Giełdowe (i nie tylko) szczęście, część 5
Zanim przejdę do kolejnej części poradnika ‘Bycia szczęśliwym pomimo inwestycyjnych przeciwności” przypomnę jedną kwestię:
Zanim przejdę do kolejnej części poradnika ‘Bycia szczęśliwym pomimo inwestycyjnych przeciwności” przypomnę jedną kwestię:
Ten nieco przewrotny nagłówek do wpisu to moje tłumaczenie angielskiego tytułu jednej z najlepszych książek z tematu inwestowania/tradingu jakie czytałem ostatnimi czasy.
Bardzo lubię gdy Czytelnicy polemizują z nami pod wpisami, najlepsze pomysły na teksty z tego potem się biorą.
Zgodnie z zapowiedzią ten wpis poświęcę prezentacji mojej autorskiej wersji dziennika transakcyjnego, którą nie bez przyczyny nazwałem „wersją 2.0”.
W tym cyklu ujawniam zagadnienia zwykle ukrywane lub przemilczane w materiałach edukacyjnych.
To historia o tym, jak książka o bardzo popularnej ostatnio w Polsce technice „gridowania” sięgnęła bruku, o którym pisał nasz wielki poeta.
Istnieje jeszcze jedna grupa profesjonalistów na rynku, od której w pośredni sposób i trochę niejako przy okazji uczą się inwestorzy.
Kolejny sekret w tym cyklu stanowi pewnego rodzaju paradoks, ponieważ czynnik w największym stopniu odpowiadający za zyskowne inwestowanie zabiera najmniej miejsca w edukacyjnych materiałach.
Nie spodziewałem się, że ujawnienie wszystkich tajemnic skutecznej nauki inwestowania/tradingu zabierze aż tyle miejsca, ale moim celem jest dokładne ich wyjaśnienie, nie tylko wyliczenie wszystkich.
W poprzedniej części prezentowałem kilka powodów i przejawów tego, jak realny świat inwestycji odbiega od modelowych wizji poradnikowych.