Krótki tekst o chciwości?
Domniemywam, że raczej nie istnieje zdrowy mentalnie inwestor, który nie chciałby definitywnie poddać kontroli wszystkie swoje negatywne emocje związane z procesem inwestowania lub spekulacji.
Małe podsumowanie i zarazem wstęp do kolejnej części: próbuję pokazać jak dalece niespójny jest stereotyp, że „kupowanie na szczytach to błąd”.
Kilka dekad temu Michael Gazzaniga przeprowadził badania sugerujące, że inwestorzy powinni sceptycznie podchodzić do sposobu w jaki ich umysły interpretują rzeczywistość i osadzone w niej decyzje inwestycyjne.
Ostatni miesiąc przyniósł emocje, których część graczy krócej obecnych na rynkach mogła nie doświadczyć w swojej karierze. W istocie nawet media i komentatorzy zdają się nie znać przyczyn dynamicznego wzrostu zmienności i mają problem z określeniem korzeni ostatnich spadków. W efekcie genezy mocnej przeceny szuka się na tak odległych polach, jak strach przez pandemią gorączki krwotocznej.
Jakie są przyczyny, jak sobie radzić oraz przeciwdziałać zjawisku TILTu, przedstawionemu w szczegółach w poprzednim wpisie?
Kiedy otwieramy pozycję na rynku, do czasu jej zamknięcia stajemy się w jakiejś mierze innymi osobami. A jeśli zanurza się ona w straty wychodzi z nas być może Jeckyll & Hyde.
„Zbyt duża uwaga poświęcana jakiemuś rynkowi bardzo często kończy się głupimi transakcjami.” Peter Brandt
Przypomnę konkluzję poprzedniego wpisu: problemem, który uniemożliwia efektywne uczenie się na cudzych błędach w inwestowaniu jest dotarcie do nich, prawidłowe rozpoznanie i właściwa ocena ich wpływu na decyzje.
W jaki inny sposób można sprawdzić kwalifikacje potencjalnego nauczyciela inwestowania/tradingu gdy samo okazanie wyniku na rachunku inwestycyjnym nie rozwiązuje w zasadzie sprawy wiarygodności, co pokazywałem w poprzednim wpisie?