Wykres dnia: lekcje z ETF-owego krachu
Inwestorzy niezadowoleni z gwałtownych zmian kursów spółek na warszawskiej giełdzie w ubiegłym tygodniu mogą się pocieszyć, że mogło być znacznie gorzej.
Inwestorzy niezadowoleni z gwałtownych zmian kursów spółek na warszawskiej giełdzie w ubiegłym tygodniu mogą się pocieszyć, że mogło być znacznie gorzej.
Wszyscy pewnie jesteśmy już znudzeni greckim zamieszaniem, które w coraz większym stopniu zmienia się z jakiejś farsy niemożności w odyseję absurdu. Kolejny dzień braku porozumienia pomiędzy trojką i rządem w Atenach spowodował dziś chwilę zamieszania na rynkach, ale gdzie byłby nasz duch spekulacji, gdybyśmy nie pomyśleli o szukaniu szansy w tym szumie.
W związku ze świętami, wiosną i w kontrze do zamrożenia na GPW dzisiejszą notkę sponsoruje literka O jak optymizm.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, iż ropa stała się najcieplejszym aktywem ostatnich dni. Zwyżka kontraktu na ropę crude o przeszło 9 procent w tydzień i ponad 10 dolarów od styczniowego minimum wywołała już falę pytań, na temat końca bessy na przecenionym wcześniej o przeszło połowę surowcu.
Dzisiejsza notka na blogach bossy ma nieco odmienny charakter i w dużej mierze jest odpowiedzią na pytania, jakie dostaliśmy mailem od czytelnika zainteresowanego ekspozycją na rynki zagraniczne poprzez fundusze indeksowe.
Jako uzupełnienie opisu praktycznego podejścia do uśredniania, tym razem chciałbym pokazać jeszcze 2 inne profile zmian portfela budowanego za pomocą metody DCA.
Kilkaset lat po epoce wielkich odkryć geograficznych, w czasach globalizacji wymieszanej z glokalizacją i turystyki, która zmienia świat w wielką Cepelię, coraz trudniej o wyprawę po złote runo. Czym były jednak rynek, gdyby i na to nie znalazł lekarstwa. Po kilku rzutach okiem na ETF-y, które rzadko trafiają na radar polskich inwestorów, czas na prawdziwą wyprawę w nieznane.
Każdy początkujący inwestor, który przychodzi na rynek spotyka się z zaleceniem, żeby inwestować w spółki o mocnych fundamentach i dużej płynności. Pochodną jest skierowanie uwagi na tzw. blue chips, z których z czasem robi się przeskok na spółki średnie i małe. Nie ma zatem zaskoczenia, iż wyjście na rynki zagraniczne może – choć nie musi – być powieleniem tej ścieżki i odrzuceniem z pola uwagi spółek małych.