Wykres dnia: EU is great again
W dniu, w którym Francuzi wybierają nowego prezydenta tytuł jest oczywiście ryzykowny, ale dane pozwalają na odważną tezę.
W dniu, w którym Francuzi wybierają nowego prezydenta tytuł jest oczywiście ryzykowny, ale dane pozwalają na odważną tezę.
Jeden z naszych wykresów na niedzielę poświęcony był sygnałom poprawy kondycji gospodarki greckiej i słabej odpowiedzi rynków na rysujące się sygnały. Dziś spojrzenie na gospodarkę chińską, z której dociera sporo ostrzeżeń, ale też nie brakuje okazji do szukania swojej szansy na nieco zapomnianym w Polsce rynku.
Ostatnie sesje na rynkach akcji wprowadziły nieco zamieszania w optymizmie inwestorów. Najgorsze sesje od wyborów prezydenckich w USA rozlały się wątpliwościami po świecie, ale spadki więcej mają wspólnego z przesadnym optymizmem rynków niż kondycją globalnej gospodarki. Wszystko bowiem wskazuje na to, iż właśnie obserwujemy prawdziwe zakończenie pokryzysowego układu sił w globalnej gospodarce.
Załamanie rynków w 2007 roku przełożyło się na mnóstwo obszarów gospodarki i zwykłego życia. Ludzie zmuszeni byli zacisnąć pasa, firmy zwolniły setki pracowników, światowe spowolnienie było zauważalne. Domowe budżety prawdopodobnie również należało zacząć prowadzić nieco bardziej restrykcyjnie.
Indeksy amerykańskie szybują na historycznych maksimach. Europejskie biją roczne rekordy, a rynek warszawski zdaje się być nawet silniejszy od otoczenia. Doskonały moment, żeby zadać pytanie o kolejną recesję.
Inwestorom na rynku polskim trudno mówić o kolejnych latach hossy, ale na progu nowego roku gracze szukający swojej szansy na rynkach zagranicznych muszą zadawać sobie poważne pytania.
Nasz wykres na niedzielę dotykał listopadowych zwyżek na amerykańskim rynku (i spadków w jednym, specyficznym segmencie). Spróbujmy zatem spojrzeć na rajd prezydencki w USA przez pryzmat tego, co właściwie rynek mógł lub próbował zdyskontować.
Kiedy niemal cały świat zdaje skupiać się na wyborach prezydenckich w USA, a rynki podnoszą zmienność próbując skokowo wycenić nowe prawdopodobieństwa wyników wyborów, w tle dzieją się rzeczy, które będą miały znacznie ważniejsze konsekwencje dla giełd niż to, kto zostanie kolejnym mieszkańcem Białego Domu. Witajcie w świecie rosnącej inflacji.
Ostatnie tygodnie na rynkach akcji zostały właściwie w całości podporządkowane sygnałom z banków centralnych. Słowa i opinie przedstawicieli Rezerwy Federalnej, Banku Anglii, EBC i Banku Japonii rozprzestrzeniają się po serwisach branżowych niczym infekcje bakteryjne i wprowadzają zmienność na rynkach, która może szokować po sennym sierpniu. Patrząc jednak na całość przez pryzmat argumentów w polityce monetarnej, nie można mieć wątpliwości, iż gadanie stało się takim samym narzędziem, jak inne działania.
Sesja, na której WIG20 sięgnął poziomów wyższych niż grane 23 czerwca wydaje się dobrym momentem na spojrzenie na rynki po brexit’owym szoku.