Hossę proszę!

Wystąpienie szefa Fed w Kongresie było kolejnym z serii, którym Ben Bernanke próbował wyciszyć rynkowe obawy przez końcem luzowania ilościowego a pośrednio dalej sterować rynkowymi oczekiwaniami tak, żeby wyhamować wzrost rentowności na rynku długu. Po zachowaniu giełd widać, iż przeszło miesiąc pracy w laniu oliwy przyniosło efekty, ale znów odezwały się głosy, iż Fed funduje hossę bez fundamentów.

Czytaj dalej >

Coś nie BRIC-a

Chiński credit cruch nie wzbudził poważniejszych emocji w Polsce i na świecie. Najwyraźniej uznano, iż bank centralny ma wystarczająco dużo narzędzi i przykładów z bliskiej przeszłości w innych krajach, by skutecznie poradzić sobie z zatkaniem się rynku międzybankowego, które zresztą sam wywołał. Niemniej dynamiczny wzrost stawek SHIBOR, jaki miał miejsce w w końcówce czerwca zmusza do postawienia pytania, co myślą dziś ludzie, którzy ogłaszali tezy o świetlistej przyszłości Chin, jako lidera światowej gospodarki i zbiorze BRIC, jako nowej nadziei.

Czytaj dalej >

Rączki umyte

Upublicznienie raportu o przyszłości OFE wywołało do tablicy wielu specjalistów, również tych, którzy nie wypadli sroce spod ogona. Mądrzejsi i głupsi rzucili się do dyskusji o tym, co powinien zrobić rząd. Problem w tym, iż rząd już zrobił i spece nie rozumieją, iż tylko gonią króliczka i grają w grę, w której pozór dyskusji jest sprzątaniem w rzeźni. Możliwe, że proces polityczny i zbliżająca się seria wyborów sprowadzi reformę OFE na manowce. Na dziś jednak scenariusz likwidacyjny wydaje się oczywistością.

Czytaj dalej >

Jak zatrudnić sprzątaczkę?

W jednej z dyskusji blogowych pojawił się sygnał o przepaści, jaka pojawia się pomiędzy twórcami komentarzy czy analiz giełdowych a ich odbiorcami. Problem jest o tyle ciekawy, iż wpisuje się w powszechną walkę z analitykami. Analitycy czy komentatorzy zdają się być traktowani, jako przedstawiciele biur i najczęściej to właśnie na analityków spada frustracja inwestorów a tzw. internetowe haterstwo ukuło na okoliczność, jakże poetyckie pojęcia anal-ityka czy anal-fabety.

Czytaj dalej >

Polowanie na sowę

Dzień, w którym Nikkei spada o przeszło 7 procent a na rynkach pojawia się strach przed mocnym cofnięciem nie jest najlepszym czasem na notkę o megahossie. Niemniej seria wpisów, jaka pojawiła się ostatnio na blogach bossy i część komentarzy amerykańskich analityków aż prosi o zadanie pytania, czego potrzebują rynki, by festiwal zakupów trwał jeszcze nie tyle przez tygodnie, co lata.

Czytaj dalej >

Jeśli koniec dekady złota, to…

Rynek znów zakpił z przewidywaczy. Kryzys, końce świata, rozpad strefy euro, masowe upadki banków, deflacja, inflacja, wojna atomowa za rogiem i wszystko inne mówiło, iż złoto jest najlepszą inwestycją. Te wszystkie ratio do srebra, indeksów, inflacji kolejny raz okazały się tylko narzędziami zdatnymi do analiz historycznych i stanowiły małą wartość, jako narzędzie prognostyczne.

Czytaj dalej >