Wzorce inwestycyjne, część 7

Skąd wiemy, że przekazywane w niezliczonych poradnikach metody inwestowania są skuteczne?

Przypomnę, że do tej pory w tym cyklu prezentowałem:

  • Powtarzalność zjawisk rynkowych i jak korzysta z nich W.Buffett   -> część 1
  • Czym są wzorce inwestycyjne -> część 2
  • Zalety stosowania wzorców w praktyce -> część 3
  • Wady stosowania wzorców: niestacjonarność -> część 4 , złuda (nie)działania -> część 5 , zanikanie efektywności -> część 6

WADY WZORCÓW INWESTYCYJNYCH i PROBLEMY ICH UŻYCIA c.d.

   4. Ułomny transfer wiedzy

Nie ukrywam, że inspiracją do niniejszego cyklu był wpis Grześka Zalewskiego o metodach Ganna i dość żywa dyskusja jaką wzbudził. Sam wziąłem w niej udział i doszedłem do wniosku, że nie da się tematu podsumować 2 komentarzami. Wzorce, wg których działamy w inwestowaniu/tradingu to w końcu fundament naszych strategii decyzyjnych, w takim razie wymaga to szerszej analizy wszystkich aspektów.

Nasze własne metody inwestycyjne to niemal w całości pochodna wiedzy, którą zdobywaliśmy z książek, poradników, portali, seminariów, filmów, obserwacji innych, wymiany poglądów na forach itd. Drugim ważnym źródłem naszych metod jest po prostu doświadczanie we własnym zakresie, próbowanie w realnej  czy wirtualnej grze, popełnianie błędów, wyciąganie wniosków, ulepszanie.

Obie metody mają swoje wady i zalety.

Problem z samokształceniem jest taki, że tracimy kapitał i czas, błądzimy czasem niepotrzebnie, wyważamy otwarte drzwi, a wszystko po to, by w finale odkryć wzorce, które… już istnieją. Mamy jednak w ten sposób za sobą bagaż cennych doświadczeń, których nie da żadna teoria. To jest w końcu tzw. „performance activity”, czyli coś identycznego jak np. w wykonaniu skoczka o tyczce. Aby dojść do czegoś musi on, jak inwestor, wykuwać mozolnie każdy aspekt swojej dyscypliny, a jedynym liczącym się miernikiem jest wynik skoku i jego ciągłe poprawianie w celu znalezienia się na pudle. Staje się na nim dzięki wysiłkowi i nieustannej praktyce.

Pamiętam sam lekcję ze swojej młodości, który była dobrą nauczką życiową. Gdy w czasie studiów pracowałem w kasynie, z nudów wymyślałem różne sposoby pokonania ruletki i odkryłem ciąg systematycznych zakładów mogących prowadzić do tego celu. Jakie było moje zdziwienie po pewnym czasie, że to, co odkryłem, to dokładnie jest …ciąg liczb Fibonacciego. Od tamtej pory najpierw zgłębiam we wszystkim wiedzę teoretyczną zamiast wymyślać nowe koło.

Wróćmy do teorii inwestowania i transferu tej wiedzy właśnie. Odbywa się ona ni mniej ni więcej jak właśnie w postaci przekazywania opisów powtarzalnych wzorców inwestycyjnych. Każdy z nich opiera się na zestawie zasad, które przez pokolenia ulegały kolejnym modyfikacjom, przy czym możemy robić je także sami. Mamy jednak już bazę do działania, włącznie ze specyficznych nazewnictwem, kryteriami funkcjonowania, przykładami, sposobami podejmowania decyzji, zakresem piśmiennictwa i poradnictwa.

I w czym tkwi problem?

Jest ich kilka.

Najważniejszy: skąd mamy pewność, że to, co dostajemy w tym transferze wiedzy, jest w jakiś sposób w ogóle skuteczne ?

Najlepsze 3 odpowiedzi, które podaję niżej, nie rozwiązują tego problemu, ale są pewnym naprowadzeniem:

   Odpowiedź 1. Wyniki liderów, mistrzów, luminarzy

To może być bardzo złudne. Zwykle widzimy same suche liczby końcowe w postaci zysków na rachunku, o ile w ogóle widzimy. Nigdy jednak nie mamy pewności, że powstały w wyniku zdyscyplinowanego stosowania akurat i dokładnie tej wiedzy, którą nam przekazano.

Weźmy samego Buffetta, bo jego wyniki są transparentne, transakcje również, gorzej być może z samymi decyzjami, które się za nimi kryją. Wiemy jednak z grubsza, że wzorcem jest tutaj Value Investing, czyli coś, co opisują dziesiątki książek i setki poradników. Jednak za samymi transakcjami stoi w jego wypadku coś więcej niż ta wiedza, a mianowicie 6 czy może 7 zmysł i możliwości nieosiągalne dla reszty śmiertelników, a więc coś nietransferowalnego.

Jednakże używając tego wzorca Value Investing w choćby podstawowym wydaniu mamy szansę na zyskowność, choć nie jest wcale powiedziane, że lepszą niż rynkowa średnia. Zyskowność jest tutaj w pewien sposób „gwarantowana” przez sam rynek, czyli nieustanny dryft indeksów giełdowych w górę, co najwyżej przerywany raz na kilka lat bessą.

Ale Buffett to wyjątek absolutny w tej branży. Gorzej jeśli mamy się wypowiedzieć o skuteczności metod Ganna, czy dziesiątków innych, dowolnie wybranych strategii zawartych w bogatej literaturze tematu. Nie znamy bowiem ani wyników Ganna, ani jego naśladowców, przynajmniej nie są mi znane. Wyjściem jest zwrócenie się do kolejnego punktu, czyli:

   Odpowiedź 2. Wyniki, doświadczenia, komentarze innych inwestorów

Bez trudu znajdziemy w tych jakże szczęśliwych czasach globalnej wioski dziesiątki takich czy innych testów wielu metod inwestycyjnych w internecie, na danych historycznych lub w realnej grze. Alleluja! Uczymy się więc na błędach, doświadczeniach i umiejętnościach innych uczestników tej gry z rynkami.

Czy aby na pewno?!

Ręka w górę, kto rzeczywiście w ten sposób poznał wartość wzorców, które sam stosuje w inwestowaniu (wyłączamy tutaj Buffetta i inwestowanie w wartość). Cóż, nie spodziewam się lasu rąk. Albo takich wyników nie znajdziemy, albo nawet nie szukamy. Uczestniczmy więc w dość pozorowanym transferze tej wiedzy.

Najlepszym transferem tej wiedzy dysponują jednakże zorganizowane firmy, z którymi potem rywalizujemy na rynku. Fundusze, banki inwestycyjne, firmy prop-tradingowe. W nich te metody były na wszelkie sposoby testowane, poddane ocenie i wydystylowano z nich wzory najbardziej wartościowe. Szaraczkowie nie mogą liczyć na podobne szczęście i przy każdym wzorze muszą niestety albo uwierzyć na słowo albo sięgnąć po:

   Odpowiedź 3. Wyniki nasze własne

Wracamy do tego, że pomysł koła dostajemy w transferze (najczęściej pisanym) i teraz musimy wymyślić sposób takiego jego użycia, by nie wywalić się na najbliższym zakręcie. Jednym słowem każdy nowo narodzony inwestor jest w zasadzie skazany na decyzję o tym, by uwierzyć w skuteczność danej metody (wzorca), a najlepiej ją przetestować w intensywny sposób na własnych pieniądzach. Efekty jakie są, każdy z działających w ten branży mniej więcej wie. A jak nie wie, to istnieją statystyki poległych w boju z rynkiem. A kto mówił, że będzie łatwo?

Skazani więc jesteśmy na w pewien sposób ułomny transfer tej wiedzy, choć jest ona niezwykle precyzyjnie opisana. Nierzadko bierzemy w nim mało świadomy udział, powielając po prostu te same błędy poprzednich pokoleń po raz kolejny. To się od dziesięcioleci nie zmienia.

Jakim więc szczęściem może się pochwalić taki skoczek o tyczce – dostaje wiedzę już dobrze przetestowaną i ma do tego sztab trenerski. To się zdarza i w naszej branży , ale jak często?

Jak to odnieść z tej perspektywy do wspomnianych metod Ganna? Czy są one skuteczne?

Być może. A być nawet może niezwykle skuteczne. Ja po prostu nie znam poprawnej odpowiedzi. Z 2 powodów:

1. Nie znam wyników liderów, nie znam testów ich skuteczności, sam się w to nie bawiłem w tym przypadku. Niewykluczone, że w dziale strategii Goldman Sachs wiedzą za to o tej skuteczności wszystko, co można o niej wiedzieć.

2. Same wzory geometryczne nałożone na wykres to jeszcze nie wszystko, lecz zaledwie początek. To tylko wzory inwestycyjne, a nie skończone od A do Z transakcje. I gdyby zatrudnić do ich użycia 100 biegłych traderów, każdy z nich osiągnąłby z pewnością inny wynik w tych samych warunkach, od zysków po straty. Pojawia się więc kolejny rodzaj magii. To jednak opowieść na kolejny wpis.

CDN

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.