Ochotnicy w kajdankach
Wywiad udzielony przez Howarda Marksa zainspirował mnie do poruszenia dwóch dodatkowych kwestii: inwestycyjnych umiejętności analityków oraz oceny panującego obecnie sentymentu rynkowego.
Wywiad udzielony przez Howarda Marksa zainspirował mnie do poruszenia dwóch dodatkowych kwestii: inwestycyjnych umiejętności analityków oraz oceny panującego obecnie sentymentu rynkowego.
Jestem regularnym czytelnikiem rynkowych opinii Howarda Marksa – zarządzającego funduszami z rodziny Oaktree Capital. Uważnie wysłuchałem więc jego rozmowy z Barrym Ritholtzem w serii Masters in Business.
W środę pisałem o swoich podejrzeniach co do wiarygodności informacji o przejęciu 9,77% pakietu akcji Bumech przez chińskiego giganta węglowego oraz o tym, że potwierdzenie tej wiadomości przez prezesa Bumechu nie pozostawiło mi innego wyboru niż uznać, że moje podejrzenia były niesłuszne i wyciągnąć wnioski z popełnionego błędu.
Dziewiąty rok hossy może nie być najlepszym momentem na publikowanie tekstu ostrzegającego przed kompulsywnymi próbami wyznaczania rynkowego szczytu. Warto jednak zauważyć, że postawa, o której chcę napisać znacznie wykracza poza zgadywanie punktu kończącego trend wzrostowy.
Jednym z wydarzeń dnia na warszawskiej giełdzie było ujawnienie się w akcjonariacie spółki Bumech chińskiej firmy z branży górniczej: China Coal Energy Company Ltd.
Ben Carlson stworzył odmianę wskaźnika okładkowego* dla zarządzających funduszami hedge: gdy manager zostanie okrzyknięty nowym Buffettem na okładce magazynu biznesowego to należy się zastanowić czy wydarzenie to nie wskazuje lokalnego szczytu w karierze zarządzającego.
Każdego dnia pojawiają się w mediach finansowych doniesienia o ekspansji segmentu pasywnych wehikułów inwestycyjnych. Coraz więcej inwestorów inwestuje coraz więcej kapitału w fundusze indeksowe o coraz niższych kosztach.
Kluczowym problemem przy analizie rynkowych baniek spekulacyjnych jest efekt pewności wstecznej. Uwaga inwestorów koncentruje się na bańkach, które zakończyły się krachem a boomy, które nie skończyły się gwałtowną przeceną są ignorowane.
Ostatnia, kilkumiesięczna fala wzrostów na rynkach akcyjnych na nowo rozbudziła inwestycyjne dyskusje o tym czy na rynkach akcyjnych uformowały się bańki spekulacyjne.
Słabe wyniki inwestycyjne indywidualnych inwestorów stały się integralną częścią kanonu wiedzy o rynku finansowym. Sytuacja skłania wielu inwestycyjnych profesjonalistów, od Warrena Buffetta do Edwarda Thorpa, do propagowania idei, że przeciętny inwestor uczyni najlepiej jeśli zdecyduje się na niskokosztowy fundusz indeksowy.