Mądrość tłumu, część 4
W tym wpisie: dlaczego prezesi firm nie są dla akcjonariuszy najlepszą opcją zarządzania spółkami, oraz dlaczego kolektywna dyskusja nad problemem jest gorszą opcją niż anonimowe głosowanie.
W tym wpisie: dlaczego prezesi firm nie są dla akcjonariuszy najlepszą opcją zarządzania spółkami, oraz dlaczego kolektywna dyskusja nad problemem jest gorszą opcją niż anonimowe głosowanie.
Na początku stycznia zwróciłem uwagę na wzrost popularności inwestowania aktywistycznego na rynku amerykańskim. W ostatnich kilku dniach inwestorzy na rynku NewConnect mogli zobaczyć jak inwestowanie aktywistyczne wyobraża sobie jeden z polskich inwestorów.
Bloomberg zapytał swoich 481 subskrybentów – inwestorów, analityków i traderów – o wydarzenie, które ma obecnie największy wpływ na globalne rynki finansowe.
Zamieszanie wokół franka szwajcarskiego przykryło debatę, jaka odbyła się w Kancelarii Prezydenta na temat III filara systemu emerytalnego. Przyjrzałem się propozycjom Towarzystwa Ekonomistów Polskich, które wahają pomiędzy już istniejącymi zachętami podatkowymi, a jakimś kolejnym przymusem. Uderzające było pominięcie problemu, jaki pojawił się w Polsce po zmianach w OFE – upadku zaufania do państwa.
Rynek zawsze ma rację. Czy ta obserwacja, która na trwale weszła do giełdowego języka, to przejaw zjawiska “Mądrości tłumu”, które omawiam w tym mini cyklu?
Kilka dni temu opublikowano badanie potwierdzające istnienie efektu małych spółek, czyli uzyskiwania przez spółki o niewielkiej kapitalizacji rynkowej przeciętnie wyższych stóp zwrotu niż spółki o dużej kapitalizacji. Myślę, że inwestorzy mogą wyciągnąć kilka lekcji z przyjrzenia się wspomnianej analizie.
Korzystanie z cudzych opinii i wskazówek ma jedną niezaprzeczalną zaletę. Za własne niepowodzenia i straty podjęte na ich podstawie, będziemy mieli kogo oskarżyć.
Przełom roku to okres tradycyjnego wyśmiewania się ze skuteczności gospodarczych prognoz i cytowania Ezry Salomona lub Johna Kennetha Galbraitha, którzy mieli stwierdzić, że jedyną funkcją prognoz ekonomicznych jest polepszanie wizerunku astrologii.
Nie sposób nie odnotować historycznej chwili ogłoszenia końca kryzysu w przemówieniu Baracka Obamy, które rodzi we mnie mieszane uczucia, to było bowiem pyrrusowe zwycięstwo.
Kiedy w maju 2013 roku Ben Bernanke zasugerował, iż Fed może zacząć redukować trzeci program luzowania ilościowego wśród pesymistów i kontestatorów hossy pojawiła się nadzieja, iż rzeczywistość wreszcie przyzna im rację i bańka pęknie. Fed, Bank of England i Bank of Japan systematycznie odbierały nadzieje niedźwiedziom, a dzisiejsze obietnice EBC zmieniają się w kolejną dawkę bólu.