Ten przeklęty długi termin

W ciągu ponad 24 lat średnioroczna stopa zwrotu z akcji na warszawskiej giełdzie wyniosła 18,6 procent. Krótko mówiąc, ktoś kto zainwestował 1000 złotych w akcje (reprezentowane przez indeks WIG) dziś miałby około 51 tysięcy złotych. Przynajmniej w modelach i teoretycznie. W praktyce na początku powstania GPW notowanych było 5 spółek, z których żadna nie istnieje już w tamtej formie – zbankrutowały, zostały przejęte lub wycofane z rynku. No dobra ten tekst nie miał się zaczynać tak pesymistycznie. Jakoś tak wyszło. Za każdym razem gdy zaczynam pisać o inwestowaniu w długim terminie i próbuję posiłkować się utartymi sloganami właśnie tak się kończy. Rzeczywistość brutalnie mi przypomina „hej, ja tu wciąż jestem”.

Czytaj dalej >

Słów kilka o samoświadomości

Miał świadomość tego, że dopóki nie kupi akcji, nie będzie wiedział, w jaki sposób zareaguje. Podobnie jak hazardzista, który nigdy nie dokonał zakładu, dopóki nie położy pieniędzy na stole, mamy tylko czczą gadaninę. Gdy trader wchodzi własnymi pieniędzmi, wszystko się zmienia. Livermore wiedział o tym doskonale. Dopiero wtedy gracz wkracza do gorącej dżungli własnych emocji. Miał świadomość, że ma pod kontrolą własny umysł. Wierzył w swoje umiejętności intelektualne. Nie miał jednak pojęcia, czy będzie potrafił kontrolować własne emocje.”

Czytaj dalej >

Jak w ciągu 12 sesji zaoszczędzić 112 milionów

Całkiem niedawno pod jednym z tekstów na blogi.bossa.pl miała miejsce dyskusja dotycząca z jednej strony uprzywilejowania jakiegoś uczestnika rynku, z drugiej obaw o niezbyt etyczne wykorzystywanie tej pozycji, mimo pozornie dobrych intencji. Rozważania te pojawiły się przy okazji propozycji zmian w ustawie o ofercie publicznej (https://blogi.bossa.pl/2015/07/05/niektore-zwierzeta-sa-rowniejsze/). Chodziło wówczas o rozwiązania, które sprzyjałyby Skarbowi Państwa między innymi przy obronie przed wrogimi przejęciami, w tych firmach, w których tenże miałby kontrolować (choćby przez różnego rodzaju podmioty).

Czytaj dalej >

Gra się na giełdzie i na planszach

„Gra to się na skrzypcach, albo w warcaby, a nie na giełdzie”. Ten tekst słyszałem już wiele razy. W różnych wariantach. Z ust osób związanych z rynkiem i często zajmujących ważne stanowiska i z ust amatorów, którzy działają na rynku giełdowym. Zwrot „gra na giełdzie” działa na niektórych wyjątkowo źle, na tyle, że starają się bronić najmocniejszą bronią, czyli zwrotem „ja inwestuję”.

Czytaj dalej >

Zatrzymać bessę

Nie walcz z trendem.

Krótkoterminowe manipulacje rynkiem (przez wielkich) są możliwe. W dłuższym terminie wygrywa trend.

Te zasady opracowane ponad 100 lat temu przez Charlesa Dowa właściwie są niezmienne i dotyczą nie tylko wielkich firm finansowych, ale również banków centralnych, rządów czyli podmiotów, które teoretycznie mogłyby zrobić wszystko, żeby zapobiec niechcianym tendencjom. Spadkom lub wzrostom. Częściej jednak spadkom.

Czytaj dalej >

Hazard na wyciągnięcie ręki

Nawet jeśli nie ma idealnej analogii pomiędzy rynkami a hazardem, zestawienie tych dwóch może być pouczające i posłużyć jako lekarstwo na ograniczone myślenie i zaślepienie, które prowadzą do katastrofy.” Aaron Brown, Pokerowa twarz Wall Street

 

Przy diagnostyce uzależnień, jednym ze stosowanych formularzy jest kwestionariusz hazardu tzw. SOGS (South Oaks Gambling Screen). Na początku badany musi wypełnić tabelę i odpowiedzieć na pytanie: „proszę wskazać rodzaje hazardu uprawiane przynajmniej raz w życiu”. Jako odpowiedzi należy zaznaczyć jedną z możliwości: „wcale”, rzadziej niż raz w tygodniu”, „raz w tygodniu lub częściej”.

Czytaj dalej >

Kosztowna nauka

Radek Chodkowski w serwisie opcjenaakcje.pl opisuje sytuację sprzed trzech dni, jaka zdarzyła się inwestorowi na rynku opcji na indeks WIG20. W dużym skrócie – gracz posiadał na rachunku 400 złotych. Postanowił kupić tanie opcje kupna, które w tamtym momencie miały kurs odniesienia na poziomie 0,61. Na początku sesji złożył zlecenie kupna 10 sztuk opcji. Niestety było to zlecenie PKC, czyli Po Każdej Cenie. Zlecenie zostało zrealizowane… Niestety zgodnie z dyspozycją, czyli „bardzo” po każdej cenie. Jedna opcja została zrealizowana po 99 punktów, zaś pozostałe 230,55 pkt.

Czytaj dalej >

Niektóre zwierzęta są równiejsze

Jedną z najważniejszych cech rynku kapitałowego jest jego przejrzystość dla wszystkich uczestników. Oczywiście nie należy mieć złudzeń co do równości dostępu do informacji – chodzi o możliwości i środki – niemniej jednak istotne jest, żeby każdy z uczestników gry giełdowej znał i wiedział jakie są zasady dla wszystkich. A co by było, gdybyśmy jednak zastosowali orwellowską zasadę z „Folwarku zwierzęcego”, mówiącą, że „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”. Powiedzmy, że jeden z potencjalnych uczestników rynku nie musi informować o przekroczeniu znaczących progów w akcjonariacie spółek. Bo tak! Bo ważny interes, socjalistyczna ojczyzna, wróg za bramą, oj przepraszam zagalopowałem się.

Czytaj dalej >