Czekając na przełom

Od początku czerwca nasz rynek obserwowany przez pryzmat indeksów WIG, mWIG40 oraz WIG20 stanął w miejscu. Jedynym, który się wyróżnia jest indeks sWIG80, wyglądający jakby pozazdrościł nowych szczytów NASDAQ-owi i nie przejmując się zupełnie niczym od połowy marca rośnie zyskując już ponad pięćdziesiąt procent, osiągając najwyższe poziomy od 2018 roku. Cóż zresztą się dziwić, wystarczy spojrzeć na kilka spółek, wchodzących w skład pierwszej dziesiątki indeksu – XTB wzrost od marca z 4 do 20 PLN, Polenergia, z 20 do 50 PLN, Ryvu Therapeutics z 30 do 75 PLN, DataWalk z 40 na 160 zł. Robi wrażenie, szczególnie jeśli porówna się z tzw. „blue chipami”. Nawet w silniku jakim zdawał się być CD Projekt pojawiły się zgrzyty i akcje producenta Wiedźmina od maja kołyszą się w obszarze 360-420 PLN.

Czytaj dalej >

Rozsądek nowicjuszy

„Statystyka jest jak kostium bikini, to co najważniejsze zakrywa”. Posłużę się tym zwrotem, jako zastrzeżeniem do niniejszego tekstu. Wszelkie wnioski na podstawie informacji statystycznych z natury rzeczy będą uproszczone. Jeśli mamy ocenić aktywność inwestorów w jakimś okresie, należałoby najpierw szczegółowo opisać odpowiednie kryteria, żeby nie patrzeć na całość jako na jednorodną grupę. Część trzyma akcje dłużej, część krócej. Jedni handlują od tygodnia, inni od miesięcy, a jeszcze inni mogli wrócić po dłuższej przerwie. Nie każdy nowy na rynku akcji musi być nowicjuszem inwestycyjnym. Spektrum możliwości jest w tej chwili ogromne i istnieje rzesza aktywnych spekulantów, inwestorów, którzy nie wiedzę nic o akcjach, ale mają już doświadczenie z rynku kryptowalut, walut, czy surowców. Mimo oczywistych różnic, najważniejsze wydaje się, to że mieli już do czynienia ze zmiennością, ryzykiem, wahaniami cen.

Czytaj dalej >

Istotne wydarzenia

W minioną środę, 24 czerwca Facebook przywitał mnie wspomnieniem sprzed czterech lat. Zamieściłem wówczas obrazek, będący wyłącznie czarnym tłem z podpisem „czarny piątek”. Ponieważ już od jakiegoś czasu czekam na osłabienie rynków, pomyślałem sobie, „czemu nie dziś”. Byłaby piękna czarna środa. Nie popełniłem jednak na blogach żadnego wpisu, dzięki któremu mógłbym się chwalić zdolnościami profetycznymi, więc dziś mogę tylko po fakcie przekonywać „tak było!”, żeby podbudować własne ego. Koniec, końców środa, ze spadkiem o 2,6 procent okazała się co najwyżej szara.

Czytaj dalej >

Mobilki rządzą (nie ci, o których myślicie)

Nie tylko sam Robin Hood, ale i wszyscy jego kamraci byli wyjęci spod prawa i trzymali się z dala od ludzi, a jednak prości mieszkańcy okolic kochali ich, gdyż kto tylko w potrzebie zwrócił się do wesołego Robina o pomoc, nie odchodził nigdy z pustymi rękami. […]

Tak więc w ciągu tego roku ze stu albo-i więcej dzielnej szlachty zebrało się wokół Robin Hooda i obwołało go swym naczelnikiem i wodzem. Wnet poprzysięgli, że tak jak ich ograbiono, tak też będą grabili swoich ciemięzców, już to opatów! baronów, rycerzy czy wielmożów, i każdemu odbierać to, co tamci wymusili na biedakach przez niesprawiedliwe podatki albo dzierżawy, albo krzywdzące grzywny; ale ubogim będą zawsze spieszyć z pomocą i zwracać im to, co im bezprawnie wydarto.

Howard Pyle Wesołe przygody Robin Hooda

Świat inwestycyjny zastanawia się, co właściwie się dzieje. Masa nowicjuszy na całym globie wdarła się na parkiety i kupuje, kupuje, kupuje. A ceny rosną, rosną, rosną. W wielu wypadkach wydaje się, że analiza jest taka jak podczas wiosennych wyprzedaży w marketach – „zobaczcie, tamta bluzka jest tańsza o 70%, a tamta o 50% – bierzcie, bo się skończy”. „O, markowe XXX też są przecenione 30% – bierzemy”.

Czytaj dalej >

Miliony much nie mogą się mylić.

Hossa najmniejszych spółek może zostać ogłoszona. Kwartał wzrostów, dzięki którym indeks rośnie z 9500 do 13 000 punktów to nie złudzenie. 20 lutego 2020 na indeksie miał miejsce szczyt, po którym nastąpiło silne załamanie prowadzące do spadku indeksu o 30 procent. Załamanie trwało niemal dokładnie miesiąc i zakończyło się dwunastego marca (wg. cen zamknięcia). Od tamtej pory indeks systematycznie rósł. W tej chwili zaś odrobił całą wartość spadków, zawstydzając tym samym pozostałe indeksy – mWIG40, WIG20 (również WIG20TR) oraz WIG.

Czytaj dalej >

Zyskałeś już pewność siebie?

Zatrudniłem siódmego pracownika, Roba Frieda, byłego domokrążnego sprzedawcę Biblii, i ruszyliśmy w drogę. Zaopatrzeni w projektor i spory zasób slajdów, za 3 tysiące dolarów miesięcznie oferowaliśmy pakiet analiz, w skład którego wchodziły moje codzienne teleksy, cotygodniowe konferencje telefoniczne, codwutygodniowe i kwartalne raporty analityczne oraz kwartalne spotkania.

Nie wygląda to dobrze, prawda? Kolejny sprzedawca analiz, któremu nie wyszło na rynku. Zwłaszcza jeśli wiemy, co stało się tuż przed tą rozpaczliwą(?) decyzją:

Niewzruszenie twierdziłem, że zmierzamy ku wielkiemu kryzysowi, i wyjaśniałem, skąd to przekonanie.[…] Koszmarnie się pomyliłem.[…] Moje doświadczenia z tego okresu przypominały serię uderzeń kijem baseballowym w głowę. Tak koszmarna pomyłka – i to pomyłka publiczna – była niezmiernie upokarzająca i kosztowała mnie praktycznie wszystko, co zbudowałem. Zrozumiałem, że byłem aroganckim durniem całkowicie przekonanym do całkowicie mylnego poglądu.

Po ośmiu latach w branży zostałem więc niemalże z pustymi rękami. Mimo iż ogólnie znacznie częściej miałem rację, niż byłem w błędzie, musiałem zaczynać od zera.

W pewnym momencie straciłem tak dużo pieniędzy, że nie byłem w stanie zapłacić ludziom, którzy ze mną pracowali. Musiałem im pozwolić odejść – jednemu po drugim. W firmie zostało dwóch pracowników.

Czytaj dalej >

Trend a prognozy

No i cóż z tego, że nie do końca chce mi się wierzyć w trwałość trendu wzrostowego na polskim rynku. Czy to przeszkadza w zajmowaniu długich pozycji?

To zdaje się być jedna z największych konfuzji wielu inwestorów. Dla wielu z nich, mówienie o zbliżających się sygnałach ostrzegawczych, niepokoju związanego z sytuacją jest wręcz równoznaczne z „utraceniem okazji” i „zazdroszczeniem tym, którzy wsiedli do uciekającego pociągu”.

Czytaj dalej >

Kult „V”

Jednym ze sposobów poszukiwania schematów i wzorów na wykresach jest ich zwykła obserwacja. Zanim zresztą nastąpiła epoka komputerów i oprogramowania, które było w stanie wychwytywać wzory i formacje według zaprogramowanych wcześniej reguł, tak właśnie wyglądała analiza.

Mieliśmy więc do czynienia z bardzo uznaniową, subiektywną metodą oceny tego, co widoczne jest na wykresie. Tam gdzie jeden analityk widział trójkąt, inny mógł widzieć prostokąt, a jeszcze inny nic. Formacje podwójnego szczytu pierwotnie określające zmiany długoterminowego trendu, zaczęły być wyszukiwane w coraz mniejszych interwałach, aż do pięciu punktów na wykresach intra, gdzie literę „M” lub „W” można znaleźć dosłownie co chwilę.

Czytaj dalej >

Jest nas tak wielu

Wykorzystałem niegdyś analogię, w której inwestowanie przyrównałem do przebiegnięcia maratonu (Jak pobiec maraton w 3 godziny?). To dobry punkt wyjścia w ramach debaty toczącej się już od kilku tygodni w związku z napływem nowych inwestorów na rynek. Od czasu tamtej notki bieganie stało się jeszcze bardziej popularne, więc może da się jeszcze łatwiej pewne kwestie zarysować.

Oczywiście jest jedna istotna różnica. Podczas gdy biegacze nie odbierają nic innym biegaczom, zaś wyniki znajomych mogą być motywujące dla nas, żeby trenować więcej, osiągać coraz lepsze wyniki na rynku sprawa ta nie jest taka jednoznaczna. Jak napisał w książce Zawód – inwestor giełdowy¸ Alexander Elder „Jedynym źródłem pieniędzy na rynku są inni inwestorzy. Pieniądze, które chcesz zarobić, należą do innych ludzi, a oni wcale nie mają zamiaru ich oddać.

Czytaj dalej >