Ile znaczy jeden dzień?
Wrócę na chwilę do istotnego pewnie dla wielu Czytelników problemu: czy szukanie wyjaśnień do ruchów rynku każdego dnia ma sens , i jaki, w odniesieniu do wyników inwestowania czy spekulacji?
Wrócę na chwilę do istotnego pewnie dla wielu Czytelników problemu: czy szukanie wyjaśnień do ruchów rynku każdego dnia ma sens , i jaki, w odniesieniu do wyników inwestowania czy spekulacji?
W jednej z ostatnich notek Tomek pozwolił sobie postawić tezę, iż nie powinniśmy ryzykować pieniędzy na bazie analizy technicznej. Nie mogę wyobrazić sobie czegoś bardziej szalonego niż owo „nie próbuj tego w domu” w przypadku ścieżki edukacyjnej inwestora. Wyczuwam w tezie dwa elementy – obawy lub próba ochronny innych przed potencjalnymi stratami i przekonanie, iż praktykowanie analizy technicznej nie daje żadnych efektów na rynku. W istocie każda z nich jest błędna.
Moja kolejna osobista obserwacja giełdowa brzmi: „Zanim zamienisz w czyn decyzję, rozlicz się z emocjami, które próbują ją podjąć”.
Większość ludzi jeśli musi podjąć pewne działania, żeby zmienić sytuację w jakiej się znajdują prawdopodobnie nie zrobi nic w tym kierunku. Zwłaszcza jeśli zmiana miałaby dotyczyć nie bieżącej sytuacji tylko czegoś odległego w czasie lub przynieść bliżej nieokreślone decyzje.
Współczuję obecnym inwestorom na rynku akcji. Zwłaszcza tym rozpoczynającym przygodę z giełdą. Mają do wyboru blisko 500 spółek, gdy ja stawiałem pierwsze kroki na rynku ich liczba nie przekraczała 30. Jeszcze w 1996 roku było ich mniej niż sto.
Zadanie na ten wpis: odkryć te rodzaje postępowań inwestorów, które w największym stopniu rzutują na wyniki.
Na blogu pojawił się już komentarz listu W. Buffetta do akcjonariuszy jego spółki, ale zginął gdzieś kluczowy element, jakim jest zbliżenie się stanowiska WB do EMH.
W ostatniej notce pozwoliłem sobie postawić tezę, iż giełdy są dla optymistów. Dziś kolejny rzut oka na problem, ale tym razem z nieco innej perspektywy.
W pierwszej połowie stycznia pozwoliłem sobie napisać dwie notki o moim optymizmie wobec rynków akcji i wyrazić przekonanie, że rok 2014 będzie rokiem trudnej selekcji na korektach. W części dwie notki były polemiką z niedźwiedziami, których jeden z czytelników ładnie podsumował starą, giełdową etykietą permabears.
Jeśli obserwuje się rynki dostatecznie długo i wnikliwie, nie powinno dla nikogo być zaskoczeniem, że czasami po dobrych wiadomościach dany rynek może spaść, zaś po złych rosnąć. Jak napisał w jednym ze swoich biuletynów (2002 rok) George Kleinman (wówczas redaktor naczelny Futures Magazine) – „nie jest najważniejsza informacja tylko reakcja rynku na tę informację”.