„300 dolarów za baryłkę”

Rynek ropy nie ma ostatnio szczęścia. Na pierwsze strony gazet przebijają się raczej towary rolne (jak bawełna czy kukurydza) lub metale (jak miedź czy srebro). Tymczasem cena ropy brent (z Morza Północnego) przekroczyła pułap 100 dolarów. Zapewne część tego braku zainteresowania wynika z niższej wyceny ropy WTI – która po dotarciu do 93 dolarów zawróciła na południe.

Czytaj dalej >

Niewinna wiadomość

Kilka dni temu przez serwisy giełdowe przewinęła się wiadomość, iż wedle szacunków Międzynarodowej Agencji Energii Chiny wyprzedziły Stany Zjednoczone w konsumpcji energii (liczonej wskaźnikiem Mboe*). W większości polskich serwisów powoływano się na The Financial Times, ale wiele było uproszczeń oraz pominięć ważnych faktów, które będą miały znaczenie w przyszłości.

Czytaj dalej >

Amerykańska katastrofa

Na dniach miną trzy miesiące od momentu, w którym z platformy wiertniczej BP zaczęła sączyć się ropa do Zatoki Meksykańskiej. Emocje, jakie wywołuje sam wyciek i jego konsekwencje zdają się zataczać coraz szersze kręgi. W grę włączeni są już najważniejsi politycy po obu stronach Atlantyku. Nie brakuje też głosów, iż amerykański przemysł naftowy nie odpuści okazji, by pozbyć się z rynku brytyjskiego konkurenta, który jak się spekuluje może ogłosić bankructwo.

Czytaj dalej >

Rok od dołka

W ubiegły piątek minął rok od dnia, w którym ropa wyrysowała dołek bessy po dynamicznej przecenie z roku 2008. Spadek ze 147 dolarów za baryłkę w rejon 37 dolarów za baryłkę i późniejszy wymarsz w okolice 84 dolarów za baryłkę wydaje się naturalnym stanem rynku po fali spekulacji i – jak można sądzić – powrocie do normalności. Niestety nie był to rok normalności. Więcej w nim było spekulacji znanej za gorączki z 2008 roku niż fundamentalnie uzasadnionych zwyżek.

Czytaj dalej >

Peak Car is coming to the USA

Nie wiem, czy na blogu o surowcach pojawiał się już jakiś ekolog, ale tym razem jest to w pełni uzasadnione. Na początku stycznia trafiłem na teksty niejakiego Lestera R. Browna, który – jak mniemam – jest jakimś guru na polu ekologii. Nie śledzę podziałów i ideologii ekologicznych na tyle, by oceniać wiarygodność Browna, ale dwa jego teksty dostępne na stronie są jazdą obowiązkową każdego, kto interesuje się konsumpcją ropy i przyszłością motoryzacji w USA, a więc kraju, ciągle pijącego najwięcej ropy na świecie.

Czytaj dalej >