu.
Dwa tygodnie nowego roku za nami i wszystko wskazuje na to, iż dziś S&P500 zamelduje się nad 3300 pkt., a DJIA zrobi kolejny krok w stronę 30000 pkt. W efekcie można powiedzieć, iż na przełomie roku rynki akcji sprezentowały inwestorom – albo inwestorzy rynkom akcji – zarówno rajd Świętego Mikołaja, jak i efekt stycznia. W przypadku wielu indeksów 12-miesięczne zwyżki porażają siłą i wywołują spekulacje na temat kolejnej bańki spekulacyjnej, którą miały zafundować giełdom banki centralne. Jeśli jednak oddzielić emocjonalne opisy od prostego porównania nastrojów z ostatnich miesięcy, to okaże się, iż nawet przesadzony optymizm znajduje uzasadnienie w zmianie perspektyw gospodarczych na wzrostowe.
Na blogach bossy wiele razy pisaliśmy, iż będziemy żyli w świecie taniego kredytu do końca bieżącej dekady. Dzisiejsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego wskazuje, iż z tanim kredytem wejdziemy w kolejną dekadę. Osobiście zastanawiam się, czy jest jeszcze na rynku osoba, która wie, jak skończy świat, w którym stare modele już nie obowiązują, a nowych jeszcze nie udało się wypracować.
Nie ma chyba dzisiaj na rynku ważniejszego pytania niż „Kiedy pojawi się kolejna recesja?”. Nawet ostatni komunikat FOMC, mimo neutralnej wymowy, wskazuje na niewiedzę amerykańskiego banku centralnego. Podział widać również w badaniach inwestorów instytucjonalnych w USA, których zbadał tygodnik Barron’s.
Nie wiem, czy jest jeszcze na rynku osoba, która liczy miesiące ożywienia gospodarczego i miesiące hossy w obecnym cyklu gospodarczym. Przyzwyczailiśmy się do wszystkiego, ale bez wątpienia ostatnie zamieszanie – zwłaszcza na rynkach wschodzących – powoduje, iż wielu zadaje sobie pytanie, jak długo jeszcze potrwa obecny cykl gospodarczy i kiedy wreszcie będzie można z czystym sumieniem uznać, iż rynek stanął na progu nowej bessy.