Wzorce inwestycyjne, część 19

Kolejne części tego cyklu chciałbym przeznaczyć na rozwianie kilku mitów i na kilka praktycznych porad. W końcu u źródeł powstania tej serii wpisów była idea: jak poprawnie używać wzorców w praktyce.

_______________________________________________________

Tematy prezentowane w tym cyklu do tej pory:

________________________________________________________

A wzorce w inwestowaniu w zasadzie są obecne wszędzie i nie ma od nich ucieczki. Nie tylko w danych, w ruchach rynków, w analizach i strategiach, ale również w naszych własnych działaniach, myśleniu, zachowaniach i nawet błędach. Dlatego trzeba nauczyć się żyć ze świadomością „wszędzie wzorce”, co zresztą jest wygodne i ułatwia ogarnianie tematów. Ba, to poszukiwanie wzorców powinno być celem, który usprawnia cały proces inwestycyjny i edukację giełdową. Wzorce jako druga natura człowieka niemalże, w kontrze do improwizacji, prognostycznych wizji, intuicji, żywiołowych porywów i artystycznego nieładu.

O wielu problemach z tym związanych już pisałem w poprzednich częściach (patrz zakres tematów wylistowany wyżej). Jest ich jednak więcej, a mnie interesuje ich praktyczny aspekt, poradnikowy w swej naturze. Jego częścią są pokutujące mity i ułomne przekonania, w dużej mierze formowane przez dość wyidealizowany, odarty z wielu prawd transfer wiedzy w tej branży.

Prosty tego przykład:

Skąd wiemy, że jakaś strategia (która jest wzorcem lub zbiorem wzorców) sugerowana w poradniku rzeczywiście działa?

A jeśli działa, to dokładnie w jaki sposób?

A jeśli mi osobiście nie działa, to z jakiego powodu?

Obstawiam, że żaden czytelnik dowolnego poradnika nie jest w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytania. A w takim razie mamy spory problem.

Przypomnę przy tym, że bazą powstania tego cyklu była dyskusja o tym, czy metody Ganna są skuteczne w aktywnym inwestowaniu giełdowym. I choć dokładnej odpowiedzi nawet ja nie znam, to przynajmniej śledzący ten cykl już powinni potrafić określić jak się zabrać do ich oceny działania czy może niedziałania, na którą składa się po prostu test na danych i umieszczenie wyników w kontekście losowości, subiektywności czy niestacjonarności.

Wszelkie oceny bez metodycznego, niemal naukowego podejścia są skazane na małą wiarygodność. Także wszelkie zastosowanie tych metod w praktyce bez takiego podejścia ze szkiełkiem w ręku skazane jest na porażkę (z dużym prawdopodobieństwem). To samo dotyczy wszelkich innych wzorców inwestycyjnych.

Pamiętajmy, że alternatywą do posługiwania się wzorcami jest intuicja (czy w niektórych przypadkach instynkt), dość zawodne w tym biznesie, ale możliwe do stosowania, tyle że pod warunkiem: wymagają uprzednio sporego treningu i nabywania stosowanych umiejętności analizowania, podejmowania decyzji i zarządzania sobą.

Po tym przydługim wstępie przejdźmy do konkretów.

Mitem jest, że Analiza Techniczna (A.T.) nie „działa” w przeciwieństwie do Analizy Fundamentalnej (A.F.). Przez co AT jest nagminnie unikana i deprecjonowana. Tylko ok 10% inwestorów w Polsce przyznaje się w sondażach do użycia AT. Niewiele i zakładam, że to zasadniczo brak wiary i przekonania w jej skuteczność, a nie tylko brak dostępu do wiedzy.

A.T. w zasadzie to jedna wielka kopalnia wzorców, na których opiera się w niej punkt wyjścia. Analitykom fundamentalnym wydaje się natomiast, że ich podejście jest daleko bardziej szlachetniejsze, ma oparcie w rzeczywistych procesach ekonomicznych i daje się dzięki temu za jej pomocą rzetelnie prognozować żonglując wartościami. Nie ma nic złego w tym, że ktoś chciałby tak właśnie sądzić i tym się kierować, ja nawet nie chciałbym próbować przekonywać, że nie ma racji posługując się AF. Mogę co najwyżej miękko polemizować za pomocą faktów.

A fakty są takie, że AF również opiera się na wzorcach, tyle że nie szuka ich w cenach, a w bilansach, newsach i danych makro. To oznacza dziesiątki wzorców (usystematyzowanych, powtarzalnych metod) liczenia wartości czy przyszłych przepływów i odnoszenia ich do aktualnych cen. Mamy do tego wzorce postępowań gdy ocena zawodzi, mamy wzorce psychologicznych zachowań i błędów samych inwestorów, którzy AF stosują. Zupełnie jak w AT.

Różnica do AT leży w czasie trwania transakcji, co nie jest aż tak istotnym czynnikiem, i w zarządzaniu ryzykiem, które robi ową różnicę w znaczący sposób. Jednak nadal na podstawowym poziomie posługujemy się w obu wzorcami, które podlegają ocenie skuteczności, adaptacji, modyfikacji, transferowi itd.

W obu tworzy się wzory, modele, metodologiczne opisy, procesy postępowań, ale wyższa ich skuteczność w AF bierze się z tego, że giełda w długim terminie podlega dryfowi wznoszącemu (spółki podnoszą wartość), więc nawet bierne podejście ignorujące ryzyko przynosi w perspektywie lat sukces.

Kiedy jednak zagłębimy się w aktywną AF, czyli selekcję akcji i timing, w obu przypadkach znów oparte o wzorce, to skuteczność zanika. Z tego powodu taki sukces robi pasywna rewolucja. Hipoteza Efektywnego Rynku, bez względu na to jak bardzo się myli w swoich tezach, co do jednego faktu ma rację: w ogromnej większości ani aktywni gracze techniczni ani fundamentalni nie potrafią pobić rynkowej średniej. Czy ma aż takie znaczenie jaką metodą nie udaje się owej średniej pokonać?

Skąd wiemy że AF „działa”? Odpowiedź zwykle kurczy się do hasła-klucza: Buffett. Oczywiście w kontrze do niego można by wymienić całą plejadę technicznych traderów i quantów, co przesądza w zasadzie TYLKO o tym, że wybitne jednostki potrafią to robić, bez względu na metody. A w takim razie i w A.F. istotnym składnikiem sukcesu jest sam człowiek.

Tak naprawdę liczy się tylko to, czy potrafimy w aktywnym inwestowaniu autentycznie znaleźć i udowodnić swoją przewagę. I nie ma znaczenia termin, podejście, metoda, finansowe teorie. Ważne, że wiemy jak, że odnajdujemy się w tym co robimy, że synchronizujemy się z naszym podejściem mentalnie.

To do czego ja próbuję skłonić, to myślenie i działanie w sposób systematyczny, udokumentowany, realistyczny. A podchodzenie do tego na każdym etapie przez pryzmat wzorców, które daje się opisać, usystematyzować i przetestować to racjonalne korzystanie z wiedzy, eliminujące chaos, losowość i cudowne recepty oferowane przez poradniki i szkoleniowców. Choć morał sięga dużo głębiej:

Sedno tego wszystkiego tkwi w tym, że branża oferuje nam tysiące mniej lub bardziej konkretnych wzorców, ale w większości nie dostarcza wiedzy i narzędzi o tym, jak je POPRAWNIE i SKUTECZNIE UŻYWAĆ.

CDN

—-kat—

p.s. Na naszych mediach blogowych dyżuruję w każdy wtorek i piątek, wrzucając teksty czy tweety. To wówczas mnie najłatwiej złapać. W inne dni moja aktywność spada, dlatego czasem trzeba poczekać na odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.