Demony Analizy technicznej, część 13a
Tytułem wstępu przypomnę, że w poprzedniej części rozpocząłem wątek dotyczący szkoleniowców w kontekście Analizy technicznej, przenosząc jego kontynuację do kolejnego odcinka, a więc poniżej.
Tytułem wstępu przypomnę, że w poprzedniej części rozpocząłem wątek dotyczący szkoleniowców w kontekście Analizy technicznej, przenosząc jego kontynuację do kolejnego odcinka, a więc poniżej.
Dwie kolejne porady posiadają specyficzny charakter: obniżają poziom emocjonalnego ciśnienia z udokumentowaną naukowo skutecznością i przydają się na co dzień w życiu.
Jak sprawdza się Analiza techniczna w roli narzędzia pomocniczego w kolejnej, bardzo popularnej metodzie nauki inwestowania i podejmowania decyzji: „Próby i błędy” (ang. trial and error)?
Tytułem wprowadzenia krótka informacja o tym, czego można dowiedzieć się z poniższego wpisu:
Czy intuicyjna wersja Analizy technicznej, pomijająca testy danych wstecznych, jest może skuteczniejsza, w jakiś sposób lepsza od wersji silnie opartej na testach danych (evidence-based)?
W poprzedniej części rozpocząłem zestawienie metod decyzyjnych alternatywnych wobec tych, które przewagę opierają na analizie wstecznej danych i systematycznemu wykorzystaniu zależności w nich znajdowanych (tzw. evidence-based).
W kontekście negatywnych czynników testowania pomysłów inwestycyjnych na danych historycznych (część 2 tego cyklu) zasadne wydaje się pytanie:
Omawiany przeze mnie w poprzednim wpisie artykuł zawierał odwołanie do badania, które proponuję choć krótko przeanalizować.