Wzorce inwestycyjne, część 18

Mistrzem odnajdywania wzorców w działaniu rynków był legendarny Jesse Livermore, podziwiany przez jednych, sekowany przez innych, ale z jego wyczynów można, a nawet trzeba wyciągnąć właściwie nakierowane lekcje, bo jest ich tam bogactwo.

_______________________________________________________

Tematy prezentowane w tym cyklu do tej pory:

________________________________________________________

Livermore był geniuszem wyczucia rynkowego rytmu, mistrzem obserwacji i przy tym dobrym znawcą giełdowej psychologii. Praktycznie cała jego kariera opierała się na wynajdowaniu wzorców, nie była przecież wówczas dostępna wiedza innego rodzaju jaką dziś mamy w zasięgu, to on ją dopiero tworzył.

Wzorce w jego umyśle powstawały naturalnie i automatycznie, większość inwestorów działa w ten sam sposób, tylko nie każdy potrafi tak jak on ubrać je w użyteczne struktury. To była wiedza ukryta, której poświęciłem poprzedni odcinek, a którą on po czasie zamieniał w wiedzę bardziej formalną.

Dla mnie, tak nota bene, nie mniejszym geniuszem był sam autor najbardziej znanej o nim książki „Wspomnienia gracza giełdowego”, czy E. Lefevre. Nie chcę już nawiązywać do legend, które krążą, ale Lefevre pisał to niemal tak jakby siedział w głowie samego Livermore’a, doskonale oddając jego podejście do rynków. Livermore też pisał, choć u nas nie są jego poradniki znane. Nie wspomnę już o tym, że całe jego życie to świetny materiał nawet na serial.

Nie chciałbym analizować całości jego wkładu w analizę rynków, wspomnę tylko wyrywkowo te jego obserwacje, które układały się w odnajdywanie i wykorzystanie wzorców:

   1. Czytanie taśmy

Sekwencje kolejnych cen dla danych spółek sczytywane z telegrafu układały się w głowie młodego Livermore’a w charakterystyczne ciągi, na podstawie których był w stanie układać proste i trafne prognozy odnośnie kolejnych ruchów. Dziś robią to skalperzy obserwując ciągi zleceń czy transakcji na komputerach.

   2. Czytanie wykresów

A.T. w jego czasach dopiero się tworzyła, ale nie potrzebne mu były dziesiątki formacji i wskaźników znanych dzisiaj, by wyłapywać na wykresach charakterystyczne powtarzalności. On to zresztą notował i tworzył zręby technicznych strategii. O jednej pisałem w szczegółach tu na blogu w tym-> tekście.

   3. Czytane nastrojów

Będąc aktywny w grze potrafił uchwycić momenty przesadnej euforii czy też oznaki przewartościowania rynków na podstawie działania tłumów. Robił nawet bardziej wymierne eksperymenty rzucając na rynek duże zlecenia i patrząc jak się realizują, by powziąć decyzje o stanie nastrojów.

I to była ta naprawdę dobra i pożyteczna twarz tego giełdowego „awanturnika”, dla której wszelkie o nim wspomnienia warto prześledzić. Z kolei ta jego ciemna strona była już związana z nieco innymi składnikami inwestowania, czyli lewarem i emocjami.

Lewar powodował, że nawet dobre odgadnięcie nastrojów czy wykresów wiązało się z ogromnymi stratami, gdy rynek wykonywał głębokie korekty zanim ruszył w jego stronę (np. krótkie pozycje na Union Pacific). Emocje z kolei przywiązywały go w uporze co do słuszności swoich decyzji, mimo że rynek pokazywał, że sytuacja się zmieniła (np. transakcja na bawełnie).

Taki więc wniosek na szybko: znakomite odkrywanie wzorców to jedynie uwertura, pozwala wyczuć rynek i dobrze w niego wejść, jednak sukces to dopiero prawidłowa realizacja ciągu dalszego, czyli zarządzanie pozycją i ryzykiem. O tym nagminnie zapomina większość aktywnych inwestorów, często zafascynowanych Livermorem.

Powtarzanie jego błędów leży w genotypie ludzkim, dlatego być może tak słabo idzie ludzkości uczenie się na błędach z historii. A to również są …wzorce. Zresztą takie, które trzeba koniecznie znać.

Innym geniuszem wzorców był „Książe pitu”, czyli Richard Dennis, jeden z dwóch ojców założycieli słynnej grupy inwestycyjnej „The Turtles”, która zarobiła w latach 80-tych setki milionów dolarów, grając całkowicie mechanicznie w oparciu o jeden tylko wzorzec – tzw. „Kanały Donchiana”.

Pod tą nazwą kryje się całkiem w gruncie rzeczy prosta strategia. W każdej chwili wylicza się najwyższą i najniższą cenę z wybranego okresu, u nich było to 20 sesji w podstawowej wersji, i kiedy kurs znajdował się poniżej tego poziomu i dochodziło do jego przebicia w górę, zajmowało się długą pozycję. Ryzyko było zabezpieczane tzw. trailing stopem, czyli stopem podążającym w górę wraz z nowymi maksymami i w ustalonej odległości (2 x ATR, czyli 2 razy aktualna miara zmienności wyrażona ATR).

Dlaczego go wspominam? Z kilku powodów.

  Po pierwsze:

Jeśli spojrzymy na zestawienie najskuteczniejszych inwestorów w historii, które publikowałem przy innej okazji tu w tym-> wpisie, zobaczymy jego nazwisko na 1 miejscu. To znaczy, że czytanie wykresów (A.T.) i korzystanie ze znalezionych na nich powtarzalności ma sens.

   Po drugie:

Może więc nie warto tracić czasu na czytanie pyskówek na wszelkiego rodzaju forach czy studiować niewiele wnoszące analizy, a zamiast tego poświęcić się solidnemu przeanalizowaniu tego, co i jak robili ci Wielcy w historii? Jak choćby w „Drodze Żółwia„, która formuje uporządkowane myślenie i nawyki.

   Po trzecie:

Nie potrzeba wcale wielkich kwantyfikatorów typu Analiza techniczna, fikuśnych nazw dla esów floresów na wykresach czy oczekiwań, że dzięki nim można odgadywać kierunek rynku.

Dennis jako pierwszy w zasadzie udowodnił, że do rynku można podejść całkowicie mechanicznie, bez prognoz kierunku, tylko za pomocą tego, że idzie na nim wykryć powtarzalne zachowania (wzorce), nadać im struktury w postaci strategii, a potem zdyscyplinowanie, metodycznie a nie losowo realizować. To wymaga niestety czasu, świadomych powtórzeń i nieco pasji.

   Po czwarte:

I znów nieco prywaty dołożę. Pierwsze próby z książkową wersją Analizy technicznej doprowadzały mnie lata temu do irytacji. Dlaczego? Ponieważ ta wiedza w takiej formie podawana w literaturze to wyidealizowany świat, pozbawiony statystycznej otoczki, który nijak nie chciał się sprawdzać w rzeczywistości.

Od grupy The Turtles wieki temu zacząłem dopiero rozumieć dlaczego tak się dzieje i być może nawet poczuć misję przywracania A.T. właściwego miejsca w tym ekosystemie. Stała się ona bowiem pośmiewiskiem dla ludzi nie rozumiejących jej funkcji, przedmiotem kpin i niedowierzań, ale jednocześnie wskaźnikiem sporej ignorancji tych, którzy się o niej wypowiadali bez rzeczywistej znajomości jej realiów.

Może więc zamiast skupiania się na „wielkich ideach i dogmatach” A.T. lepiej mówić po prostu o powtarzalnych wzorcach na wykresach, które nie muszą niczego prognozować, ale dają się skutecznie wykorzystać, o ile faktycznie mamy o tym wiedzę, a nie tylko pielęgnujemy wieczne złudzenia.

CDN

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.