Giełdowy poker, część 2
Ciąg dalszy dyskusji o przejawach losowości na giełdzie, której kanwą stał się pewien turniej pokerowy, opisany w części 1.
Ciąg dalszy dyskusji o przejawach losowości na giełdzie, której kanwą stał się pewien turniej pokerowy, opisany w części 1.
W serii tekstów o hossie na chińskim rynku akcyjnym zwracałem uwagę, że choć epizody nieracjonalnego entuzjazmu z reguły kończą się gwałtowną korektą to inwestorom giełdowym bardzo trudno jest wyznaczyć kiedy korekta nastąpi albo na jakich poziomach się rozpocznie.
Jedną z najważniejszych cech rynku kapitałowego jest jego przejrzystość dla wszystkich uczestników. Oczywiście nie należy mieć złudzeń co do równości dostępu do informacji – chodzi o możliwości i środki – niemniej jednak istotne jest, żeby każdy z uczestników gry giełdowej znał i wiedział jakie są zasady dla wszystkich. A co by było, gdybyśmy jednak zastosowali orwellowską zasadę z „Folwarku zwierzęcego”, mówiącą, że „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”. Powiedzmy, że jeden z potencjalnych uczestników rynku nie musi informować o przekroczeniu znaczących progów w akcjonariacie spółek. Bo tak! Bo ważny interes, socjalistyczna ojczyzna, wróg za bramą, oj przepraszam zagalopowałem się.
Sąd po raz kolejny, tym razem w Szczecinie, zawyrokował o losowym charakterze gry w pokera i skazał całą grupę osób za organizację lub wzięcie udziału w nielegalnym turnieju, mającym miejsce 4 lata temu.
Jack Schwager w podsumowaniu wywiadu z Michaelem Plattem podkreślił głównie podejście inwestora do zarządzania ryzykiem*. Ja chciałbym zwrócić uwagę także na inną kwestię: skupienie się na unikaniu strat.
Mamy dość nerwowy tydzień na rynkach całego świata, więc tym razem zmieniam nieco formułę wpisu aby wrzucić kilka podpowiedzi i komentarzy do aktualnej sytuacji.
Jim Chanos w rozmowie z Barrym Ritholtzem zwrócił uwagę na jedną z zalet koncentrowania się w działalności inwestycyjnej na krótkiej sprzedaży. Idea, o której wspomniał może się okazać inspirująca dla wszystkich inwestorów.
Z gorących, okołogiełdowych wydarzeń tygodnia, nie sposób zignorować tego, co dzieje się wokół Grecji.
Poniższy wstęp do tematu jest jedynie opisem pewnego zjawiska, w żadnym razie proszę nie traktować tego jako politycznej agitacji ani stanowiska wobec którejkolwiek partii.
Wszyscy pewnie jesteśmy już znudzeni greckim zamieszaniem, które w coraz większym stopniu zmienia się z jakiejś farsy niemożności w odyseję absurdu. Kolejny dzień braku porozumienia pomiędzy trojką i rządem w Atenach spowodował dziś chwilę zamieszania na rynkach, ale gdzie byłby nasz duch spekulacji, gdybyśmy nie pomyśleli o szukaniu szansy w tym szumie.