Wykres dnia: EURO nadal zbyt mocne?
Jeśli rynki są efektywne informacyjnie to zysków takich jak w transakcji opisanej niżej nie dałoby się z góry przewidzieć.
Jeśli rynki są efektywne informacyjnie to zysków takich jak w transakcji opisanej niżej nie dałoby się z góry przewidzieć.
Za sprawą Tomasza Symonowicza i Wojciecha Głąbińskiego na Blogach Bossy na nowo zagościła dyskusja o edukacji finansowej – jej ograniczeniach i potencjalnych korzyściach. Chciałbym dodać kilka przemyśleń do tej dyskusji.
Kilka wpisów poświęcałem dopiero co Analizie technicznej (AT), obnażając jej niektóre słabości, a przy okazji wyznając, że jestem jej oddanym zwolennikiem. Zostałem zapytany o powody owego afektu, więc kilka słów w jej obronie.
W osiemnastowiecznej Francji powstała szkoła ekonomiczna, która zakładała, że jedynym źródłem bogactwa społeczeństwa jest wyłącznie praca produkcyjna. Taka, dzięki której powstają konkretne fizyczne dobra, w szczególności zaś płody rolne. Rolnicy tworzą największą wartość, zaś poza nimi mamy do czynienia jeszcze z klasą jałową, w skład której wchodzą między innymi przemysłowcy, kupcy i rzemieślnicy.
Pod ostatnimi notkami pojawiły się spory o etyczną stronę biznesu, więc to dobra okazja, żeby rozejrzeć się po rynku w poszukiwaniu… grzechu.
Jak efektywnie przełożyć tytułowe zagadnienia na inwestycje i spekulacje? To jedno z fundamentalnych pytań, jakie niemal wszyscy w tym biznesie zadajemy sobie nieustannie.
Co wspólnego mają ze sobą poetka Agnieszka Osiecka i językoznawca Jerzy Bralczyk? To dziecinnie proste – słowa. A czy coś jeszcze? Coś co powoduje, że pozwalam sobie wykorzystać ich nazwiska do rozpoczęcia notki na blogach zajmujących się rynkami finansowymi?
W ostatnim tygodniu rynek złota zdawał się mieć wszystko, by znów stać się bezpieczną przystanią. Tragedia na Ukrainie, wojsko izraelskie w Strefie Gazy i wzrost cen ropy to mieszanka, która przed trzema laty byłaby bazą do uzasadnienia nowego rekordu. Jednak piątek do piątku kruszec stracił ponad 2 procent zostawiając z nadziejami kupujących klasyczne zachowania. Oczywiście część tej słabości, to efekt mocnego dolara, ale czy tylko?
Dwie kolejne kategorie analiz uwzględniają ten sam czynnik, którego nie sposób ani prosto wydobyć, opisać oraz nauczyć ani wyznaczyć jego skuteczności. Spójrzmy jak wygląda to w szczegółach, tym samym kontynuując pierwszy wpis w tym temacie.
W ostatnich miesiącach pojawiło się na naszym rynku całkiem dużo pozycji dotyczących inwestowania (w tym kilka klasycznych pozycji sprzed lat). Jednak z racji okresu wakacyjnego chciałbym wspomnieć o czymś nieco lżejszym – beletrystyce, która w tle ma rynki finansowe. Pierwsza pozycja to książka polskiego autora – dziennikarza Tomka Pruska – „K.I.S.S” – ukazała się parę tygodni temu. Druga, nie jest już nowością (polskie tłumaczenie ukazało się we wrześniu 2012, od jakiegoś czasu dostępny jest ebook), to „Indeks strachu” Roberta Harrisa.