Emocjonalność wykresów, część 4
Analizę wykresów uważa się za analizę szumu, co poniekąd jest prawdą, ale nie to przesądza o jej efektywności.
Analizę wykresów uważa się za analizę szumu, co poniekąd jest prawdą, ale nie to przesądza o jej efektywności.
Zbliżający się koniec roku z reguły inspiruje inwestorów do głębszych przemyśleń na temat ich wyników inwestycyjnych i przyjętej filozofii. Myślę, że to dobry moment by przypomnieć o wielkości wyzwania, przed którym stoją wszyscy aktywni inwestorzy.
Statystyki wyglądają optymistycznie – hossa w USA powinna trwać, a więc i świat nie powinien tracić nadziei.
Ponownie zacznę od pytania: w czym tkwi siła wykresów skoro każdy widzi w nich co innego i nie sposób objąć tego jedną, solidną teorią?
W poprzednim tygodniu Michael Batnick na blogu The Irrelevant Investor opublikował krótki tekst, którego centralnym punktem był wykres pokazujący wyniki inwestowania na amerykańskim rynku akcyjnym przy niskiej i wysokiej wycenie akcji.
Zacznijmy od pytania: czy inwestowanie na podstawie wykresu jest wyrazem zbiorowej iluzji?
Autor bloga Philosophical Economics przeprowadził analizę testu prostej strategii momentum. Uwypuklone przez niego wnioski mogą się okazać przydatne dla wszystkich inwestorów testujących strategie na danych historycznych.
Powoli zbliża się czas rocznych podsumowań i prognoz na rok przyszły, więc analitycy, komentatorzy i dziennikarze produkują szersze spojrzenia. Z okolic Wall Street i serwisu Barron’s, zawsze nieco bardziej skupionych na sobie, płynie właśnie opinia o mijającym roku jako dalekim od jednoznaczności.
Zostałem wywołany do tablicy wpisem Grzegorza, więc stawiam się z kilkoma wyjaśnieniami i tezami w nader istotnej dla wielu traderów sprawie.
Pierwsza od blisko dekady podwyżka stóp procentowych w USA i pierwsza od sześciu lat zmiana ceny kredytu w USA wydają się dobrym punktem do spojrzenia w przeszłość.