Odpowiedzialny marketing i pomyłki inwestycyjne

Grzegorz Zalewski zauważył, że historia autorskiego funduszu inwestycyjnego Krzysztofa Rybińskiego może stanowić podstawę przynajmniej kilku tekstów o ważnych w sektorze inwestycyjnym problemach.

Wczoraj zwróciłem uwagę na dwa z tych zagadnień: tworzenie funduszy w szczycie popularności inwestycyjnych motywów. Eurogeddon powstał niemalże w samym szczycie kryzysu zadłużenia w strefie euro, w momencie gdy kryzys w strefie euro był kluczowym zagadnieniem dla inwestorów. Podobnych przypadków można wymienić znacznie więcej: fundusze małych i średnich spółek pod koniec hossy z lat 2005-2007, produkty strukturyzowane oparte na notowaniach surowców w szczycie boomu surowcowego, fundusze rynku nieruchomości pod koniec hossy na tym rynku w Polsce.

Regularnie podkreślam, że taka polityka biznesowa nie musi być wynikiem złej woli firm inwestycyjnych. Bardzo często jest bardzo naturalną z biznesowego punktu widzenia odpowiedzią na oczekiwania inwestorów. Inwestorzy obserwują zachowania rynków, czytają w mediach o rozgrzanych do czerwoności rynkach i chcą partycypować w tych zwyżkach. Firmy inwestycyjne odpowiadają na ten popyt. Tworzenie funduszy opartych o popularne motywy inwestycyjne ogranicza koszty marketingu – takie produkty same się sprzedają, zwłaszcza jeśli pokaże się w ulotkach hipotetyczne zyski z ostatnich 2-3 lat.

Historia Eurogeddonu a także jego poprzednika funduszu Universa odsłania także popularną praktykę zamiatania pod dywan nieudanych, tracących na popularności wehikułów inwestycyjnych. Takie produkty są wycofywane albo przekształcane. Często są przekształcane tak by skorzystać z kolejnego popularnego motywu inwestycyjnego. Po kilku latach hossy na akcyjnych rynkach rozwiniętych fundusz inwestujący pod upadek strefy euro przekształcony został w fundusz inwestujący pod kontynuację rynku byka na rynkach rozwiniętych.

Z drugiej strony Eurogeddon pokazuje także znaczenie odpowiedzialnego podejścia do marketingu produktów inwestycyjnych. Zarządzający funduszem Krzysztof Rybiński jest postacią kontrowersyjną na polskiej scenie medialnej i ekonomicznej. Porażka Eurogeddonu spotkała się z więc z głośną reakcją uczestników debaty ekonomicznej. Nie brakowało w tej reakcji cierpkich słów pod adresem profesora Rybińskiego.

Moim zdaniem warto podkreślić odpowiedzialne podejście Krzysztofa Rybińskiego do marketingu swojego funduszu. W artykule z Forbes z kwietnia 2012 można przeczytać: Krzysztof Rybiński przyznaje, że jeśli w najbliższym czasie notowania na rynkach akcji pójdą w górę o 20–30 proc., to fundusz straci około 50 proc. i najprawdopodobniej zostanie zamknięty.

Wspomniany artykuł zawiera też wyjaśnienie zarządzającego dotyczące niezabezpieczenia uczestników funduszu na wypadek niespełnienia się czarnego scenariusza: Nie będę udawał, że dzięki aktywnemu zarządzaniu potrafię pobić rynek. Nie wiem, kiedy dokładnie nastąpi krach, ale gdy nastąpi, Eurogeddon zarobi 150–200 procent.

Tak więc o ile można zarzucać profesorowi Rybińskiemu nadmierną pewność siebie w prognozowaniu przyszłości kryzysu w strefie euro* to należy podkreślić jego rzetelne podejście do opisywania celów funduszu oraz pozytywnego i negatywnego scenariusza dla realizacji tych celów. To samo podejście można także dostrzec w materiałach marketingowych funduszu:  Eurogeddon jest przeznaczony dla inwestorów, którzy zakładają czarny scenariusz rozwoju sytuacji dla strefy euro. Pozwala na dywersyfikację ryzyka i zawarcie pewnego rodzaju ubezpieczenia na wypadek najgorszego.

Eurogeddon nigdy nie był funduszem dla Kowalskiego, nie był przedstawiany jako typowy wehikuł inwestycyjny. W połączeniu z wysokim progiem wpłaty na poziomie ekwiwalentu 40 tysięcy euro dla inwestorów indywidualnych ograniczało to do zera ewentualne zagrożenia dla zwykłych inwestorów.

O ile można mieć zastrzeżenia do polityki inwestycyjnej funduszu – dzielił się z nimi między innymi Grzegorz Zalewski – to od strony odpowiedzialnej promocji fundusz Eurogeddon wypada całkiem przyzwoicie.

Jest wreszcie czwarte zagadnienie, które wyłania się z historii Eurogeddonu: czy idea funduszu była inwestycyjną pomyłką? Na Blogach Bossy regularnie podkreślamy zasadę, że poprawne decyzje mogą przynieść straty a błędne decyzje owocować zyskami. Ocenianie decyzji inwestycyjnych tylko przez pryzmat stóp zwrotu jest niebezpiecznym uproszczeniem.

Eurogeddon miał być wehikułem mającym w zamierzeniu zabezpieczyć portfel inwestycyjny przed konkretnym scenariuszem. Ten scenariusz nie zrealizował się i w tej sytuacji kilkudziesięcioprocentowe straty uczestników funduszu nie są czymś nieoczekiwanym. Można krytykować sposób tego zabezpieczenia, czyli politykę inwestycyjną oraz wyczucie czasowe, czyli budowanie zabezpieczenia w szczycie kryzysu. Jednak można bronić samej idei zabezpieczenia się przed implozją strefy euro. Przynajmniej jeśli wychodzi się z założenia, że nawet na wiosnę 2012 istniało niepomijalne ryzyko katastrofalnego błędu politycznego.

* Tekst w Forbes zawiera takie sformułowanie: Prawdopodobieństwo istotnego zaostrzenia kryzysu w ciągu dwóch, trzech lat oceniam na istotnie powyżej 50 procent. Nie traktuje jednak barwnego, katastroficznego języka prof. Rybińskiego jako części marketingu funduszu. Jeśli już to jako element auto-marketingu.

2 Komentarzy

  1. podtworca

    Od początku byłem przekonany, że Eurogeddon polegnie, szczególnie że został założony pół roku po tąpnięciu na akcjach europejskich oraz po pęknięciu bańki na kruszcach. Akcje, które miał skracać wiele więcej już spaść nie mogły, a metale miały sporo miejsca na korektę 10-letnich wzrostów.

    Trzeba jednak oddać "Rybie", że w przewidział problemy włoskich banków (istotnie kilka lat później europejskie banki spadały po 90%) oraz WIG20 poniżej 2000pkt, w co kompletnie nie wierzyłem po czerwcu 2012. Niestety dla niego: timing is everything, przestrzelił kilka lat.

    1. GZalewski

      w całym tym projekcie było za mało pokory i przede wszystkim przekonanie, że pewne wydarzenia, czy zjawiska przełożą się na zachowanie rynków. Co więcej, że przełożą się natychmiast.
      Tak wspominkowo:
      https://blogi.bossa.pl/2012/03/01/eurogeddon-krzysztof-rybinski-odpowiada/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *