Halki wśród byków i niedźwiedzi

Przygotowując się do tegorocznego wykładu w ramach konferencji InvestCuffs pod tytułem „Psychologia inwestorek (i inwestorów)” trafiłem na historię niezwykłej kobiety. Według różnego rodzaju opisów – aktywnie działającej na rzecz praw kobiet sufrażystki, propagatorki zmian na rynku pracy, zwolenniczki „wolnej miłości” – co wówczas oznaczało wolność zawierania małżeństw, rozwodów, i prawa do rodzenia oraz wychowywania dzieci bez ingerencji rządu i różnego rodzaju ograniczeń narzucanych przez obowiązujące wówczas normy społeczne.

Vistoria Claffin Woodhull (1838-1927) – pierwsza amerykańska kandydatka na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych (choć nie spełniała wymogu ukończonych 35 lat, gdy ogłosiła swoją kandydaturę). To co jednak zwróciło moją uwagę to fakt, że Victoria Woodhull była pierwszą kobietą w Stanach Zjednoczonych, która założyła dom maklerski i wraz ze swoją siostrą Tennessee Claffin pełniły rolę maklerek. Oficjalnie firma Woodhull, Claflin & Company zainicjowała działalność na początku 1870 roku.

Według danych cytowanych przez Mary Gabriel w książce Notorious Victoria: the life of Victoria Woodhull, uncensored, w USA wówczas było 5 prawniczek, wśród 40 736 prawników, 67 kobiet pastorek z łącznej liczby 43 874 pastorów i duchownych, 525 kobiet w zawodach medycznych (na 62 383 mężczyzn) i ani jednej kobiety na Wall Street.

„Poszłyśmy na Wall Street, nie dlatego, że chciałam zostać maklerką… ale dlatego, że chciałam wbić sztandar kobiecego buntu w centrum kontynentu”. Choć w Europie, a zwłaszcza we Francji kobiety były już niezmiernie aktywne na rynkach giełdowych, Woodull mówiła, że gdy rozpoczęła swoją działalność, w całych Stanach Zjednnoczonych, trudno było znaleźć sto kobiet, które posiadałyby akcje. Zamożni mężczyźni krzywili się na myśl, że kobiety miałyby zajmować się kwestiami finansowymi. Traktowano to jako swego rodzaju profanację”.

Start firmy maklerskiej 5 marca 1870 roku wzbudził ogromne zainteresowanie mediów. „Królowe finansów”, „Czarujące brokerki”, „Halki wśród byków i niedźwiedzi” – to nagłówki z ówczesnych gazet. Traktowano to raczej jako nowinkę, niż sygnał zmian, zaś wiele magazynów publikowało dość niewybredne karykatury i komentarze.

Niemałą rolę w uruchomieniu biznesu maklerskiego przez siostry miał Cornelius Vanderbilt – właściciel ogromnego imperium kolejowo-parowcowego. Vanderbilt wdał się w romans z siostrą Victorii – Teneessee Claffin, ku wielkiemu niezadowoleniu syna, który próbował przeciwdziałać pomysłom małżeństwa. Z kolei Victoria, interesująca się wówczas spirytyzmem doradzała Vanderbiltowi w inwestycjach. O tym co się wydarzyło przed krachem na rynku złota w Czarny Piątek 24 września, 1869 roku biografowie Woodhull piszą różnie. Część z nich sugeruje, że Victoria wykorzystała informacje od swojego przyjaciela, by namówić Vanderbilta na sprzedaż złota i zajęcie krótkiej pozycji, choć sugerowała, że to jej metody spirytystyczne dają sygnały co do tego, co robić. Sprawa jest złożona, bo sytuacja na rynku złota wiązała się ze spiskiem Jaya Goulda i Jima Fiska i ich manipulacji tym rynkiem, a relacje między Fiskami i Vanderbiltami były od lat złożone. Oto co pisze w John Markman komentarzu do jednego z fragmentów Wspomnień gracza giełdowego

Po opisanym wcześniej starciu o spółkę Erie opisanego wcześniej, Vanderbilt nasłał na Drew, Fiska i Goulda miejscowego szeryfa, żeby ich aresztował. Ci dowiedzieli się o tym i z księgami oraz 8 mln dolarów z kasy Erie popłynęli we mgle do New Jersey, gdzie zabarykadowali się w hotelowym lobby. Fisk wynajął grupę ochroniarzy, zorganizował prowizoryczną flotę najeżonych strzelbami łódek, a na wybrzeżu ustawił dwunastofuntowe działa. Następnie odbył się sensacyjny festiwal politycznej korupcji – każda ze stron usiłowała zdobyć przychylność sędziów. W końcu Vanderbilt napisał do swego starego czasem wroga, czasem sojusznika: „Drew, mam dość tej cholernej zadymy. Spotkajmy się. Vanderbilt”. Drew okazał się przychylny. Nie angażował się ani w New Jersey, ani w idiotyzmy Fiska i Goulda. Dwaj oponenci spotkali się i wspominali dawne dobre czasy na rzece. I tak wykuwał się pokój. A fałszywe akcje sprzedane Vanderbiltowi odkupiono z kasy Erie.

To nie były czasy rynków regulowanych. W każdym razie manipulacja na rynku złota nie powiodła się Fiskowi i Gouldowi, dlatego, że prezydent Ulysses Grant chcąc uspokoić nastroje wydał rozkaz sprzedaży rządowego złota, co wywołało panikę. Niewykluczone, że Victoria Woodhull miała informacje o planowanej akcji, od kogoś z otoczenia prezydenta. Biografowie piszą, że Vanderbilt chwalił Victorię, za jej odważne działania podczas Czarnego Piątku. Co więcej przyszła maklerka działała nadal na tym rynku, spekulując tanim złotem. W rezultacie tych działań zyskała 700 tysięcy dolarów (odpowiednik dzisiejszych 13 milionów). Cornelius Vanderbilt zarobił na panice 1,3 miliona dolarów. I znów część biografów pisze, że wcześniej obiecał jej połowę zysków w zamian za wskazówki inwestycyjne (czyli informację). W każdym razie na pewno pomógł – pośrednio lub bezpośrednio sfinansować założenie firmy maklerskiej.

Oficjalne otwarcie było takim wydarzeniem, że według doniesień porządku pilnowało około stu policjantów. Biuro powstało w dwóch wynajętych pokojach hotelu Hoffman House, który znany był z wiszącego w hotelowym barze „niemoralnego” obrazu Williama Bouguereau Nimfy i satyr przedstawiającego nagie kobiety. Biuro firmy inwestycyjnej Woodhull, Claflin & Company, ,było bardziej zachowawcze. Siostry powiesiły w nim portret Corneliusa Vanderbilta. Zgodnie ze swoimi przekonaniami, siostry nie chciały być po prostu kolejną firmą inwestycyjną. Kierowały swoje usługi do kobiet.

Media sugerowały, że tego rodzaju biznes nie ma najmniejszych szans. Wątpiono, czy istnieje wystarczająca liczba kobiet posiadająca jakiekolwiek zasoby finansowe, żeby zająć się inwestowaniem. Okazało się jednak, że Victoria oraz Tennessee trafiły na fantastyczną niszę (albo po prostu o tym wiedziały). Ich klientkami zostały wdowy, żony bogaczy, nauczycielki, ekskluzywne prostytutki, aktorki oraz damy do towarzystwa. Specjalnie zostało wydzielone pomieszczenie, w którym mogły przebywać wyłącznie kobiety. Firma odniosła niemal natychmiast sukces finansowy, i jakiś czas później siostry przeniosły się do w ekskluzywnej dzielnicy Murray Hill na Manhattanie.

Zyski z działalności inwestycyjnej przeznaczyły na założenie tygodnika Woodhull & Claflin’s Weekly (nakład w szczytowym okresie 20 000 egzemplarzy), w którym prezentowano idee, o które walczyły obie kobiety – równouprawnienie w tym prawa wyborcze dla kobiet, edukacja seksualna, wegetarianizm, legalizacja prostytucji oraz oczywiście spirytyzm. Głównym celem magazynu miało być wsparcie Victorii w kandydowaniu na urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych.

To jest już jednak zupełnie inna historia.

[Foto: Ilustracja z magazynu Harper’s Weekly, 5. Marca 1870]

6 Komentarzy

  1. _dorota

    Fascynująca historia (herstoria). Nigdy dosyć.

    1. Regulacja rynków finansowych odjęła im nieco bandyckiego uroku, ale już nie trzeba wynajmować ochroniarzy ze strzelbami na łódkach, doceńmy to. Zachęcam do patrzenia na te opowieści przez pryzmat otoczenia prawnego rynku.

    2. Łagodna złośliwość polegająca na doklejeniu spirytyzmu do równouprawnienia kobiet trochę jest przestrzelona. Spirytyzm – jakkolwiek to nas teraz śmieszy – ma swoje miejsce w kulturze przełomu wieków 19. i 20. Świadectwo daje literatura: np. opis seansu w "Czarodziejskiej górze" Manna (jakaś wzmianka o seansie jest też chyba w "Lalce" Prusa). To się z feminizmem nie wiązało.

    3. Przepraszam za wejście na pobocze rozważań o rynkach finansowych (tylko jedna uwaga): prawdziwa emancypacja kobiet nastąpi, kiedy do zrobienia kariery i pieniędzy nie trzeba będzie romansu z 70-letnim Vanderbiltem. Już nastąpiła właściwie.

    1. Artur

      Ale proszę nie kaleczyć języka "herstoriami". Słowo historia nie ma nic wspólnego z płcią męską (w starożytnej grece oznaczało po prostu dochodzenie do wiedzy) W związku z czym akurat w tym przypadku nie trzeba równościowcych neologizmów.

      1. _dorota

        Tak, to żart. Ale jest coś w tym żarcie pod spodem zaszyte: historia nie jest zbiorem faktów, tylko opowieścią. Kto opowiada, ten tworzy historię – i w tym sensie neologizm "his-story" jest uprawniony. Teraz czas na "her-story", do głosu dochodzą dotychczas niemi, wykluczeni z oficjalnego obiegu kulturowego. Kobiety, chłopi.

  2. GZalewski

    Ad 2. – w żadnym wypadku nie próbowałem tego przyklejać. Moja niezręczność.
    To była jedna z metod wówczas jakiegoś tam postrzegania świata.

    Ad3. TAK! ale, nie napisałem zdania, gdzieś mi to umknęło, że mimo wszystko też jest ciekawe, ze w tamtym otoczeniu tacy ludzie jak Vanderbilt odważali się iść wbrew społecznym "normom" i wspierali kobiety i idee, które promowały

    1. GZalewski

      Jeszcze dodam tylko, że czytając jej historię uwielbiałem te gesty buntu. Dziś może zabawne, ale w tym było mnóstwo odwagi.
      Ot choćby ta tabliczka, która wisiała w ich biurze z napisem "All gentlemen will state their business and retire at once", czy to, jak pisze jej biografka, w dniu otwarciu biura miały na sobie suknie nie zasłaniające czubków butów.

      Jeśli chce Ci sie poszukać to poczytaj również historię jej kandydowania na urząd prezydenta – bo też jest ciekawa (tam już przeciwnicy nie przebierali w środkach)

  3. Aleksander Piński

    Ale ciekawa historia! Nigdy o tej pani nie słyszałem. Już zamówiłem sobie o niej książkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.