Ego – wróg czy przyjaciel inwestora? Część 9
Fakt, że to same okoliczności często wodzą na pokuszenie w inwestowaniu, nie zwalnia nas z konieczności nauki samokontroli.
Fakt, że to same okoliczności często wodzą na pokuszenie w inwestowaniu, nie zwalnia nas z konieczności nauki samokontroli.
Z 720 testowanych strategii timingu 96 proc. przyniosło stopy zwrotu gorsze, niż kupienie i trzymanie akcji. Polska giełda reaguje bardziej na informacje z USA, niż amerykańska. To tylko niektóre z wniosków z najciekawszych badań naukowych dotyczących rynku inwestycji.
Odwołam się do klasyki: jeśli próbujemy coś zmieniać, ulepszać czy naprawiać, zawsze pierwsze w kolejności pojawia się pytanie:
Co dokładnie nie działa poprawnie i wymaga korekty?
Inwestorzy przygotowujący się do sesji giełdowej w Warszawie przeczytali na pierwszej stronie Parkietu wypowiedź pani minister przemysłu Marzeny Czarneckiej: „Planujemy „przypisać” kopalnie do poszczególnych elektrowni węglowych spółek energetycznych.”
Słowo ego pojawia się w podręcznikach inwestycyjnych zwykle w pejoratywnym ujęciu, jako zawalidroga, balast, coś niepożądanego. Dlatego postuluję w poniższym wpisie przywrócenie pewnego balansu w tym myśleniu.
Repertuar naszego ego w ochronie naszej psychiki przed zakusami rynku jest doprawdy szeroki. Ograniczę się w tej części tylko do najważniejszych zagrań, aby nie przeciągać tematu ponad miarę. Nasze ego czytając to i tak się dostatecznie buntuje wobec ujawnienia jego skrytych zwykle przed nami tajemnic.
Nasze ego potrafi wszystko wyjaśnić, aby tylko zrobić nam dobrze. Rzadko myślimy o nim w ten sposób.
Umysł ludzki cechuje się ograniczeniem, które polega na tym, że jest niedoskonały w rekonstruowaniu minionych stanów wiedzy oraz poglądów, które uległy zmianie. Kiedy przyjmujesz nowy pogląd na temat rzeczywistości (albo jakiejś jej części), natychmiast w dużej mierze tracisz możliwość przypomnienia sobie swoich wcześniejszych przekonań.
[…]
Niezdolność zrekonstruowania swoich dawnych przekonań sprawia, że nigdy nie doszacowujemy zaskoczenia, jakie wywołały w nas zdarzenia z przeszłości. Baruch Fischhoff po raz pierwszy wykazał istnienie efektu „wiedziałem od początku”, czyli tzw. błędu perspektywy czasu (hindsight bias)
[…]
Błąd oceny z perspektywy czasu bardzo utrudnia sprawiedliwą ocenę osób podejmujących decyzje, sprawiając, że obserwatorzy oceniają jakość decyzji nie na podstawie tego, czy proces jej podejmowania był prawidłowy, ale tego, czy skutki decyzji okazały się dobre, czy złe.
Daniel Kahneman. Pułapki myślenia
Pozwalam sobie wrócić jeszcze raz do sprawy LPP oraz raportu Hindenburg Research. Tym razem w świetle różnego rodzaju analiz i komentarzy, co LPP zrobiło dobrze, a co źle. Czy poradziło sobie z kryzysem, czy też nie. Zainspirował mnie do tego materiał zamieszczony w portalu PRoto.pl „Kryzysowy case na lata. Jak LPP poradziło sobie z komunikacją po zarzutach kontynuowania działalności w Rosji?”.
Ego broniąc nas przed lękiem, stresem i wewnętrznymi konfliktami, które w inwestowaniu dopadają nas nieustannie, stosuje różnorodne mechanizmy obronne.
Inwestorzy zdają sobie sprawę, że suche wskaźniki finansowe (takie jak cena/zysk, wskaźniki rentowności, wskaźniki efektywności czy tempo wzrostu przychodów i zysków) nie są jedynymi czynnikami decydującymi o giełdowej wycenie spółek.