Ostatni wpis Tomka Symonowicza dotyczący korzystania ze skali logarytmicznej lub liniowej w analizie wykresów, sprawił, że mimowolnie przeniosłem się do początków własnej przygody z inwestowaniem i dyskusji toczonych na te tematy. Minęły niemal trzy dekady i jak widać, wielu spekulantów i inwestorów zmaga się wciąż z tymi samymi kwestiami.

Nie jestem wielkim zwolennikiem rysowania linii wsparcia, kanałów – choć naturalnie przeszedłem i tę ścieżkę – zwłaszcza w perspektywie wieloletniej, gdy nie istnieją żadne sensowne powody, by uznawać, że poziom cen sprzed dziesięciu czy piętnastu lat, ma jakiekolwiek przełożenie na zachowania dzisiejsze. Rysowanie kolejnych linii, wyznaczanie długoterminowych trendów, traktuję wyłącznie jako formę rozrywki plastycznej. Jakie znaczenie i sens ma na przykład prowadzenie linii trendu na wykresie indeksu WIG (skala liniowa) od pierwszego ważnego dołka w 1993 roku? Rozumiem doznanie estetyczne związane z tym, że „o matko! Wszystkie ważne dołki zatrzymywały się na tym wsparciu!”. Ale jaka jest tego użyteczność analityczna czy transakcyjna?

Nie muszę wyznaczać jakiejś wyrafinowanej linii, żeby określić czy w długom terminie indeks WIG ma trend wzrostowy. Do tego wystarczy mi oko. Chciałbym się również przekonać, że gdzieś tam na świecie istnieje geniusz, który wszystkie swoje pieniądze postawił w tych sześciu momentach, gdy indeks dotknął stworzonej przez nas linii.

Wielu znanych analityków wprowadzało koncepcje adaptacyjnych linii trendu (Pring, Schwager), czyli takich, które zmieniają swoje położenie z miarę, jak zmienia się układ i dynamika wykresu. Znów pytanie brzmi „po co?”. Możemy w nieskończoność dostosowywać takie linie, gdy tempo wzrostu lub spadku przyspiesza. Jedyna korzyść co najwyżej jest taka, że jeśli dana linia wyznacza dla nas równocześnie poziom „stop”, przy którym zamkniemy pozycję, to co najwyżej nie jest zbyt oddalona od aktualnych poziomów, a tym samym pozwala zablokować jak największą część zysku.

Naturalnie, jak większość praktyków wie, problemy zaczynają się w świecie rzeczywistym, gdy już nasze linie mniej lub bardziej starannie narysujemy. Czy warto zamykać już teraz? A może nadal obowiązuje poprzednia, która ma tylko nieco mniejszą dynamikę, ale wciąż jest trend? A co z sytuacjami, gdy tylko została naruszona i w trakcie sesji ceny tam wróciły? A jeśli nie wróciły dziś, ale może wrócą jutro?

Podobnie jest z wyborem skali. Przypominam sobie nasze pierwsze lata, gdy spieraliśmy się, że wsparcie na jakimś wykresie znajduje się nie na poziomie X w skali liniowej tylko Y w skali logarytmicznej i radość, gdy któreś z nich „zadziałało”. Oczywiście raz „działała” skala jedna, raz druga, człowiek zaś był dumny, że czyta z tych wykresów niczym wyrocznia z rozrzuconych patyków, piór i śliny nietoperza.

Wydaje mi się, że właśnie te wszystkie rozważania sprawiały, że analiza techniczna doczekała się takiej krytyki. Jeśli ocenę wykresu będziemy traktować jako spór o to, gdzie rysować linie, w jakiej skali (przy niewielkich zmianach cen, różnice w poziomach i przebiegach będą kosmetyczne) czy w jakim kolorze, to w gruncie rzeczy krytyka jest zasłużona.

[Kadr z film Koralina i tajemnicze drzwi (reż. H. Selick, 2009)]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.