Masło, masło, spekulanci, Chiny

Wraz z niedawnym spotem (z 23.12) kandydatki na urząd prezydenta z Lewicy muszę wrócić do sprawy cen masła (Znów ci pazerni spekulanci).

„Dlaczego masło jest tak drogie? Nie są temu winni, ani krowy, ani producenci, ani nawet dyskonty. To efekt spekulacji giełdowej. Jesienią inwestorzy wykupywali tak zwane kontrakty futures na masło. Blokując dostęp do towaru na przyszłość. Pozwalało to sprzedać towar z zyskiem, co powodowało dalsze wzrosty cen masła. Efekt? Maślana bańka spekulacyjna.” (Magdalena Biejat)

Czytaj dalej >

Rekordy, które nas ominęły

Ciekawy był ten mijający rok. Wiele rynków – nie tylko akcyjnych – doświadczyło hossy, z rekordami wszech czasów, a przynajmniej wieloletnimi maksimami. Do maja wydawało się, że również polski rynek akcji będzie podążał za amerykańskim, niemieckim, czy kryptowalutami. Tak się nie stało. Dołączyliśmy do tych najsłabszych i możemy się pocieszać, że nie jest tak najgorzej, bo mamy mniejsze straty niż inwestorzy, którzy postawili na przykład na rynek francuski.

Czytaj dalej >

Barometr gospodarki

„Ożywienie gospodarcze jeszcze się nie zmaterializowało”.

Jakież to zachwycające zdanie. Tak jakby piszący wiedział, że nie jest najlepiej, ale w gruncie rzeczy należy napisać coś optymistycznego. Po co pisać o spowolnieniu, recesji, czy kryzysie, kiedy można napisać o ożywieniu w gospodarce. Co prawda jeszcze go nie ma, jeszcze nie nastąpiło, ale w tym zdaniu jest piękna nadzieja, że ono się zmaterializuje. Pewnie już wkrótce.

Czytaj dalej >

Nierozstrzygalny dylemat

Pięć lat to mnóstwo czasu. Nawet na rynkach. Pięć lat dobrej koniunktury potrafi zatrzeć pamięć o trudnych okresach, spadkach, bessach, stagnacjach. W ciągu minionych pięciu lat indeks S&P500 wzrósł niemal 100 procent. Daje to średnioroczne 13,4 procent. Blisko dwa razy więcej, niż wieloletnia średnia z rynków akcji wynosząca 7-8 procent rocznie. Jeszcze lepiej w takim ujęciu wypada indeks NASDAQ100 – średnioroczny wynik z ostatnich pięciu lat to 19,8 procent. Może zakręcić się w głowie.

Czytaj dalej >

Dematerializacja aktywów

Główną zaletą dematerializacji akcji będzie wyeliminowanie ryzyka ich zgubienia, zniszczenia lub utracenia. W niepamięć odejdzie także długotrwała procedura unieważnienia dokumentów akcji i ich ponownego wydawania.

To tylko jeden z wielu losowych fragmentów znalezionych w sieci po wpisaniu frazy „zalety dematerializacji akcji”. W tym wypadku fragment pochodzi ze stron EY. Nasz rynek kapitałowy  (ten istniejący od 1991 roku) dość szybko przeszedł do handlu w formie elektronicznej. Każda spółka publiczna musiała mieć akcje w formie zdematerializowanej/cyfrowej. Byliśmy dumni z tego, że przeskakujemy pewien archaiczny okres rynku kapitałowego (podobnie, jak miało miejsce z czekami w bankowości). Choć oczywiście istniały wciąż papiery wartościowe w formie fizycznej – obligacje Skarbu Państwa (którymi można było płacić za akcje spółek sprzedawanych w publicznej ofercie) czy Powszechne Świadectwa Udziałowe.

Czytaj dalej >

Znów ci pazerni spekulanci

W okresie przedświątecznym spekulacja przybrała zastraszające rozmiary. Nie tylko w halach targowych, ale też przed delikatesami i pobliżu innych sklepów można obserwować nielegalny handel masłem, margaryną, słodyczami i mięsem. Spekulanci za paczkę masła żądają 80 zł, za margarynę – 40-50 zł, a tabliczkę czekolady 120 zł. Mimo wprowadzonych limitów spekulanci mają w koszykach nawet 20 paczek masła. Na wniosek prezydenta Łodzi w kolegiach ds. wykroczeń został wprowadzony tryb przyspieszony dla spekulantów. Funkcjonariusze MO przystąpili do wzmożonej kontroli miejsc, gdzie odbywa się ten nielegalny handel.

Dziennik Łódzki, 1980 (źródło)

Bez względu na obowiązujący system gospodarczy w danym kraju, spekulanci nie mają łatwego życia. Czy mamy do czynienia z gospodarką socjalistyczną, czy też kapitalistycznym wolnym rynkiem, pojawiają się takie momenty, gdy każdy kto próbuje do osiągnięcia zysku wykorzystać wzmożony popyt na dany produkt (lub jego okresową podaż) traktowany jest jak najgorsze zło i wrzód na zdrowej tkance społecznej.

Czytaj dalej >

Światy się kończą (na chwilę), a później odradzają

Cztery miesiące temu rynki finansowe oraz media żyły awarią oprogramowania  na milionach komputerów na całym świecie pracujących na Windows. Niebieskie ekrany śmierci dotknęły banki, linie lotnicze (odwołano blisko 5% lotów zaplanowanych tego dnia), stacje telewizyjne, szpitale, sieci handlowe i wiele innych. Szacuje się, że w piątek, 19 lipca awarii uległo około 8,5 miliona komputerów, które korzystały z oprogramowania zabezpieczającego Falcon Sensor, której producentem jest CrowdStrike, firma notowana na NASDAQ.

Czytaj dalej >

Rejestr Zupełnie Zbędnych Danych

Ileż to analiz nie wykonaliśmy. Ileż dociekań, czy „zagranica” wyprzedaje polskie akcje, czy też nie. I wszystko, jak mawiał bohater „Dnia świra”, jak krew w piach.

Nieco niezauważona przeszła informacja dotycząca rejestru krótkiej sprzedaży prowadzonej przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (link).

Sprawa jest w gruncie rzeczy zabawna, ale w pewnym stopniu poważna. A przynajmniej taką się wydaje.

Czytaj dalej >

Rynki (jakoś) zareagują

Sen, czy koszmar, rynkowe tsunami, szok, czy nadzieja. Takie są nagłówki tekstów, debat i wystąpień, które przetaczają się przez Polskę, choć dotyczą rynku amerykańskiego, a dokładnie wtorkowych wyborów prezydenckich.

Z punktu widzenia inwestora oczywiście najważniejsze jest to, w jaki sposób rynki mogą zareagować na wybór jednego z dwojga kandydatów. Sondaże, analizy, interpretacje a wszystko to w cieniu niepewności, błędu statystycznego ankiet przedwyborczych oraz ogromnej polaryzacji sceny politycznej, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w wielu innych krajach.

Czytaj dalej >

Gdyby nasi dziadkowie i babcie wiedzieli…

Tuzin świeżych jaj za 45 centów i funtowy stek z polędwicy za taką samą cenę!? To były czasy! Tak wyglądały średnie ceny tych produktów w Stanach Zjednoczonych w 1919 roku.

Średnia pensja pracownika biurowego w amerykańskich fabrykach wynosiła wówczas 1392 dolary rocznie. Na stanowiskach kierowniczych zarabiano 3 513 dolarów. Zwykli pracownicy zarabiali średnio 1158 dolarów rocznie. Co ciekawe w branży telekomunikacyjnej, którą można by uznać za ówczesny boom technologiczny różnica między zarobkami menadżerów a pracownikami biurowymi i pracownikami fizycznymi była dużo większa. Pierwsi średnio zarabiali 5 411 dolarów rocznie, ci drudzy odpowiednio 878 i 626 dolarów.

Rok wcześniej Stany Zjednoczone doświadczyły epidemii grypy (hiszpanki), w wyniku której zmarło 675 tysięcy osób. Dwutygodniowy koszt leczenia grypy z powikłaniami (zapalenie płuc) to 100 – 200 dolarów.

Pod koniec lata 1919 roku miała miejsce oferta publiczna akcji Coca-Cola. Cena emisyjna akcji wynosiła 40 dolarów (butelka napoju 5 centów). Uwzględniając wartość pieniądza w czasie, nie było to mało. To jak jakby jedna akcja kosztowała 729 dolarów. Nie udało mi się znaleźć informacji, jakie były prowizje i czy w ogóle możliwy był zakup jednej akcji. W każdym razie 40 dolarów ponad sto lat temu to nie była niewielka kwota. Warto mieć na uwadze te wartości, za każdym razem gdy słyszymy anegdotkę o tym, że czyjś dziadek lub babcia kupił jedną akcję Coca-Coli i teraz wnuki są milionerami.

Czytaj dalej >