Sprzymierzeńcy i wrogowie, czyli czego nie widać

Czy ktoś oglądał albo zna sztukę Michaela Frayna ?Czego nie widać” ? Ja kilka lat temu kilka razy oglądałem mistrzowską wersję w reżyserii samego mistrza Juliusza Machulskiego. Jest to bardzo zabawna komedia traktująca o bardzo poważnych sprawach, jakimi są relacje międzyludzkie, prowadzące do komicznych zachowań w tym np. w pozyskiwaniu sprzymierzeńców i odkrywaniu, kto jest wrogiem. Jakże blisko stąd do rynku kapitałowego. Gdyby prześledzić wzajemne relacje kursów walut, cen akcji i stóp zwrotu, także jest sporo rzeczy, których nie widać na pierwszy rzut oka. Może zdarzyć się tak, iż kurs waluty – jej bieżący albo przewidywany poziom, potrafią być zarówno sprzymierzeńcem lub wrogiem inwestorów na rynkach akcji, szczególnie antagonizując ?inwestorów lokalnych” (np. Polaków) i ?foreigners-ów” (np. Amerykanów). 

Czytaj dalej >

?Łańcuszek Świętego Antoniego?

Jeszcze będąc w szkole podstawowej, pamiętam, iż bardzo popularne były wtedy listy, pisanie i czytanie listów (braterska korespondencja z pionierami z ZSRR, ostrożna próba angielszczyzny z kolegami ze szkół amerykańskich, albo tzw. ?Łańcuszek Świętego Antoniego”, czyli – otrzymujesz list, który musisz przepisać i rozesłać w siedmiu egzemplarzach, a szczęście i pomyślność nie opuści Cię przez 7 kolejnych lat. Takie łańcuszki trafiają się, co jakiś czas także na rynkach kapitałowych, bo i tutaj wciąż następuje zmiana pokoleń, a nowe pokolenia inwestorów wciąż uczą się na własnych błędach.

Czytaj dalej >

Samba de Janiero

?Jest taki kraj, myślę o nim nieraz…. ” – śpiewa Lady Pank. Na naszym rynku, dojrzałych rynkach europejskich i amerykańskich wielu inwestorów myśli o swoim kraju, dość konkretnie ukierunkowując myśli – zastanawiając się,  jak długo utrzymają się wzrosty w ramach trendu spadkowego, albo czy, i kiedy nastąpi odwrócenie długoterminowej tendencji. Są jednak kraje i rynki, które są wolne, jak na razie, od tych problemów i gdzie inwestorzy martwią się raczej o to, czy ustanowią w najbliższym czasie nowe rekordy wszechczasów, i gdzie wysokie stopy procentowe nie szkodzą giełdom.

Czytaj dalej >

8 marca, czyli czego nie widać

8 marca to data dość szczególna dla uczestników naszego rynku. W 1994 roku tego dnia indeks WIG ? który do momentu wprowadzenia kontraktów na indeks WIG20 pełnił rolę najważniejszego indeksu GPW ? osiągnął wartość 20760.3, kończąc tym samą młodzieńczą hossę warszawskiego parkietu. Dwa lata później tego samego dnia, na poziomie 11941.8 pkt wystąpił lokalny szczyt, budząc strach przed powtórką z ?Dnia Kobiet?. Ktoś wyszukał, że w 1992 roku szczyt nastąpił w okolicach tej daty (z braku codziennych sesji można było uznać, że to właśnie TEN dzień).
Później, niemal co rok pojawiały się obawy, gdy zbliżała się ta sesja, było to jednak tylko złudzenie wynikające z tego, że owa data była charakterystyczna i łatwa do zapamiętania.

Czytaj dalej >

Deja Vu (2)

Spółka AS Motors zadebiutowała na GPW w 1999 roku jako dealer samochodów dostawczych.

W samym szczycie ?hossy interenetowej? podjęto decyzję o zmianie nazwy na 7bulls.com i zajęciu się działalnością internetową.
Nazwa zawierała wszystkie modne wówczas element: ?.com? – żeby nikt nie mial wątpliwości i ?cyferkę? – bo taki był ówczesny sznyt
W 1999 roku jako dealer samochodów, zysk netto spółki wyniósł 2,3 mln PLN
W 2000 roku było to 1,4 mln PLN

Czytaj dalej >

Redukcja 100 procent

[materiał z archiwum GZ/salon24, oryginalny link z dyskusjami]

Amok związany z hossą trwa. Myślenie wyłączyło się już dawno przynajmniej u części inwestorów. Przypadłość dotyka również tych, którzy powinni inwestorom służyć pomocą w wyjaśnieniu zawiłości rynku finansowego, czyli na przykład pracownikom biur maklerskich. We wczorajszej Gazecie Wyborczej możemy przeczytać wypowiedź pracownika BM BGŻ, który przy okazji pewnej oferty (o której za chwilę) powiedział ?Może się okazać, że redukcja wyniesie 100 proc.?

Czytaj dalej >

Hossa trwa w najlepsze

[materiał z archiwum GZ/salon24, oryginalny link z dyskusjami]

Często mówi się, że o ile hossę rozpoczynają spółki o najzdrowszych fundamentach, o tyle kończą ją ?śmieci?, którymi w normalnych warunkach mało, kto by się interesował.
Jest to uzasadnione ? przyjmując, że koniunktura na rynkach giełdowych wyprzedza zdarzenia w gospodarce, można oczekiwać, że jako pierwsze wzrost rozpoczynają przedsiębiorstwa, które po okresie recesji lub stagnacji wdrożyły na tyle skuteczny plan naprawczy, że zaczynają ponownie przynosić zyski (te zyski będą właśnie motorem późniejszego wzrostu gospodarczego).

Czytaj dalej >