Wykres dnia: DINO
Wyjątkowo tym razem nie sięgam do wykresów opisujących na gorąco bieżące wydarzenia światowe.
Wyjątkowo tym razem nie sięgam do wykresów opisujących na gorąco bieżące wydarzenia światowe.
Rynkowi statystycy zdążyli już policzyć, iż amerykańskie akcje mają za sobą najlepszy styczeń od 30 lat i grudniowe zwątpienie na granicy paniki zmieniło się w styczniowy optymizm. Przy obecnej zmienności krótkookresowy szum może przykrywać średniookresowe treści, więc naszym wykresem na niedzielę są roczne zmiany indeksu S&P500, które sygnalizują, iż optymizm rynku może być ugruntowany w szerszym schemacie.
W sektorze finansowym istnieje popularna opinia, że powiedzenie „tym razem będzie inaczej” to najbardziej niebezpieczne zdanie w inwestowaniu. Na Blogach Bossy argumentujemy, że równie niebezpieczne jest przekonanie, że „nic się nie zmienia”.
W związku z dominacją brexitu w newsach tego tygodnia, spojrzenie na wykres funta wobec dolara podpowie, co o tym wydarzeniu sądzi rynek, który ryzyka wycenia zwykle z wyprzedzeniem.
Naszym wykresem na niedzielę są bessy indeksu S&P500 i wnioski, które należy wyciągnąć z historii.
Popularną, sceptyczną reakcją na artykuły o tematyce inwestycyjnej podkreślające zalety pasywnego inwestowania z długoterminowym horyzontem inwestycyjnym jest przypomnienie sytuacji japońskich inwestorów w dekadach po przekłuciu bańki spekulacyjnej na tokijskiej giełdzie.
Obserwatorzy i analitycy są w dużej mierze zgodni co do tego, że bessa na amerykańskich akcjach nie stanowi odbicia rzeczywistej wartości spółek.
W czasie powszechnej smuty, zalewie czerwieni i zwątpienia czas na świąteczny prezent w postaci zielonej laurki dla rynku warszawskiego.
Inwestorzy poproszeni o wskazanie najważniejszego trendu w sektorze inwestycyjnym postawiliby zapewne na rozwój inwestowania pasywnego. W kontekście wielkości kapitału napływającego do tego segmentu na pewno mieliby rację.
Żaden inny rynek nie potrafi chyba się tak pięknie rozjechać z trendami światowymi jak nasz.