Jak za pomocą AT grałem w zakładach sportowych
To będzie tekst o szansach, przewagach, losowości i analizie danych, które łączą w wielu miejscach inwestowanie i tzw. sport betting. A przede wszystkim o solidnej lekcji, którą z tego wyciągnąłem.
To będzie tekst o szansach, przewagach, losowości i analizie danych, które łączą w wielu miejscach inwestowanie i tzw. sport betting. A przede wszystkim o solidnej lekcji, którą z tego wyciągnąłem.
Sonda na naszym blogowym twiterze z ostatniego weekendu, z pytaniem o koniunkturę, pokazała jednocześnie kilka zjawisk w jednym. Polecam je uwadze w poniższym wpisie.
Dostęp do ogromnych zbiorów danych spowodował rozwój przeróżnych technik analitycznych mających na celu poszukiwanie różnego rodzaju wzorców, współzależności czy powiązań i na ich podstawie próby oceny lub prognozowania trendów czy też zachowań. Oczywiście dzięki wykorzystaniu przeróżnych narzędzi statystycznych możemy próbować ocenić, czy istnieją związki przyczynowo-skutkowe w danych zbiorach danych, czy są to wyłącznie przypadkowe (choć atrakcyjnie się prezentujące) korelacje. Od doświadczenia, kompetencji, wnikliwości ale również kreatywności analityka zależy to, czy w danych dostrzeże wartościowe wzory, czy też uzna je za nieprzydatny do niczego szum.
Średnia 200-dniowa na wykresach giełdowych w USA to fetysz, świętość, języczek uwagi, punkt odniesienia, granica hossy/bessy, a przy okazji „matka” wszystkich średnich.
Po zakończeniu lipca serwisy i blogi giełdowe donosiły z radością, że mieliśmy do czynienia z miesięcznymi wzrostami indeksów amerykańskich, których nie widziano od dawna.
Tytułem wstępu przypomnę, że w poprzedniej części rozpocząłem wątek dotyczący szkoleniowców w kontekście Analizy technicznej, przenosząc jego kontynuację do kolejnego odcinka, a więc poniżej.
To ostatnia część z odpowiedziami na zarzuty krytyków, sceptyków i hejterów wobec Analizy technicznej, a ponieważ to część numer 13 cyklu o „demonach”, więc zajmę się czymś, co budzi w społeczności inwestorskiej szczególne negatywne kontrowersje.
Kolejny zarzut wobec Analizy technicznej jest mi dość bliski, znam jego realia od podszewki, więc się wypowiem.
Poniżej opisany, kolejny zarzut wobec AT, w pewnej mierze jest zasadny, ale rodzi to pewne negatywne implikacje tym, którzy AT chcą się nauczyć.
Następny zarzut wobec Analizy technicznej pochodzi nie tyle od jej krytyków, co od wewnątrz, czyli od inwestorów rozczarowanych nią lub też tych, którym się na rynkach nie powiodło.