Gazowe gry
Zmienność kursów gazu w ostatnich miesiącach dorównuje temu, co widujemy na Bitcoinie, traderzy o najtwardszych nerwach mają więc nowe pole do popisu.
Zmienność kursów gazu w ostatnich miesiącach dorównuje temu, co widujemy na Bitcoinie, traderzy o najtwardszych nerwach mają więc nowe pole do popisu.
Zastanawiałem się jakim wykresem ugryźć kryzys zasilania, o który głośno stało się w mijającym tygodniu, a tu w sam raz na pomoc przyszła idealna do tego grafika pochodząca ze wszechwiedzącego Bloomberga.
Kolejna wojna na Bliskim Wschodzie, tym razem domowa w Libii, przywróciła w mniejszym stopniu na rynki a w większym w prasie, spekulacje na temat demokratyzacji regionu i uczynienia z tamtejszych złóż ropy i gazu bazy do zaspokajania potrzeb energetycznych świata na zasadach wolnego rynku i naturalnego w demokracjach zachodnich połączenia swobód obywatelskich z wymianą międzynarodową. Mówiąc w skrócie – nie wprost – części publicystów marzy się, by Bliski Wschód stał się czymś, na kształt Norwegii. W dużym stopniu wynika to, jak sądzę, z niezrozumienia tego, co ropa i gaz zrobiły z gospodarkami na Bliskim Wschodzie.
Początek dekady sprzyja prognozom na przyszłość. W ostatnich godzinach blogosfera śledząca wydarzenia na rynkach surowcowych ożywiła się za sprawą spółki BP, która upubliczniła raport pod tytułem „BP Energy Outlook 2030”.
Wiele zdań napisano na temat wojny w Gruzji, ale jakoś trudno znaleźć uporządkowane informacje na temat Gruzji i jej powiązań z rynkiem surowcowym. Rzucimy zatem okiem na Gruzję i jej znaczenie dla rynku paliw, bo do tego sprowadza się w istocie problem Gruzji z punktu widzenia ropy i gazu.