Jeśli coś wygląda w świecie finansów zbyt pięknie, zwykle włączają się nam, mam na myśli zaprawionych w bojach inwestorów i traderów, wszelkie czerwone lampki.

W poniżej opisanym przypadku piękna była historia o super zyskach z akcji, którą jej bohater osobiście przelał na kartki dość pouczającego w sumie przewodnika. Tytuł owego dzieła niewiele pewnie mówi: „Insider buy Superstocks”, ale jak często bywa w przypadku literatury fachowej, to w podtytule tkwi sedno tego, co rzeczywiście w kolejnych rozdziałach dostaje czytelnik. I tu już mamy właśnie wszelkie zadatki na zapalenie się czerwonej lampki. Autor- Jesse Stine – tak oto bowiem określił zawartość merytoryczną swojego dzieła (tłumaczę to od razu, nie ma jeszcze polskiej wersji książki o ile wiem):

„Super prawa tego jak zamieniłem 46 tysięcy dolarów w 6,8 miliona (14.972%) w 28 miesięcy i prawdziwa historia o tym jak nadzwyczajna porażka i robienie wszystkiego inaczej napędziło moje rekordowe zwroty inwestycyjne.”

Ja wiem, że działa to na wyobraźnię, na moją jednak wręcz przeciwnie. Normalnie uśmiechnąłbym się szeroko i przeszedł obok. Ale tym razem wygrała renesansowa pogoń za poznawaniem świata i rekomendacje kogoś, kogo nie uważam za naiwnego żółtodzioba. Po bliższym poznaniu treści stwierdziłem, że jednak nie zrobię wiele szkód prezentując ją czytelnikom bloga w jakiś wyważony sposób i z odpowiednim komentarzem. Nie jest to pozycja dla wszystkich, ale kilku inwestorów powinna zaciekawić.

Autor przekonuje, że ów wynik został audytowany, na co posiada odpowiednie papiery. Nie ma powodu, by mu nie wierzyć, ale nie chodzi o ocenę tych dokonań, tylko weryfikację jakości pokazanych pomysłów. I właśnie kilka tych ostatnich zaczerpnę z książki i pokażę poniżej by zaspokoić ciekawość potencjalnych czytelników (lub ich zniechęcić). To będzie jedynie mały wycinek z całości, ale w miarę reprezentatywny, więc autor nie straci na tym, a być może wręcz pojawi się dzięki temu kilku nabywców.

Krótkie wprowadzenie na początek.

Jesse Stine napisał ją w 2013 roku, spisując 28 miesięcy inwestycji z lat 2003-2006. Jego początki były tragiczne, ponieważ bodajże 4 czy 5 razy stracił na akcjach kapitał, inwestując głównie w super-podpowiedzi innych „fachowców”. Po drodze szkolił się u brokerów giełdowych, by wreszcie zając się na serio swoim rachunkiem w zaciszu mieszkania.

To, co spisał, to jego własne doświadczenia, obserwacje, podpowiedzi, strategie i wnioski z tego przedsięwzięcia. Muszę przyznać, że bardzo logiczne, wyważone, trafne i pouczające, a przy tym niezwykle spójne. Młodość podlana rozsądkiem i nauką na błędach. Jednakże muszę okadzić to jednym niezbędnym komentarzem: trafił w dobry czas, choć losowi sporo sam pomógł swoim intelektem.

Zamiast jednak recenzować całą książkę wybrałem praktyczne prezentacje. Otóż autor do znajdowania Super akcji używa jednocześnie A.T. i A.F., obie w sposób bardzo systematyczny i wzajemnie powiązany.

Nazwa „Super akcje” nie jest przypadkowa, ponieważ niemal wszystkie z jego nabytków akcyjnych mogą się pochwalić zwrotami liczonymi w setkach procent. I on wymyślił swój sposób jak takie spółki znaleźć i rzeczywiście udało mu się w pełni pomysł zrealizować. Jego zwroty to pochodna inwestycji tylko w kilkanaście spółek w dość krótkim czasie. Musiał więc odszukać naprawdę akcje o kosmicznym przyśpieszeniu.

W tej części króciutko pokażę jego 5 warunków z zakresu A.T., które muszą zajść by skusić go na zakup akcji dających największe prawdopodobieństwo osiągnięcia relatywnie sporych zysków w krótkim czasie. W sumie warunków jest 8, ale 5 poniższych musi zajść koniecznie, pozostałe 3 to tylko wsparcie.

Oto one:

1.   Wybicie z silnej bazy.

Punktem wyjścia jest długa konsolidacja niemal w miejscu, trwająca miesiącami nawet. Wielu inwestorów przestaje się takimi akcjami interesować z braku zmienności. A ponieważ kurs nominalny jest niski (patrz punkt 5), być może nawet spółka traktowana jest przez inwestorów jako śmieciowa. Tego rodzaju baza może powstać również po silnych spadkach kursów wcześniej i ich zatrzymaniu na niskim poziomie.

Poniższy wykres zaczerpnąłem z książki. Widać na lewo niemal płaską linię, która stanowi ową bazę (niebieski kolor to moje uwagi). Ten wykres posłuży jak podkład do kolejnych punktów. Świece tam widniejące są tygodniowe.

źródło: „Insider buy Superstocks”

2. Wybicie powyżej 30-tygodniowej średniej

Autor twierdzi, że 90% spółek z jego 28-miesięcznej historii wiło się wokół 30-tygodniowej średniej WMA (czyli ważonej, a nie zwykłej arytmetycznej SMA), raz spadając lekko poniżej niej, raz wchodząc ponad nią, by definitywnie wybić się i zamknąć powyżej niej.

3. Ekspansja wolumenu

To raczej naturalne zjawisko – kiedy spółka wchodzi w orbitę zainteresowań inwestorów, szczególnie instytucjonalnych, obroty gwałtownie skaczą. Widać to zresztą na wykresie powyżej w postaci szaro-zielonych słupków na dolnej osi.

4. Ostry kąt natarcia

Kiedy rośnie zainteresowanie, a szczególnie gdy rynek ofert jest płytki, instytucje skupują agresywnie akcje, co powoduje, że ich ceny zaczynają rosnąć pod dużym kątem w stosunku do osi poziomej. Najlepsze okazje nacierały pod kątem 45 stopni, co nie powinno zniechęcać, ale właśnie przyciągać. Jest kwestia tego by rozpoznać owe ostre kąty w miarę wcześnie.

5. Poniżej 15 $

Oczywiście aby ceny mogły rosnąć o setki procent, kurs początkowy musi być nominalnie niski, by dać miejsce od odpalenia w gorę. Wzrost z 5$ do 100$ jest pod tym względem bardziej prawdopodobny niż z 500$ do 10.000$.

Autor uważa, że dla niego najsłodszym przedziałem ceny początkowej jest 4-10 dolarów.

Natomiast pewnym problemem jest poziom poniżej 4$, a to ze względu na lewary w USA. Brokerzy udzielają kredytów (lewarowanie) instytucjom jeśli kurs akcji jest wart powyżej 4$ (czasem powyżej 5$). Zanim kurs dojdzie do tej granicy wykup jest wolny ponieważ robiony bez kredytowania. Po przekroczeniu granicy lewarowania skok obrotów i kursu jest zauważalny.

Pozostałe 3 dodatkowe warunki, które mogą, ale nie muszą się wydarzyć, nieco mnie zaskoczyły. Nie będę jednak zabierał przyjemności lektury ewentualnym chętnym. Wymienię je tylko dla zaspokojenia ciekawości:

1. Miły, przejrzysty wykres

2. Bycie Super spółką w przeszłości

3. Respektowanie „Magicznej linii”

W drugiej części zaprezentuję warunki fundamentalne.

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *