Rewolucja nie na polską skalę, część 3
Przypomnę, że w pierwszej części rozgryzałem temat funkcjonowania funduszy indeksowych, w tym kwestię braku ich w Polsce.
Nasz rynek to peryferie światowych finansów, i raz przynajmniej okazało się to zbawienne – podczas kryzysu z lat 2007-2008. Po prostu ryzykowne, zbankrutowane wehikuły oparte na hipotekach na szczęście nie dotarły do nas.
Gdyby spróbować odnaleźć najważniejszy motor światowej hossy trwającej od 2009 roku, to można by zignorować wszystkie narzędzia analityczno-prognostyczne poza jedynym, poniżej zobrazowanym.
Wydawało mi się, że temat rozliczeń podatkowych jest już zamknięty pod względem „co i jak”, a jednak pytań i wątpliwości nie brakuje.
Rozmawiamy w dalszym ciągu z jednym z rozczarowanych swoimi wynikami inwestorów o tym skąd się biorą jego straty i jak się ich ustrzec.
Nie byłem przekonany w pierwszej chwili, że to mógłby być dobry materiał na wpis, mam nadzieję jednak, że się myliłem.