Wyniki wyszukiwania dla: wpływ

Liczba wyników: 1424

Rentowność …głupcze !!!

Co łączy Clintona, Tuska i Lisa? ….pomysł ? na kampanię promocyjną lub wyborczą (mechanizm działania i cel obydwu kapmanii jest zazwyczaj ten sam). Pozazdrościłem Tomaszowi Lisowi po lekturze jego książki ?Polska, głupcze? (nie, żebym reklamował książkę, która skądinąd bardzo mi się podobała), pomysłu na temat oraz przykuwającego uwagę tytułu. Dlatego też postanowiłem nieco ?przekuć? ten tytuł i znaleźć dla niego zastosowanie w tematyce giełdowej, która skądinąd jest pochodną stanu gospodarki. A jeśli gospodarka to warto odświeżyć Billa Clintona i jego słynne ? ?gospodarka głupcze?, dzięki czemu wygrał wybory prezydenckie w USA. W ślady Clintona idzie najwyraźniej premier Donald Tusk, który przypomniał to słynne hasło podsumowując pierwsze 100 dni swojego urzędowania. Ponieważ warto korzystać z dobrych wzorców, postanowiłem skorzystać i ja, jako że temat sam się cisnął ?na klawiaturę?, w szczególności pod wpływem miejscami trwającej (a miejscami przechodzącej kryzys) hossy firm sektora budowlanego, pod wieloma względami przypominającej hossę internetową z przełomu 2000/2001 roku. 

Czytaj dalej >

Afrykańska ropa

Nicolas Taleb w charakterystycznym dla siebie stylu wyśmiewa ludzi, którzy czytając gazety liczą na to, iż informacje podane np. w prasie branżowej uczynią ich bogatszymi. Taleb daje do zrozumienia, iż czytanie informacji w gazetach nie ma sensu. Nie podzielam tego punktu widzenia. Niezależnie od tego, jaki ma się stosunek do WSJ lub Financial Times wszyscy skazani jesteśmy na informacje dostarczane przez media. Nawet, jeśli kogoś nie interesuje gra oparta o agencyjne doniesienia, będzie poddany ich wpływowi, bo rynek, jako całość, zawsze na nie reaguje. Mówiąc w skrócie niektóre rzeczy trzeba po prostu wiedzieć niezależnie od tego, czy da się na tym zarobić.

Czytaj dalej >

Nasi klienci są bogatsi

[materiał z archiwum GZ/salon24, oryginalny link z dyskusjami]

Nie tak dawno Komisja Nadzoru Finansowego stoczyła bój z funduszami inwestycyjnymi o nierzetelne reklamy. Fundusze zachłysnęły się płynącymi szerokim strumieniem pieniędzmi klientów i zaczęły jeszcze bardziej zachwalać swoje produkty. W sposób banalny – należało podać w materiałach, jak najwyższą stopę zwrotu – najlepiej działającą na wyobraźnie, czyli ponad 100 proc.
Sposóbów na to jest kilka – można podać wynik z 5 lat, od początku działalności albo w dowolnie wybranym momencie. Hossa na to pozwalała.
W żadnej z reklam nie zauważyłem by podawano informacje o parametrach ryzyka – standardowe na świecie – na przykład ile wyniosła historycznie największa maksymalna strata (tzw. „obsunięcie kapitału”). No cóż w końcu reklamuje sie produkt po to, żeby go sprzedać a nie straszyć.

Jedyne co udało się KNF-owi to wywalczenie, by fundusze w reklamach podawały informacje o ryzyku. Jeden fundusz podaje w reklamie, że „jednostki cechuje duża zmienność w czasie”, inny w swojej reklamie telewizyjnej podczas ostatnich kilku sekund spotu daje zajmujący pół ekranu tekst drobnym maczkiem.
W sumie jeśli spadki, jakie mamy obecnie na rynkach akcji na świecie potrwają jeszcze troche, będzie im łatwiej bo można będzie skorzystać ze znanej formuły „skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą”.

W tym tygodniu w prasie pokazało się nowe ogłoszenie reklamowe. Tym razem nie funduszu, ale działu zarządzania BZ WBK AIB Asset Management. W formie zgrabnego listu prezes Zarządu informuje:

„Szanowni Państwo,

Z prawdziwą przyjemnością informujemy, że dzięki pracy naszych specjalistów wartość Państwa inwestycji wzrosła ponad 10-krotnie w ciągu 5 lat.

Średnia stopa zwrotu w Indywidualnym Portfelu Akcyjnym Fundamentalnym w okresie 30.09.2002 – 30.09.2007 osiągnęła poziom 917%. To absolutnie wyjątkowy wynik – przewyższył on ponad dwukrotnie wzrost indeksu WIG w tym samym okresie”

Faktycznie jest to wynik niebywały. Stawia zarządzających WBK w gronie największych sław światowych: Sorosa, Rogersa, Buffetta, Robertsona.
Z jednym zastrzeżeniem. Podane wyniki nie uwzględniają prowizji. Ba, na stronach BZ WBK trudno znależć szczegółowy opis kosztów – rzecz na świecie niedopuszczalna.
Co prawda dowiemy się, że maksymalna stawka za zarządzanie wynosi 2,8%, ale nie wiemy, czy to jest jedyna, czy są jeszcze np. prowizje za wynik. Choć wydaje mi sie też niemożliwe, wolałbym jednak wiedzieć czy w wyniku uwzględniono koszty prowizji maklerskich.
Ktoś może powiedzieć – czepił się facet. 2,8% prowizji przy 900 % zysku, każdy chętnie odda.

Jaką rolę pełni owe 2,8 procenta pobierane co rok od WARTOSCI aktywów?
Łatwo policzyć. Przyjmijmy, że zarządzajacy zarabia 59% rocznie (tyle potrzeba, by przez pięć lat zarobić 917%).
Dla uproszczenia policzę pobieranie prowizji tylko raz na koniec roku, po wzroście inwestycji. Klient powierzył 1 mln PLN. Po pierwszym roku zarobił 590 tys. PLN. Prowizja za zarządzanie wyniosła 44, 5 tys. Jego kapitał to 1,545 mln PLN. Znów kolejny rok wzrostu i prowizja wynosi tym razem 68,8 tys. PLN i tak dalej i tak dalej. Łącznie zapłacił koszt za zarządzanie 637 tys. PLN.
W piątym roku jego zysk wyniósł nie 917% a 782%.
A na razie policzyliśmy tylko jedną (być może jedyną) prowizję. Każda kolejna ma wpływ na ostateczny wynik. Pisanie, że klienci zarobil 10 razy więcej jest co najmniej nadużycie.
Działajacym co prawda na wyobraźnię, ale nie służy dobrze firmie.

BZ WBK dostał licencję na zarządzanie w 1997 roku. Niestety nie podaje wyników od początku działalności, tylko od momentu rozpoczęcia trwajacej obecnie hossy. Szkoda, bo mogłoby być bardzo interesujące wyniki w okresie 2000-2001.
To również kuriozum w standardach światowych – nie pokazywać wyników od początku działalności.
Mówi się, że bessa uczy pokory. Pięć lat hossy na rynku na pewno oduczyło niektórych, że na rynku bywa czas, gdy traci się pieniądze. Bardzo dużo pieniędzy