My zdies’ ryzykanty

?Polacy w ogromnej większości wykazują awersję do ryzyka nie tylko w warunkach możliwych zysków, ale także w sytuacji straty: wolą, w przeciwieństwie do Amerykanów czy obywateli Izraela, ponieść pewną mniejszą stratę, niż dla jej uniknięcia ryzykować w grze z losem większą stratą. Przeczy to jednej z lepiej udokumentowanych empirycznie koncepcji podejmowania decyzji w warunkach niepewności – teorii perspektywy Daniela Kahnemana i Amosa Tversky’ego, teorii bardzo wpływowej i powszechnie uznawanej nie tylko w środowisku psychologów, ale także ekonomistów, za którą jeden z jej twórców (Kahneman) otrzymał nagrodę Nobla z ekonomii w roku 2002. Niewykluczone, że właśnie dzięki tej ?skazie” jesteśmy narodem niezbyt ekspansywnym i agresywnym. Łatwo godzimy się ze stratą, aby podejmować ryzyko walki o jej uniknięcie.”

Czytaj dalej >

Niepokojąca zgoda

Poświęciłem ostatnio sporo czasu na prześledzenie argumentacji zwolenników regulacji rynków surowcowych, które miałyby zostać nałożone na tzw. spekulantów. Generalnie rzecz biorąc niewiele można znaleźć tam nowego. Większość sprowadza się do wyliczenia: są szkody dla konsumentów, producentów samochodów, linii lotniczych i przemysłu turystycznego. Mówiąc w skrócie, jakiś populistyczny szum. Ciekawsze jednak jest to, iż na rynku panuje zgoda – zeszłoroczne wyceny surowców były efektem bańki spekulacyjnej.

Czytaj dalej >

Psycholog na giełdzie czyli riposta

?Polityka” od kilku tygodni prowadzi na swych łamach kącik o nazwie ?Pomocnik psychologiczny”, w którym to niedawno Joanna Solska spróbowała przy współudziale psychologów rozwikłać zagadkę pochodzenia obecnej bessy giełdowej. Bo okazuje się, że jednak Polacy, wbrew obiegowej opinii, nie znają się jednak na wszystkim, za to polscy psychologowie jak najbardziej!

Czytaj dalej >

Astrologia finansowa a spekulacja

Po konferencji w Międzyzdrojach poprosiłem jednego z prelegentów – Wojtka Suchomskiego, pasjonata astrologii finansowej, o zrobienie dla naszego bloga jednej, przykładowej analizy/prognozy, opartej o swój codzienny warsztat. Wojtek, jak przyznał mi, jest człowiekiem sukcesu jeśli chodzi o własny trading oparty na astrologii , jego autorski serwis internetowy o tej tematyce można znaleźć pod adresem http://www.astrobiznes.pl

Czytaj dalej >

To już tylko historia

Ubiegłotygodniowe wpisy, w których wspomniałem o portalu yoyo.pl zainspirowały mnie do przypomnienia sobie tej historii. Zwłaszcza, że były to czasy manii internetowej, podczas której wystarczyła zapowiedź o tym, że dowolna spółka wejdzie w tę niszę, żeby zainteresować wszystkich. Część sytuacji była tak absurdalna, że może się dziś wydawać niemożliwa:

Czytaj dalej >

Dziennik transakcji (2)

W pierwszej notce poświęconej „Dziennikom transakcji” opisałem ogólnie problemy związane z brakiem planowania. Ów brak planu częściowo można wyeliminować prowadząc systematycznie coś w rodzaju Dziennika transakcji, w którym będziemy zapisywać nasze bieżące działania, wyjaśniać motywy oraz notować pomysły na przyszłe transakcje.

Czytaj dalej >

AAAaby….Prawo poboru tanio sprzedam !!!

Brzmi niemal jak ogłoszenie w rubryce „okazje”. Dodane z przodu AAAaby plasowałoby to ogłoszenie w czołówce kilkudziesięciostronicowego manuału i liczba osób, która je pozna byłaby z pewnością znacząca. Tylko, czy nawet taki wyróżnik byłby zachęcający do dokonania zakupu, skoro zerkając na notowania pewnego waloru na GPW wystarczająco zachęcająca nie jest nawet najniższa możliwa cena – 1 grosz?. Zakończenie dzisiejszych notowań mogło dla niektórych wyglądać żartobliwie, ale wcale tak nie było. Taki a nie inny układ ofert i ich wolumeny (szczególnie pustka po stronie kupna), mogą, bowiem nasunąć kilka ciekawych skojarzeń.

Czytaj dalej >

Kto, gdzie i w jakim obozie?

Przejrzałem ostatnie posty na blogach bossy i doszedłem do wniosku, iż siejemy tu za dużo defetyzmu. Dziś pojedziemy ścieżką pozytywną, by rzucić okiem na pewną metodę czytania rynku, która rzadko pojawia się w polskiej prasie branżowej a dość często pojawia się np. w serwisie Bloomberga. Przy okazji musiała pojawić drobna refleksja na temat rodzimego rynku. Bohater dzisiejszej notki zajmował się swoim sposobem analizy przez 20 lat i dopiero po tych latach zdecydował się napisać książkę. Jakaż odmiana od różnego rodzaju maści rodzimych komentatorów i analityków, którzy po roku zajmowania się rynkiem czują się ekspertami od kilku rynków jednocześnie. Tylko patrzeć, jak… stop – przecież miało być bez defetyzmu.

Czytaj dalej >