Marksiści na giełdzie
W ostatnich dniach część sieci zainteresowana inwestowaniem miała okazję podyskutować o tezach z artykułu pod mocnym tytułem „The Silent Road to Serfdom: Why Passive Investing is Worse Than Marxism”
W ostatnich dniach część sieci zainteresowana inwestowaniem miała okazję podyskutować o tezach z artykułu pod mocnym tytułem „The Silent Road to Serfdom: Why Passive Investing is Worse Than Marxism”
W weekend mija mniej więcej dwa miesiące od momentu, w którym giełdy zaczęły odbijać na północ po reakcjach na wynik brytyjskiego referendum. Pomijając aptekarską precyzję zachowanie rynków zlało się letnimi miesiącami, co pozwala na tezę, iż giełdy mają za sobą całkiem ciepłe lato.
Dawno nie odwiedzaliśmy na blogach koszyka MSCI Emerging Markets, a dzieją się tam ciekawe rzeczy, które wzbudzają pytania o przyszłą kondycję rynków wschodzących i smucą słabą postawą GPW.
W ostatnim czasie w medialnych doniesieniach pojawiły się porównania do banki spekulacyjnej z końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Przyczynkiem do snucia analogii stało się solidarne wyjście trzech amerykańskich indeksów na historyczne maksima na jednej sesji. Rzućmy zatem okiem na dwie dekady przez pryzmat wykresu S&P500.
Sesja, na której WIG20 sięgnął poziomów wyższych niż grane 23 czerwca wydaje się dobrym momentem na spojrzenie na rynki po brexit’owym szoku.
Nikt nie może mieć wątpliwości, iż najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni na rynkach był piątkowy raport amerykańskiego Departamentu Pracy. Dane były na tyle mocne, iż rynki były w stanie powstrzymać się od obaw przed podwyżką ceny kredytu w USA i skupić się na elemencie pozytywnym, jake niesie ze sobą mocny wzrost liczby miejsc pracy.
Giełdy weszły właśnie w miesiąc sierpień, który w bliskiej przeszłości nie zapisał się dobrze w pamięci inwestorów.
Nie wiem, czy jest na rynku osoba, która jeszcze wierzy w to, co płynie ze strony Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, ale wczorajszy komunikat wskazuje, iż również członkowie FOMC zwyczajnie nie wiedzą, co dzieje się dziś w gospodarce.
Dla zwolenników gospodarki rynkowej i osób przywiązanych do dawki racjonalizmu w polityce nastały trudne czasy. Wzrost populistów i różnej maści szarlatanów owocuje kłamstwami i fałszywymi interpretacjami rzeczywistości. Jednym z popularniejszych ostatnio jest kondycja giełdy londyńskiej, która ma świadczyć o małym problemie Brexit’u dla brytyjskiej gospodarki.
Okres, w którym DJIA i S&P500 kreślą historyczne maksima wydaje się doskonałym momentem do zadania pytania co dalej?