Kupić siłę czy słabość rynku?
Dawno nie zajmowałem się we wpisach pomysłami na strategie, czas nadrobić zaległości.
Dawno nie zajmowałem się we wpisach pomysłami na strategie, czas nadrobić zaległości.
Jeśli mierzyć czas trwania sezonu publikacji wyników kwartalnych na Wall Street liczbą spółek z indeksu S&P500, które już ogłosiły wyniki, to półmetek został przekroczony. Zachowanie rynku wskazuje, iż raporty nie stały się szczególnie inspirujące dla inwestorów, ale nie powinno to przykryć znacznie ważniejszego wydarzenia, jakim jest powrót zysków.
Stali czytelnicy naszych blogów mieli już okazję przyzwyczaić się do popularyzowanej przez moją skromną osobę idei emigranta finansowego. Spróbujmy zatem spojrzeć na ekonomiczno-psychologiczne korzenie niechęci do emigracji na rynki zewnętrze, którą w literaturze przedmiotu określa się mianem home bias.
Romantyczna wizja spekulanta, który jest pełen przeczuć, intuicji, szóstych zmysłów jest bardzo pociągająca. Szczególnie jeśli nie do końca wiemy na czym polega nasza strategia. Brak zdefiniowanych kryteriów może kończyć się tym, że nazwiemy się graczem intuicyjnym, a w rzeczywistości jesteśmy co najwyżej graczem impulsowym. Reagujemy jak ameba na różne bodźce i impulsy, bez większej refleksji. Zaświeci się coś na ekranie – kupujemy. Albo sprzedajemy. W zależności od tego, co pojawiło się właśnie w naszej głowie.
Jednym z dyżurnych tematów na rynkach akcji w ostatnich tygodniach jest kondycja Deutsche Banku. Zamieszanie wokół niemieckiego banku rozlewa się w komentarzach pytaniami o kondycję innych europejskich banków. W polu zainteresowania są również banki włoskie i francuskie, ale szum nie omija amerykańskiego Wells Fargo Jeśli jednak spojrzeć na zachowanie sektora w całości, to ostatnie kilka miesięcy zdaje się sygnalizować raczej spekulacyjne zainteresowanie akcjami banków niż strach opisywany w mediach branżowych.
Piątkowe, nocne zamieszanie z funtem w Azji narzuca temat naszego wykresu na niedzielę – kondycja brytyjskiej waluty.
Sporo szumu wywołały ostatnie spekulacje o możliwym zacieśnieniu polityki monetarnej w Europie. Rzućmy zatem okiem na elementy, które pozwalają na tezę, iż obawy są zdecydowanie przesadzone.
Jeśli w teście systemu lub strategii otrzymałeś obsunięcie o wartości powiedzmy -30 procent, dla własnego bezpieczeństwa załóż, że może zdarzyć się dwukrotnie większe.
Kolejne posiedzenie FOMC za nami i kolejna przełknięta żaba. Kopanie Fed stało się sportem sieciowym, więc na blogach bossy spróbujemy spojrzeć na „kolejną pomyłkę Fed” przez pryzmat usprawiedliwienia lepszą kondycją gospodarki w lecie i prawdopodobnym powrotem słabości w drugiej połowie roku.
Wspominaliśmy na blogach bossa.pl książkę (oraz film, który powstał na jej podstawie) Micheala Lewisa Moneyball (Książki, książki, książki; Moneyball). Przypomnę tylko w skrócie. Lewis opisał w niej swego rodzaju rewolucję, która miała miejsce na rynku baseballu. Około dekady temu na rynku tym zaczęli się coraz częściej rozpychać statystycy, matematycy i ludzie zajmujący się analizą jakościową. Do tego czasu najważniejszą funkcję (poza zawodnikami) pełnili łowcy talentów. Ludzie z ogromnym doświadczeniem wyszukiwali najlepszych z najlepszych. Wynajdowali genialnych zawodników oraz popełniali katastrofalne pomyłki. Jak w życiu.