Wskaźnik w postaci automatycznej strategii, część 4
Dzisiejsze notowania na rynku krypto przynoszą dawno nieoglądane spotkanie BTCUSD z psychologicznym poziomem 25000. Bitcoin był ostatni raz widziany na tym poziomie w połowie sierpnia zeszłego roku i jest dziś około 70 procent od dołka wykreślonego w rejonie 15000 pkt.
Bez wątpienia jedną z największych niespodzianek zakończonego roku była postawa amerykańskich spółek technologicznych. Indeksy Nasdaq Composite i Nasdaq 100 straciły po około 30 procent, co lokuje 2022 rok jako jeden z najgorszych w historii. Spojrzenie na zachowanie rynku po takich przecenach zmusza do postawienia pytania: czy nie stajemy przed okazją, jakie zdarzą się raz na dekadę?
Szanse na wejście firmy w skład indeksu S&P 500 rosną jeżeli firma dodatkowo płaci za usługi agencji ratingowej prowadzącej indeks; to Bitcoin, a nie złoto czy ropa, okazał się być bezpieczną przystanią w stosunku do rynków giełdowych krajów grupy G7 przez większość czasu trwania pandemii. To tylko niektóre z wniosków z najciekawszych badań naukowych dotyczących rynku inwestycji.
Wchodzimy w nowy rok, więc też w okres pytań, jak będzie wyglądał rynek 31 grudnia 2023. Można pytać o wszystko. Po ile będzie Tesla? Czy Twitter będzie jeszcze istniał w obecnej formule? Jak będzie wyglądała GPW po wyborach parlamentarnych? W grudniu 2023 roku będziemy wiedzieli zapewne, że powinniśmy dziś pytać o zupełnie inne rzeczy. Niemniej, w 2023 rok wchodzimy też z pytaniem, co dalej z rynkiem krypto i – bardziej banalnie – po ile będzie Bitcoin?
W ostatnim tekście Grzegorza Zalewskiego zwróciłem uwagę na fragment przedstawiający rolę efektu pewności wstecznej w rynkowych analizach: Na rynku nieustannie można grać pod coś. Pod oczekiwania, marzenia, scenariusze, hipotezy. Po fakcie jest o wiele łatwiej napisać, pod co można było grać.
W ramach podsumowań roku dochodzę do wniosku, że zaraz po bitcoinie najbardziej zdziwiła mnie ropa, ale pozytywnie.
Kryptowaluty i akcje memowe to dwa rynkowe zjawiska, których realny wpływ na funkcjonowanie globalnego rynku finansowego jest zdecydowanie mniejszy niż uwaga, którą poświęcają im inwestorzy i media finansowe.
Po części wynika to z faktu, że wspomniane zjawiska oparte są na aktywnych, krzykliwych społecznościach robiących wokół siebie sporo szumu. Po części jest to efekt atrakcyjnych motywów, związanych z tymi zjawiskami „jak walka Dawidów z Goliatami” czy „demokratyzowanie finansów”.
Tydzień temu pisałem o badaniu analityków Banku Rozrachunków Międzynarodowych, z którego wynikało, że ¾ inwestorów detalicznych zaczęło inwestować w bitcoina po tym jak jego cena przekroczyła 20 000 USD.
Wielu inwestorów rozważających pasywne inwestowanie martwi się zapewne, że jeśli się zdecydują na pasywny portfel to stracą możliwość zarabiania na regularnie pojawiających się na rynku okazjach. Pomijają przy tym fakt, że znakomitą większość tych okazji identyfikują dopiero po fakcie.