Wiele powodów by sprzedać
Inwestorzy na Wall Street używają takiego powiedzenia o transakcjach insiderów: Insiderzy mają wiele powodów by sprzedać akcje ale tylko jeden powód by kupić.
Inwestorzy na Wall Street używają takiego powiedzenia o transakcjach insiderów: Insiderzy mają wiele powodów by sprzedać akcje ale tylko jeden powód by kupić.
Ponad rok temu, 26 września 2019, na rynku NewConnect zadebiutowała spółka Red Dev Studio. W emisji prywatnej spółka sprzedała prawie 600 000 akcji po 1,9 zł za akcję.
Nie przypominam sobie, by podczas którejś szaleńczej hossy, gdy kursy akcji różnych spółek rosły tylko dlatego, że firma działa lub zamierza działać w modnej w danym momencie branży narzekano, że jej kurs za mocno rośnie. To znaczy nie chodzi mi o sceptyków i niedowiarków, do jakich się zaliczam, którzy stoją z boku (choć czasem się przyłączają) i kraczą „to się źle skończy”. Mam przede wszystkim na myśli te etapy wzrostów, gdy przedstawiciel zarządu wychodzi i mówi „zamierzamy…”, i jeszcze nie skończy zdania, a kurs już rośnie o kilkanaście procent. Chodzi mi o te wszystkie sytuacje, gdy zarząd ogłasza, zamierzamy już w tym roku znaleźć się w WIG20 i zarabiać biliony bilionów (Wstępnie, niewiążąco). Inwestorzy, uznawani przez starą ekonomiczną szkołę, za niebywale racjonalnych i oceniających na zimno wszystkie „za” i „przeciw” rzucają się tłumnie na te akcje i słychać tylko „łomatkopociągodjeżdża”. Chodzi mi o ten etap wzrostów, gdy spółki, które faktycznie prowadzą działalność i mają jakąś wizję już na tyle porosły, że rozpoczyna się poszukiwanie czegokolwiek, co można skojarzyć z daną modą.
W ostatnich tygodniach pisaliśmy na Blogach Bossy o zrównoważonym podejściu do transakcji dokonywanych przez insiderów czyli przedstawicieli zarządów i rad nadzorczych giełdowych spółek. Skupialiśmy się na transakcjach przedstawicieli władz spółek z rozgorączkowanego segmentu WIG-COVID.
Na początku marca pisaliśmy z Grzegorzem Zalewskim na Blogach Bossy o insiderach i głównych akcjonariuszach sprzedających akcje na koronawirusowych rajdach czyli na zwyżkach kursów spółek, które zdaniem inwestorów mogły skorzystać na pandemii COVID-19.
W środę zauważyłem, że na GPW notowane są spółki, które nie tylko nie poddały się przecenie spowodowanej obawami o skutki pandemii COVID-19 ale zanotowały spore zwyżki ponieważ inwestorzy ocenili, że wspomniane firmy mogą skorzystać na pandemii. Grzegorz Zalewski zwrócił natomiast uwagę na specyficzną grupę inwestorów, która wykorzystała wspomniane zwyżki do sprzedaży akcji.
Sugerowaliśmy na Blogach Bossy, że indywidualni inwestorzy mogą spróbować stworzyć sobie przewagę informacyjną albo analityczną w inwestowaniu na rynku akcyjnym poprzez wykorzystanie eksperckiej wiedzy z branży, w której pracują. Im bardziej egzotyczna dla innych inwestorów jest to branża (jak segment gamingowy na GPW kilka lat temu) tym większą mają szansę na wykreowanie przewagi.
Howard Marks podkreślił w ostatnim wystąpieniu publicznym, że tym co różni inwestowanie od wielu innych branż jest fakt, że w przypadku inwestowania nie mamy do czynienia z prawami lecz co najwyżej z tendencjami.
Obserwatorzy i analitycy są w dużej mierze zgodni co do tego, że bessa na amerykańskich akcjach nie stanowi odbicia rzeczywistej wartości spółek.
Informacja o ogłoszeniu przez Józefa Wojciechowskiego wezwania na 34,04% akcji J.W. Construction po 4,7 zł za akcje wywołała wśród inwestorów nieoczekiwanie wiele złych emocji.