Skuteczna strategia oparta na danych makro
Kilka miesięcy temu znalazłem interesującą opinię o przydatności w inwestowaniu danych makroekonomicznych. Brzmiała ona tak: gdyby dane makro były przydatne w inwestowaniu to nie byłyby darmowe.
Kilka miesięcy temu znalazłem interesującą opinię o przydatności w inwestowaniu danych makroekonomicznych. Brzmiała ona tak: gdyby dane makro były przydatne w inwestowaniu to nie byłyby darmowe.
Na początku grudnia zwróciłem uwagę na rozwijającą się hossę na chińskim rynku akcyjnym. Po sześciu niemal straconych latach (w połowie 2014 roku chiński rynek był zaledwie 23% powyżej dołka ostatniej bessy) indeks giełdy w Szanghaju wyraźnie ruszył do góry i zyskał 58% w drugim półroczu 2014 roku.
Jason Hsu, Brett Myers i Ryan Whitby przedstawili odpowiedź na tytułowe pytanie w artykule badawczym, którego omówienie opublikowano niedawno na stronach Research Affiliates. Czytelnicy Blogów Bossy mogą domyślać się odpowiedzi: słabe wyczucie rynku.
W najnowszym liście kwartalnym GMO do inwestorów, Ben Inker zwrócił uwagę na interesującą relację pomiędzy wzrostem gospodarczym a zachowaniem rynku akcyjnego. Zasugerował także możliwość wykorzystania konceptu inwestowania w wartość na rynkach międzynarodowych.
Kilka dni temu opublikowano badanie potwierdzające istnienie efektu małych spółek, czyli uzyskiwania przez spółki o niewielkiej kapitalizacji rynkowej przeciętnie wyższych stóp zwrotu niż spółki o dużej kapitalizacji. Myślę, że inwestorzy mogą wyciągnąć kilka lekcji z przyjrzenia się wspomnianej analizie.
Uświadomiłem sobie w weekend, że super rynek byka w Chinach, jak nazywają go chińskie media, to kolejna hossa w moim inwestycyjnym doświadczeniu, której początek kompletnie przegapiłem.
W połowie września świat finansów obiegła wiadomość, że największy fundusz emerytalny w USA – kalifornijski CalPERS – całkowicie rezygnuje z inwestowania w fundusze hedge. CalPERS jako powód swojej decyzji podał chęć uproszczenia procesu inwestycyjnego i obniżenia kosztów. Barry Ritholtz nazwał to wydarzenie kalifornijskim trzęsieniem ziemi w funduszach hedge.
Kilka dni temu Jason Clenfield przedstawił na stronach Bloomberga sylwetkę działającego na japońskim rynku akcyjnym day tradera, którego japońscy inwestorzy indywidualni traktują jak żywą legendę. Artykuł Clenfielda jest czymś więcej niż świetnie zrealizowaną info-rozrywką. Krytyczna lektura tekstu pozwala dostrzec wiele niebezpieczeństw związanych z szukaniem inwestycyjnych guru.
Kilka dni temu zwróciłem uwagę na wielkość i stabilność efektu małych spółek na amerykańskim rynku akcyjnym. Korzystałem z opracowania analityków banku Macquarie, którzy polemizowali z argumentami Kennetha Fishera, znanego doradcy inwestycyjnego, który w opublikowanym w Financial Times artykule skrytykował „mit efektu małych spółek”.