To się nie mieści w głowie
Fenomen „szczęścia początkującego”, czyli pierwszej wygranej niedoświadczonego gracza w sporcie, hazardzie czy inwestycjach, tak naprawdę nie istnieje według naukowych teorii.
Jedną z trudności związanych z aktywnością na rynku akcyjnym i podejmowaniem decyzji inwestycyjnych jest fakt, że niemal zawsze można znaleźć sensowne argumenty przemawiające zarówno za długą jak i za krótką pozycją.
Teoria portfelowa do ślepy zaułek – prawie nikt z niej obecnie nie korzysta, bo wymaga zbyt skomplikowanych kalkulacji – zamiast tego warto po prostu kupować aktywa przynoszące w nieskończoność regularny, indeksowany dochód; mało inwestujących w akcje danej spółki oznacza niższe zyski w przypadku dużych spółek i wyższe dla małych firm. To tylko niektóre z wniosków z najciekawszych badań naukowych dotyczących rynku kapitałowego.
Amerykański tygodnik Barrons opublikował wyniki swojego półrocznego badania wśród zarządzających. Jak zawsze danych jest więcej, ale my wyłuskujemy oczekiwania wobec rynku na koniec bieżącego roku i połowę przyszłego.
Po omówieniu w kilku niedawnych wpisach temat rozpoznawania spekulacyjnych baniek nie mogę pominąć w tym kontekście kwestii tzw. śmieci, którymi żargonowo nazywa się małe spółki, mające zwykle największą zmienność i najmniej pewną przyszłość.
W bieżącym tygodniu rynki amerykańskie weszły w sezon publikacji wyników za III kwartał, który może być jednym z najtrudniejszych do przełknięcia. Wysokie wyceny, nieco zgaszone ostatnią korektą, będą musiały odnieść się skoku zysków, który jest rzadko oglądany w historii, jak rzadkie są wydarzenia typu globalna pandemia czy wprowadzanie reżimów sanitarnych. Gotowi na prawdziwe niespodzianki?
WIG 20 ma za sobą bardzo udany tydzień. Od zamknięcia w poprzednią środę zyskał ponad 4%. Poprawił tegoroczne maksima. Należał do najsilniejszych rynków w Europie.
Sonda twitterowa z ostatniego weekendu miała za zadanie statystycznie sprawdzić Wasze oczekiwania odnośnie koniunktury giełdowej w USA na najbliższe tygodnie.
Całkiem niedawno trafiłem na wypowiedź jakiegoś relatywnie młodego stażem tradera, który chciał znaleźć odpowiedź na pytanie: „Co zrobić, żeby przestać się bać handlować przy przekroczeniu pewnej kwoty?”.
Wielkość tej kwoty nie ma znaczenia, bo to jest sprawa indywidualna. Chodziło jednak o to, że pytający inwestuje już od jakiegoś czasu, całkiem nieźle mu idzie, no i doszedł do takiego momentu, gdy boi się inwestować po wzroście własnego kapitału. Ryzyko związane ze stratami nominalnymi, nagle dość istotnie w jego oczach skoczyło i paraliżuje go lęk, przed tym.