Brak pewności co do przyszłych wydarzeń na rynku nawet u doświadczonych inwestorów wzbudza niepokój. Umiejętność radzenia sobie z targającymi emocjami, a więc ogólnie rzecz ujmując, psychologia, pełni w inwestowaniu kluczową rolę.

Predyspozycje indywidualne sprawiają, że nie każdy będzie potrafił wypracować w sobie odporność na działanie emocji. W doskonaleniu tego pomocne będzie poznanie schematów poznawczych i pułapek, w jakie potrafi zaplątać się ludzki mózg. W tym temacie warto zapoznać się z doświadczeniami traderów i literaturą o psychologii inwestowania.

Gwałtowność ruchów

Kwiecień 2022, akcje spółki Netflix nurkują na jednej sesji ponad 30 procent. Maj 2023, akcje NVIDIA rosną blisko 25 procent. Również na jednej sesji. Październik – Netflix zwyżkuje 15 procent. Jedna sesja. NIKE, w na grudniowej sesji w 2022 rośnie 11 procent, żeby w styczniu 2024 o podobną wartość spaść. Target podczas jednej listopadowej sesji rośnie o 18 procent. W lutym 2024 roku META w ciągu jednego dnia sesyjnego zyskuje ponad 20 procent. W kwietniu 2006 – wzrosły o 13 procent, a w styczniu 2023 o 23 procent. Pod koniec października 2022 również podczas jednej sesji spadły o 24 procent.

Czytaj dalej >

Dziesięć lat później bez zmian

Nieco ponad dziesięć lat temu pojawił się słynny komunikat Komisji Nadzoru Finansowego „w sprawie wyników osiąganych przez inwestorów na rynku forex”. Pisałem o nim w tekście Aż 18 procent zarabia zwracając uwagę na niezbyt fortuną narrację, sprowadzającą się do tego, że „rynek forex jest zły, bo na nim inwestorzy tracą”.

Temat, co jakiś czas wracał i wracał. Nieustannie dominowało hasło, z którego wynikało, że to ten konkretny rynek – czyli pozagiełdowy rynek, na którym wykorzystywana jest dźwignia – ma jakieś cechy charakterystyczne sprawiające, że ponad 80 procent inwestorów traci na nim pieniądze. Są ponadto tak głupi i bezrozumni, że tego nie rozumieją, dlatego trzeba ich chronić.

Czytaj dalej >

Nasze przeświadczenia

Nasze umysły szukają informacji potwierdzających powzięte wcześniej przeświadczenia. Dlatego tak trudno zachować obiektywizm w analizie wykresów. Tom Hougaard

W ubiegłotygodniowej notce (Niezmiernie ciekawa sytuacja) pozwoliłem sobie na krótki analityczny komentarz do tego co dzieje się na wykresach najważniejszych indeksów. Ponieważ sytuacja cały czas się rozwija (niezbyt dynamicznie), spróbujmy się jej przyjrzeć, ale nie z klasycznej perspektywy analityka, który regularnie opisuje swoje wrażenia/prognozy/przypuszczenia dotyczące rynku. Spójrzmy na to nieco inaczej. Trochę zgodnie z zamieszczonym na początku tego wpisu cytatem z książki Toma Hougaarda (Wygrywają ci, którzy potrafią przegrywać), która będzie dostępna po polsku w październiku.

Czytaj dalej >

Jak to ze statystykami bywa

Gdyby spojrzeć na zmiany naszych indeksów giełdowych w maju, mielibyśmy potwierdzenie popularnego powiedzenia „sprzedaj w maju i uciekaj” (Sell in may and go away). Wartość indeksu WIG spadła nieco więcej niż jeden procent. Podobnie zachowały się pozostałe indeksy. Gdzieś za wiele lat, ktoś będzie torturował te dane i oczywiście ten ujemny wynik wesprze (lub nie) jakąś postawioną wcześniej tezę.

Raczej nikt po latach nie zagłębia się w to, jak w szczegółach wyglądał maj. To, że pod koniec miesiąca został ustanowiony najwyższy poziom od roku, że był to wielomiesięczny szczyt, oraz to, że cały wynik maja został „skasowany” w zasadzie podczas trzech ostatnich sesji miesiąca. Co więcej ten spadek został odrobiny podczas trzech kolejnych sesji. Niestety zaszczyty i chwała przypadną już czerwcowi, który gdzieś tam będzie brylował w innych statystykach i zestawieniach.

Czytaj dalej >

Wiedziałem, że tak będzie

Trzydziestego pierwszego sierpnia 1976 roku w Stanach Zjednoczonych zadebiutował fundusz indeksowy, którego twórcą był John C. Bogle, wielki admirator inwestowania pasywnego. Dwa tygodnie wcześniej, w nieco innej rzeczywistości – w Polsce, rząd Piotra Jaroszewicza wprowadził kartki na cukier. Choć można uznać, że był to problem wyłącznie gospodarki socjalistycznej, to w rzeczywistości było to pokłosie globalnego kryzysu na rynku żywności, w tym właśnie cukru, którego cena wyjątkowo gwałtownie wzrosła (Słodkie wspomnienia).

To nie  był jedyny produkt, którego cena na rynku amerykańskim wówczas oszalała, co miało wyraz we wskaźnikach inflacji.

Czytaj dalej >

Powiedzonka, statystyki i strategie

Tomek Symonowicz zajął się ostatnio zweryfikowaniem, ile jest prawdy w powiedzeniu, które w wolnym przekładzie może brzmieć „sprzedaj w maju i odpocznij”. Przy okazji swojego wpisu dał link do statystyk dla 6-miesięcznych okresów w przypadku indeksu S&P500. To wydało mi się najsensowniejszym podejściem do tego rodzaju badań sezonowych zależności. Zwłaszcza, że przynajmniej dekadę temu, przy okazji prowadzonych przeze mnie kursów dotyczących analizy technicznej, jeden z uczestników zadał mi pytanie, czy słyszałem o powiedzeniu „sprzedaj na babosza, kupuj na truposza”. Zgrabne językowo, bardzo rodzime i ciekawe byłoby znaleźć źródło, kiedy się to pojawiło. „Babosz” – to oczywiście 8. marca, czyli Dzień Kobiet, który przez wiele lat kojarzony był ze szczytem wszech czasów, osiągniętym w 1994 roku. „Truposz” to listopadowe Święto Zmarłych.

Czytaj dalej >

Pasywne inwestowanie – czy jest do pogodzenia z naszą naturą?

Kiedy ludzie nie mają wyboru, życie jest wręcz nie do zniesienia. Ponieważ liczba dostępnych wyborów wzrasta – tak jak się to dzieje w naszej kulturze konsumpcyjnej – autonomia, kontrola oraz wyzwolenie wniesione przez tę różnorodność są potężne i pozytywne. Ponieważ jednak liczba wyborów ciągle rośnie, zaczynają się pojawiać negatywne aspekty posiadania wolności wyborów. Liczba możliwości dalej wzrasta, te negatywy eskalują, aż w końcu jesteśmy nimi przeciążeni. W tym miejscu wybór wcale już nie uwalnia, ale osłabia. Można nawet rzec, że tyranizuje.

Powyższy fragment książki Barry’ego Schwartza „Paradoks wyboru” wydał mi się doskonałym początkiem rozważań dotyczących tego, czy pasywne inwestowanie, jest do pogodzenia z naszą naturą.  W dużym uproszczeniu, czy idea „pasywnego inwestowania” jest faktycznie tak banalna i prosta, że możemy nasze pieniądze w ten sposób lokować i zupełnie nic nie będzie się z nami działo. A przynajmniej nic z tego, o czym się mówi w kontekście aktywnej spekulacji rynkowej, czyli o tych wszystkich emocjach, frustracjach, niepokojach będących konsekwencją konieczności dokonywania ciągłych wyborów, utrzymywania dyscypliny, przestrzegania ustalonych przez siebie zasad i planów. Po prostu inwestujemy, kładziemy na wiele lat nogi na stole, a pieniądze same rosną. Czyż nie?

Niestety idea pasywnego inwestowania ma bardzo słaby punkt i jesteśmy nim my sami.

Czytaj dalej >