Wszyscy mamy achillesową piętę

W ostatnich kilku tygodniach zainteresowanie mediów wzbudziły dwie historie oszustw finansowych. Historie są diametralnie różne ale mają dwa punkty wspólne.

Po pierwsze, ofiarami oszustw stali się ludzie, którzy według wszelkich znaków na niebie i ziemi nie powinni ulegać oszustom finansowym. Po drugie, po zapoznaniu się ze szczegółami mechanizmów użytych przez oszustów intuicyjną reakcją będzie lekko szyderczy uśmiech i pytanie: jak można być tak lekkomyślnym? Taka właśnie w obydwu przypadkach była moja reakcja. Jeśli jednak spojrzymy na te historie w szerszym kontekście to możemy dojść do wniosku, że pokazują one, że każdy człowiek ma słabe punkty. Nasz lekko szyderczy uśmiech wskazuje jedynie, że żaden z oszustów nie znalazł jeszcze naszej achillesowej pięty. Albo nie jesteśmy świadomi, że znalazł.

Pierwsza historia dotyczy dziennikarki The Cut (części New York Magazine) prowadzącej kolumnę o tematyce finansów osobistych. Zaczyna się dobrze, prawda? W dużym skrócie Charlotte Cowles wręczyła 50 tysięcy dolarów w pudełku na buty człowiekowi „wysłanemu przez agenta CIA”, z którym rozmawiała przez telefon. Cowles padła więc ofiarą oszustwa metodą na podszywanie się. W Polsce najsłynniejszym oszustwem z tej kategorii jest metoda „na wnuczka”.

Jak do tego doszło? Zaczęło się od telefonu od Amazon, z którego „wynikało”, że Cowles padła ofiarą kradzieży tożsamości i ktoś używa jej danych do prowadzenia biznesowych kont na platformie. Pani z Amazon skierowała Cowles do „pracownika FTC (Federalnej Komisji Handlu)”, która zajmuje się między innymi oszustwami. „Pracownik FTC” wyjaśnił, że kradzież tożsamości w przypadku Cowles doprowadziła, że stała się podejrzaną w sprawach o handel narkotykami i inne poważne przestępstwa. Dziennikarce miał z jednej strony zagrażać amerykański wymiar sprawiedliwości a z drugiej strony śledzący każdy jej ruch gangsterzy, którzy posługują się jej tożsamością.

„Pracownik FTC” skierował Cowles do „agenta CIA”, który wyjaśnił, że w związku z prowadzonymi dochodzeniami wszystkie konta Cowles zostaną zablokowane a aktywa zajęte. Zaproponował, że jeśli będzie z nim współpracować CIA stworzy dla niej nowy numer Social Security (rodzaj amerykańskiego PESEL) a także pozwoli wyciągnąć i używać część pieniędzy z kont. Wszystko co Cowles miała zrobić to wyciągnąć z banku pieniądze, wręczyć kurierowi i czekać na czek od CIA „z czystymi pieniędzmi”. Wszystkim tym machinacjom towarzyszyły standardowe wymagania by nikomu nic nie mówić, nie kontaktować się z prawnikami, etc.

Za Bing

Bez wątpienia upublicznienie tej historii wymagało od Cowles odwagi bo społeczeństwo (czyli my) skłonne jest oskarżać ofiary tego rodzaju oszustw o lekkomyślność, brak zimnej krwi i tego rodzaju rzeczy. Relatywnie mniej uwagi poświęca się strategii oszustów. Zdaniem Cowles i ekspertów, z którymi rozmawiała strategia oszustów często przypomina strategię nieuczciwych policjantów albo prokuratorów w czasie przesłuchania: nie tyle dążą do złamania ofiary co do przekonania jej, że ma do wyboru tylko kilka złych opcji i czekania aż wybierze najlepszą z nich. Cała operacja trwała w przypadku Cowles kilka godzin. Większość z tego czasu „spędziła na telefonie” co miało ją intelektualnie zmęczyć i stworzyć silną chęć szybkiego zakończenia tej całej przykrej historii.

Zwróciłem uwagę na fragment tekstu Cowles, w którym zastanawia się czy kilka psychologicznych tendencji przyczyniło się do tego, że dała się przekonać oszustom. Wymienia trzy z nich:

  • emocjonalną potrzebę dogadzania innym
  • skłonność do przestrzegania zasad i szacunek do autorytetu
  • tendencja do unikania do konfliktów

Druga historia dotyczy absolwentów Harvard Business School. Też się nieźle zaczyna, prawda? Dwudziestu dziewięciu z nich stało się ofiarami oszustwa inwestycyjnego. Zorganizował je inny absolwent HBS – Vladimir Artamonov. Stworzył on klasyczny schemat Ponziego (piramidę finansową) i pozyskał od inwestorów co najmniej 2,9 mln USD.

Artamonov oferował inwestycje w funduszu, który miał zarabiać na kupowaniu akcji spółek, które miały być przejęte przez Berkshire Hathaway. Oszukańczy inwestor przekonywał, że Berkshire Hathaway informuje o potencjalnych przejęciach w raportach składanych do stanowych regulatorów rynku ubezpieczeń. Te raporty składane są wcześniej niż publikowane są komunikaty giełdowe i informacje prasowe. Systematyczne przeglądanie tych raportów zapewnia więc cenną przewagę informacyjną.

Z jednej strony cała idea wydaje się idiotyczna. Z drugiej strony ma pewne oparcie w fundamentach. Absolwenci HBS pewnie wiedzieli, że Berkshire Hathaway ma ubezpieczeniową linię biznesową. Zdawali sobie sprawę, że jest to mocno regulowany rynek. Idea, że w ramach regulacyjnych obowiązków Berkshire Hathaway musi informować o nadchodzących akwizycjach mogła wydawać się sensowna a cały pomysł mógł wydawać się sprytnym choć czasochłonnym sposobem na zdobycie przewagi informacyjnej.

Artamanov obiecywał od 500% do 1000% zysku rocznie. Te stopy zwrotu wydają się kuriozalne. Tego rodzaju wyniki wykręcają przecież jedynie sprzedawcy webinariów inwestycyjnych w Polsce. Z drugiej strony Artamanov tworzył coś w rodzaju maszyny czasu – mógł kupować spółki przejmowane przez Buffetta zanim o tych przejęciach dowiadywał się rynek. Taką narrację „sprzedawał” potencjalnym inwestorom.

Skończyło się jak zawsze. Artamanov tracił pieniądze na rynku (w tym wypadku opcji), spłacał wcześniejszych inwestorów pieniędzmi świeżych ofiar i latał na luksusowe wakacje.

Prokurator, która zajmuje się tą sprawą podkreśla w komunikacie prasowym rolę sieci powiązań Artamanova, który wykorzystywał swój status absolwenta HBS i organizacje absolwenckie by pozyskiwać inwestorów do swojego „funduszu”. Oszuści często korzystają z różnych sieci kontaktów (biznesowych, politycznych, religijnych, hobbystycznych, etc.) by wynajdować swoje ofiary. Działanie w ramach sieci kontaktów daje im na starcie kredyt zaufania. Możemy się spodziewać, że gdy z ofertą inwestycyjną przychodzi znajomy albo gdy znajomy poleca jakąś inwestycję to na pewno wyłącza to część naszych naturalnych wątpliwości.

Moim zdaniem obydwie powyższe historie mogą skłonić nas do przyjęcia hipotezy, że każdy z nas ma jakieś słabe punkty, których wykorzystanie może uczynić nas ofiarą oszustwa, w tym ofiarą oszustwa inwestycyjnego. Być może większości z nas nigdy się to nie przytrafi. Ale będzie to wynikiem tego, że oszuści, którzy próbowali z nami swoich szans nie „nacisnęli właściwych guzików”. Moim zdaniem jest to bardziej pragmatyczna postawa niż podśmiechiwanie się z ofiar.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.