Ile trzeba stracić by zyskać ?
Kiedy na giełdy wkrada się strach graniczący z lękiem i paniką, media wprowadzają dyżurne rubryki pod hasłami „jak przeżyć spadki?” czy „jak się zabezpieczyć?”.
Kiedy na giełdy wkrada się strach graniczący z lękiem i paniką, media wprowadzają dyżurne rubryki pod hasłami „jak przeżyć spadki?” czy „jak się zabezpieczyć?”.
Przyjąłem na siebie niewdzięczną rolę interpretacji tego jak Collins w ogromnym skrócie podsumował mechaniczne podejście, co znaczy, że mogę widzieć niektóre kwestie inaczej niż on i oceniać je z innej perspektywy niż czytelnicy:)
Czy można usprawnić proces decyzyjny w inwestowaniu przy użyciu środków chemicznych lub używek? Wracam z tym zagadnieniem w ramach kontynuacji poprzedniego wpisu.
Regularnym motywem rynkowych komentarzy od zawsze było utożsamianie znacznej zmienności rynku z ryzykiem. Czasami mam wątpliwości czy piszący zdają sobie sprawę z funkcjonowania tej zależności.
Prezentacje wyników wielu systemów transakcyjnych zawierają w sobie element ryzyka, które w rzeczywistości nie istnieje.
Do wszystkich ostatnich moich wpisów na temat małp i losowości potrzebne jest wyraźne podkreślenie przynajmniej 3 założeń aby nie wypaczyć potencjalnych efektów.
Książka, którą właśnie odłożyłem po przeczytaniu na półkę, zaskoczyła mnie zupełnie nie od tej strony, od której zaskoczenia mogłem się spodziewać.
W odpowiedzi na prośby o więcej materiałów na temat zarządzania pozycjami, dziś gościnny wpis specjalisty od systemów transakcyjnych – mojego serdecznego kolegi Tomka Kamińskiego.
„Kto ma szczęście w grach ten ma pieniądze na miłość”/ Jacek Inglot/
Nieco żartobliwym bon motem wracam do „gry” na giełdzie.
Symulacja wielkościami pozycji podczas testów mechanicznych systemów transakcyjnych to moja ulubiona zabawa. Pokazuje bowiem coś czego umysł nie zawsze potrafi ogarnąć pomimo tego, że to najprostsza matematyka.