Kreatywność w inwestowaniu, część 2
„Czy trading/inwestowanie to sztuka?” – takie przypomnę pytanie postawiłem w pierwszej części tego wątku i próbuję na nie odpowiedzieć.
„Czy trading/inwestowanie to sztuka?” – takie przypomnę pytanie postawiłem w pierwszej części tego wątku i próbuję na nie odpowiedzieć.
Można się obrazić na rynek, jeśli robi coś, co nie zgadza się z naszymi oczekiwaniami. Można stanąć z boku i czekać, aż zaczniemy rozumieć, w jaki sposób teraz poskładać części układanki. Można też – podobnie jak, wspominany przeze mnie jakiś czas temu Bill Benter – zignorować wyjaśnienia i po prostu wykorzystywać trend.
Analiza danej metody czy konkretnej strategii na danych historycznych obarczona może być wieloma wadami, ale też przynosi sporo korzyści przy zachowaniu odpowiedniego reżimu testowego.
„Bessa powinna zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć” – inspiracja A. Hitchcock
Patrzę na ten nasz rynek. A w zasadzie nie na rynek. Robię to co od lat, zaglądam pod dywan rynku. Przeglądam fora, czytam wypowiedzi w mediach społecznościowych, patrzę na reakcje inwestorów. Nowych, świeżych, przestraszonych tym co wydarzyło się w ubiegły czwartek. Wielu z nich straciło znacznie więcej, niż zarobiło w ostatnich tygodniach i miesiącach. Byli zaskoczeni gwałtownością załamania. Kilkanaście, kilkadziesiąt procent.
Wśród wielu sytuacji wpływających frustrująco na inwestorów, wysokie miejsce znajduje ta, w której posiadamy pozycję wbrew głównemu trendowi, a mimo wszystko opiera się ona powszechnej tendencji.
Najpowszechniejszy wariant to sytuacja, gdy posiadamy wciąż długie pozycje w akcjach, i trzymamy je, choć większość cen akcji już zniżkuje. Łatwo jest przekonać wówczas samego siebie, że posiadamy w portfelu perełki, które są tak silne, że opierają się powszechnemu trendowi.
W jednej z poprzednich notek, a także podczas webinaru prowadzonego dla Szkoły Giełdowej zasygnalizowałem, że dla wielu uczestników rynku ważnym momentem dla ich dalszej aktywności po gwałtownym załamaniu w ostatnich tygodniach może być pozamykanie pozycji, przynoszących znaczne straty i odcięcie się emocjonalne od nich. Ponadto istotny będzie również dystans od rynku, czyli zrobienie sobie przerwy która pozwoli na uspokojenie wszystkich negatywnych emocji związanych z tym, czego doświadczyliśmy.
W ramach noworocznych rozliczeń sukcesów i porażek zaproponuję kolejny, 9 odcinek treningu dyscypliny w inwestowaniu.