Archiwum: analiza fundamentalna

Elegancki ślizg

Czekałem dziś do samego wieczora, żeby sprawdzić co będzie działo się z notowaniami ropy po doniesieniach z Morza Azowskiego. Nie próbuję zagłębiać się w tło konfliktu między Rosją a Ukrainą, ale według mnie było to jednak interesujące, że ceny ropy praktycznie nie zareagowały. Intuicyjnie można by sądzić, że jakikolwiek ruch militarny, w który angażuje się Rosja lub inny kraj będący producentem ropy naftowej powinien przynajmniej chwilowo wpłynąć na wzrost notowań. Ale intuicja ma to do siebie, że często nie jest zgodna z rzeczywistością.

Czytaj dalej >

Hossa czytelników

W pierwszej edycji konkursu ForexBossaFX w 2010 roku zwycięzcą okazał się uczestnik o wdzięcznym konkursowym pseudonimie „limuzynyXl”. W trwających cztery tygodnie potyczkach na realnych pieniądzach zwycięzca zarobił 815 procent. Podczas rozmowy podsumowującej zmagania lider opowiadał nieco o swoich metodach i podejściu. Przede wszystkim dominowało u niego (mimo krótkiego czasu) szerokie spojrzenie fundamentalne. Mimo relatywnie częstych transakcji szerokie tło sprawiało, że zdecydowaną większość pozycji na głównym rynku na jakim handlował (EURUSD) stanowiły pozycje krótkie. LimuzynyXl ujawnił również jeden ze swoich wskaźników oceny sytuacji fundamentalnej. Nie tylko w konkursie, ale również w zwykłym codziennym handlu. Ponieważ zawodowo jest związany z branżą transportową ma również przyjaciół w USA pracujących w tej samej działce. Jak powiedział dla niego jednym z najbardziej wartościowych wskaźników jest informacja od przyjaciół mających duże firmy transportowe, na temat tego czy dostają zlecenia czy nie. Czy branża się kręci, czy też nie. W jego opinii te sygnały bywają niejednokrotnie znacznie bardziej wartościowe niż publikowane oficjalnie wskaźniki. Choćby dlatego, że te drugie są publikowane z opóźnieniami.

Czytaj dalej >

Ech, ci racjonalni i wyluzowani inwestorzy

Nienawidziłem księgowości. Dla mnie były to idiotyzmy sprowadzające się do poszukiwania brakujących dziesięciu centów. Moje podejście do tego rodzaju kwestii wyglądało następująco: „Nie obchodzi mnie, gdzie jest te dziesięć centów. Zapłaćcie komuś, żeby je znalazł. Albo lepiej – dam wam dziesięć centów, tylko przestańcie mnie pytać o tamte”. Jim Paul

Wyobraźcie sobie, że musicie podjąć decyzję o zakupie niedużego 32 calowego telewizora. W jednym sklepie kosztuje 987 złotych, w drugim 983,9. Który sklep wybierzecie. Przy takiej różnicy w cenie, prawdopodobnie ten, który będzie bliżej, albo ładniej zapakują telewizor, albo podoba wam się logo sklepu, albo ma wyjątkowo miłą obsługę i lubicie tam chodzić.

Różnica rzędu 0,3 procenta nie ma wielkiego wpływu na nasz wybór. Poza oczywiście tymi wyjątkowo skrupulatnymi osobami, które zapisują każdy grosz i pilnują budżetu domowego z nadmierną przesadą.

Czytaj dalej >