Iluzja strat, część 2
Nieklarowne sposoby publikacji strat powodują więcej zamieszania w percepcji rynku przez inwestorów niż pożytku z analizy takich danych.
Nieklarowne sposoby publikacji strat powodują więcej zamieszania w percepcji rynku przez inwestorów niż pożytku z analizy takich danych.
Na dokładkę 4 pozostałe pytania wraz z zaskakującymi odpowiedziami.
Połączmy przyjemne z pożytecznym odpowiadając na resztę równie intrygujących pytań quizu, o którym kilka wpisów temu tutaj wspominałem.
Stowarzyszenie Inwestorów Indywidulanych jak co roku postawiło przed polskimi inwestorami lustro, by mogli się w nim zbiorowo przejrzeć, co komentuje Trystero na swoim blogu obok w kontekście jednego ze slajdów wybranych z OBI 2017.
Z okazji 30 rocznicy największego jednodniowego krachu w historii na Wall Street 19 października 1987 roku media uraczyły nas tradycyjnymi laurkami w sensacyjno-krwawym anturażu.
Korzystając z okazji, w drugiej części wpisu o najnowszym Nobliście ekonomicznym, którym został Richard Thaler, proponuję prezentację jego na wskroś praktycznej strategii giełdowej.
Skoro kurz na temat Nobla dla Richarda Thalera w mediach już opadł, ja proponuję ze spokojem przyjrzeć się na to, co praktycznego w jego odkryciach znajdziemy w aspekcie giełdy i inwestowania.
W poprzedniej części wskazywałem liczne pułapki, przez które musi przejść większość inwestujących w fundusze, i jeśli ktokolwiek zwątpił czy da sobie z tym radę, to teraz kilka słów o tym dlaczego mimo wszystko warto z kilku względów włożyć tam środki (lub ich część).
Zdziwienie może wzbudzić informacja, że to wcale nie brak specjalistycznej wiedzy i umiejętności stoją za dużo niższymi wynikami inwestujących w fundusze w porównaniu do średnich zysków samych funduszy czy średniej rynkowej w postaci indeksów giełdowych.
Rozmawiamy w dalszym ciągu z jednym z rozczarowanych swoimi wynikami inwestorów o tym skąd się biorą jego straty i jak się ich ustrzec.