Pasywne to nowe aktywne, część 2
Dlaczego pasywne inwestowanie, najsilniejszy obecnie trend w inwestowaniu kapitałowym, miałoby okazać się monstrum gorszym od marksizmu?
Dlaczego pasywne inwestowanie, najsilniejszy obecnie trend w inwestowaniu kapitałowym, miałoby okazać się monstrum gorszym od marksizmu?
Warto wybierać zarządzających funduszami, którzy pochodzili z biednych rodzin; przeciętny insider trade z USA zarabia 35 proc. w ciągu 21 dni i inwestuje 200 tys. USD; inwestorzy już teraz płacą cenę za globalne ocieplenie – to tylko niektóre z wniosków z najnowszych badań ekonomicznych dotyczących rynku kapitałowego.
Wspominaliśmy na blogach bossa.pl książkę (oraz film, który powstał na jej podstawie) Micheala Lewisa Moneyball (Książki, książki, książki; Moneyball). Przypomnę tylko w skrócie. Lewis opisał w niej swego rodzaju rewolucję, która miała miejsce na rynku baseballu. Około dekady temu na rynku tym zaczęli się coraz częściej rozpychać statystycy, matematycy i ludzie zajmujący się analizą jakościową. Do tego czasu najważniejszą funkcję (poza zawodnikami) pełnili łowcy talentów. Ludzie z ogromnym doświadczeniem wyszukiwali najlepszych z najlepszych. Wynajdowali genialnych zawodników oraz popełniali katastrofalne pomyłki. Jak w życiu.
Na blogach bossy coraz częściej pojawiają się echa globalnej dyskusji na temat konfliktu pomiędzy aktywnie i pasywnie zarządzanymi inwestycjami. Końcówka minionego tygodnia przyniosła kolejny głos w tej dyskusji – półroczny przegląd wyników funduszy znany w branży jako SPIVA (pdf) i przygotowany przez spółkę zarządzającą indeksami S&P Dow Jones Indices.
Kontrowersje wokół pasywnego inwestowania, o których pisał dopiero co Adam w tym -> tekście, są po części uzasadnione, warto być może zatrzymać się przy nich chwilę dłużej.
Ostatnie tygodnie na rynkach akcji zostały właściwie w całości podporządkowane sygnałom z banków centralnych. Słowa i opinie przedstawicieli Rezerwy Federalnej, Banku Anglii, EBC i Banku Japonii rozprzestrzeniają się po serwisach branżowych niczym infekcje bakteryjne i wprowadzają zmienność na rynkach, która może szokować po sennym sierpniu. Patrząc jednak na całość przez pryzmat argumentów w polityce monetarnej, nie można mieć wątpliwości, iż gadanie stało się takim samym narzędziem, jak inne działania.
Survivorship bias czyli pomijanie w procesie formułowania opinii spółek albo funduszy, które zniknęły z rynku (a wraz z nimi pamięć o nich i dane o ich wynikach finansowych) to spory problem dla inwestorów.
Na koniec tego mini cyklu pozwolę sobie dodać moje zdanie odrębne wobec poradnika efektywnego przetwarzania informacji.
Zaledwie 5 proc. zmienności cen akcji wynika z informacji ujawnianych w sprawozdaniu finansowym – piszą Baruch Lev i Feng Gu w książce „The End of Accounting and the Path Forward for Investors and Managers”.
Na bieżąco śledzę nowe książki o inwestowaniu i rynku kapitałowym ukazujące się na świecie, przede wszystkim w języku angielskim (większość z nich nigdy nie jest tłumaczona na język polski). Będę polecać te najciekawsze, najbardziej wartościowe. Recenzje będą przeplatane przeglądami badań naukowych dotyczących m.in. giełdy papierów wartościowych.